24. (+)

949 38 1
                                    

Miną tydzień jak jestem w szpitalu. Codziennie ktoś do mnie przychodził. Rodzice nie mogli przyjechać, ponieważ wylecieli do Londynu. Spojrzałam na zegarek jest jedenasta. Za półgodziny przyjedzie po mnie Karla. Dobra trzeba się zacząć szykować. Ubrałam się w szary crop top, czarną rozkloszowaną spódniczkę do połowy ud i czarne trampki do kostek. Uczesałam się w dwa koki i zostawiłam stuły rozpuszczone włosy i zrobiłam lekki makijaż. Po wyjściu z łazienki spakowałam się do torby, którą przywiozła mi Lauren. Zostało jeszcze około dziesięciu minut do przyjazdu Karli, więc usiadłam na łóżko i sprawdziłam portale społecznościowe. Po upłynięciu czasu Karla weszła do sali.

- Hej - powiedziała.

Podeszła do mnie i pocałowała.

- Stęskniłam się - mówiąc to wtuliłam się w jej cudowne ciało. - Dobra, musimy iść. Później się poprzytulasz.

- Ale najpierw pocałuj mnie. - zrobiłam dzióbek w jej kierunku, a ona musnęła moje usta.

- Teraz chodź - powiedziała i wstała.

Zaczęłam powoli wstawać z łóżka. Ból żeber daje o sobie znać. Noga też boli, ale mniej. Lekarz powiedział, że musze powoli chodzić. W szpitalu powoli wstawałam. Na początku bolało jak cholera, ale każdego dnia coraz mniej. Przy pierwszym wstawaniu była Dinah i Lauren. Niestety Karla nie mogła ze mną być, ponieważ miała fakultety. Przez całą moją rehabilitacje Dinah opowiadała o Normani. Jaka jest piękna. Jakie ma cudowne oczy i tym podobne. Widać, że DJ podoba się czarnoskóra. Musze porozmawiać z Karlą i z Camilą, czy Mani podoba się Dinah. W pewnym momencie chciałam wziąć torbę z łóżka, ale Klara mnie wyprzedziła.

- Nie możesz dźwigać. - po niecałych piętnastu minutach byłyśmy w samochodzie.

Po drodze Karla wzięła mnie za rękę i pocałowała mnie w nią.

- Kocham cię

- Ja ciebie też kocham.

Około trzydziestu minut jechaliśmy do domu. Wysiadłyśmy z samochodu. Przy drzwiach zatrzymała mnie moja dziewczyna. 

 - Marika poczekaj. - powiedziała - Za nim wejdziemy muszę zawiązać tobie oczy. - zawiązała mi bandanką na oczy. - Ile widzisz palców?

 - Cztery ? – spytałam 

 - Dobra, możemy iść. - Złapała mnie za rękę. Słyszałam, jak otwiera drzwi. - Teraz uważaj będą dwa schodki. - powoli weszłam do środka. 

Karla pomogła mi zdjąć kurtkę i buty. Dziewczyna znowu złapała mnie za rękę i skierowaliśmy się w jej znanym kierunku. Tak mi się tylko wydaje, że weszłyśmy do salonu. W pewnym momencie puściła mnie.

 - Karla, gdzie jesteś? – spytałam

- Tutaj. - poczułam jej ręce na moich biodrach, a jej oddech na szyi. - Policz do pięciu, a ja zdejmę bandankę z oczu, zgoda? 

 - Zgoda, ale mnie nie chcesz zabić, bo jak tak to wolę, żebyś mi nie odsłaniała oczu. - powiedziałam. Poczułam, jak klepnęła mnie w pośladek. - Dobra, dobra już liczę. Jeden, dwa trzy, cztery, pięć.  

Poczułam jak powoli odwiązuje mi oczy.

- Możesz otworzyć oczy. - Nawet nie wiedziałam, że po zdjęciu bandanki ciągle miałam zamknięte oczy, ale po tym je otworzyłam. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam...

480 słów

Good Girl and Young TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz