26. (+)

1K 42 0
                                    

Dwa tygodnie później

Od kilku dni rodzice są już w domu. Chciałam, zaprosić Karle, ale powiedziała, że powinnam z rodziną spędzić miło czas, a ona nie chce przeszkadzać. Przez te dwa tygodnie podjęłam dwie decyzje. Pierwsza jest na temat mojej orientacji. Od razu po świętach chciałabym im powiedzieć, że jestem lesbijką. Boje się trochę ich reakcji, ale powinni to zaakceptować taką jaką jestem. Nad drugą decyzją myślałam trochę dużej niż nad pierwszą, ale podjęłam decyzje na temat The Voice. Karli powiem w sylwestra, a rodzicom jutro powiem. Dobra my tu gadu gadu, a trzeba się szykować. Ubrałam czarną sukienkę do połowy ud. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Naszykowana wyszłam z pokoju. Po drodze spotkałam Lauren która była ubrana w czarną spódniczkę i czarny crop top. Włosy miała rozpuszczone i zrobiła lekki makijaż. Oprócz ubioru wyglądała tak jak ja.  Razem skierowałyśmy się do salonu. Tam czekała na nas już cała rodzina. Wszyscy całą rodziną miło spędziliśmy czas. Bardzo cieszyłam się, że mogę chociaż raz w roku spędzić z całą rodziną czas. Po zjedzeniu przygotowanych dań przez moją mamę, babcię i ciocię skierowaliśmy się na taras. Zawsze tam siedzimy i śpiewamy. Teraz też tak było. Około godziny ósmej zadzwonił dzwonek do drzwi. Jako że teraz szłam do kuchni po coś do picia byłam bliżej drzwi, dlatego poszłam je otworzyć. Gdy otworzyłam je zobaczyłam Dinah, Ally, Camile i Karle. Po DJ i Ally się nie zdziwiłam, co roku przyjeżdżały, a po dwóch ostatnich nie sądziłam, że przyjadą. Wpuściłam je do środka. Moi rodzice wiedzą, że Karla jest moją wychowawczynią, bo widzieli  ją w szpitalu. Tylko ciekawe jest to, jak zareagują teraz. Przecież są święta i każdy siedzi w gronie rodzinnym.

- Co wy tutaj robicie? - spytałam Karli i Camili.

- Ja je zaprosiłam. - powiedziała Lauren. - Widziałam, jak chodziłaś smutna, jak Karla powiedziała, że nie przyjedzie. Dlatego poprosiłam, żeby przyjechała. Miała to być nie niespodzianka. Specjalnie to powiedziała. Jak się nie cieszy... - nie dałam jej dokończyć. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. 

- Dziękuje. 

Szybko podeszłam do Karli i ją pocałowałam w usta. Oczywiście oddała pocałunek. Nie interesowały mnie konsekwencje. Oderwałyśmy się od siebie, jak zabrakło nam powietrza.

- Tobie też dziękuje, że przyszłaś. - przytuliłam ją - Dobra, wchodźcie. No chyba, że chcecie tu stać to możecie. - powiedziałam szczęśliwa.

 - Chyba źle zrobiłyśmy przyjeżdżając tutaj z Karlą. - powiedziała ,,cicho" Dinah. - Źle na nią to wpływa i chyba sobie pójdziemy. - podeszłam do niej i pokazałam na nią palcem. 

 - Tylko spróbuj zabrać mi Kaki to powiem Mani fajną ciekawostkę, którą oprócz mnie i Lauren nikt nie wie. Ciekawie jak zareaguje. - Dinah spojrzała na mnie przestraszona. 

Po drodze do kuchni śmiałam się z DJ. Zaczęłam nalewać soku do szklanek dla dziewczyn. W pewnym momencie poczułam dłonie na moich biodrach.

 - Nieładnie straszyć przyjaciółki. Nie wiem, o jaką tajemnice chodziło i nie sądzę, żebyś mi powiedziała. Chociaż jestem bardzo ciekawa jaka to tajemnica. Chodź już wszyscy na nas czekają.

 - Skąd wiesz? - spytałam - Jak moi rodzice zareagowali na to, że tu jesteście? 

 - Nic nie powiedzieli, ale cieszą się, że mogą mnie lepiej poznać. Tak samo było z Camilą. 

 - Na razie nie mówmy, że jesteśmy razem. Chce na początku powiedzieć, że jestem innej orientacji, a potem resztę. Zgoda?

 - Zgoda. Na tą chwile nikogo tu nie ma, dlatego możesz mnie pocałować. - wzięła moją twarz w dłonie i musnęła moje usta.

 - Dobra, chodź już. - Wzięłyśmy po dwie szklanki i skierowałyśmy się na taras. - Mam do ciebie pytanie? - spytałam. - Czy Mani podoba się Dinah?

 - Skąd takie pytanie. - powiedziała - A odpowiedź na twoje pytanie brzmi tak. Tylko nie mów nikomu. Nawet Lauren. 

 - Dlaczego?

 - Domyślam się, że jej to powie. Powiedziała DJ, że ja przyjeżdżam, a miała nie mówić. Dinah nie umie dochować tajemnicy. Ciężko było powstrzymać było ją, żeby do ciebie nie zadzwoniła. 

 - To Camila nie miała przyjechać?

- Nie, ale też nie chciała zostawać w domu. Mogłyśmy też wziąć Sofii ze sobą, ale rodzice się nie zgodzili. Do tego chciałam zrobić na złość Lauren. Wiem jedno, Lauren podoba się Camila. - kiedy doszłyśmy na miejsce usiadłyśmy obok siebie.

Przez półgodziny wszyscy rozmawiali ze sobą. Jak widzę moja mama załapała dobry kontakt z Camilą i Karlą. Chociaż nie wie co mnie łączy ze starszą to i tak się ciesz, że dobrze się dogadują. Od rozmowy z moją dziewczyną na temat The Voice podjęłam decyzje, dlatego chce teraz im powiedzieć.

- Chciałabym wam coś ogłosić - zaczęłam - Pewna dziewczyna siedząca z nami, dwa tygodnie temu słyszała, jak śpiewam. Spytała się mnie, czy nie chce wystąpić w The Voice. Myślałam nad odpowiedzią, jaką teraz podjęłam. Oczywiście były zalety i wady na ten temat. Ale na początek chce znać też wasze zdanie. 

 - Jak chcesz spełniać swoje marzenia to je realizuj. - powiedziała babci. 

 - Babcia ma rajcie. Jak chcesz to zrób to. My zawsze będziemy cię wspierać. - powiedziała mama. 

O to mi właśnie chodziło. Chciałam to usłyszeć od strony moich rodziców, ale nie spodziewałam się, że Lauren też się odezwie. 

 - Wiem, kto tobie to powiedział i muszę się nią zgodzić. – powiedziała 

 - Ty też mogłabyś pójść. 

 - Oczywiście lubię śpiewać, ale mam inne plany, a teraz powiedz jaką decyzje podjęłaś. 

 - Na początku chciałabym powiedzieć, że właśnie na takie odpowiedzi czekałam. Dlatego moja decyzja jest taka, że...

895 słów

Good Girl and Young TeacherWhere stories live. Discover now