15. (+)

1.6K 50 4
                                    

Rano poczułam ciężar na mojej klatce piersiowej. Podniosłam lekko głowę i zobaczyłam przytulającą się do mnie Karlę. Na wspomnienie wczorajszego dnia uśmiech pojawił się na moich ustach. Spojrzałam na godzinę i się przeraziłam. Dochodziła dziesiąta. 

- Kochanie wstawaj spóźniłyśmy się. - pocałowałam ją w czoło i przeczesałam włosy. - Karla nie żartuje. Wstawaj już.

- Która jest godzina? - spytała się tym seksownym głosem.

- Dochodzi dziesiąta.

- Co! - zerwała się z łóżka jak poparzona.- Zabiją mnie. Dlaczego mnie nie obudziłaś wcześniej?

- Sama się dopiero obudziłam.

- Dobra szykuj się. Ja jadę do domu.

- Poczekaj na mnie. Dam tobie jakieś ubrania i pojedziemy od razu do szkoły.

- A co jeśli nas zobaczą. - spytała

- Nie zobaczą. Ja wiem, gdzie będę mogła wysiąść.- podeszłam do niej i położyłam dłoń na jej policzku. - nie bój się. Kocham cię i obiecuje, że nikt nas nie zobaczy. - złożyłam delikatny pocałunek na jej słodkich ustach.

Nie było dzisiaj zbyt ciepło, dlatego ubrałam się w czarne jeansowe spodnie, czerwoną koszule w czarną kratę i wiązaną na dole, czerwone conversy za kostke i mens summer Beanie, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Naszykowana zeszłam do kuchni i szybko zjadłam śniadanie zrobione przez moją księżniczkę. Było pyszne. Przez całą drogę słuchałyśmy The 1975. Po niecałych piętnastu  minutach dojechałyśmy na miejsce. Wysiadłam koło parku, dwie przecznice dalej od szkoły. Właśnie kieruje się do klasy chemicznej. Nie było mnie raptem na dwie lekcjach, a Karli na jednej. Raz jak się Karla spóźni na pewno nie zwolnią jej od razu. Właśnie zadzwonił dzwonek. Szybko wbiegłam po schodach do klasy.

- Przepraszam za spóźnienie - usiadłam w ławce koło Lauren. 

- Co tak się śmiejesz? - spytałam

- A nie mogę się uśmiechać już do swojej siostry?

- Nie. Porozmawiamy na przerwie. 

 Na chemii nie muszę za bardzo uważać, więc przeglądałam portale społecznościowe. Lauren przez całą lekcje się szczerzyła. Domyślam o co może chodzić. Właśnie zadzwonił dzwonek. Jeszcze cztery lekcje i do domu. Ostatnia to biologia, błagam, żeby tylko mnie nie pytała. Dobra, spokojnie nie myśl o tym. Jest przerwa, więc masz wolne. 

- Marika, wracaj do nas. - machnęła Dinah ręką przed moimi oczami. - O czym tak myślisz?

- O tym, że mogę znowu zostać spytana na biologi. Jak tak będzie to ja na pewno nie zdam.

- Chyba nie tylko o tym myślisz - powiedziała Lauren. - Jak minęła tobie noc. Mówiłam, żebyście były cicho. A specjalnie nie budziłam was, ponieważ nie chciałam wam przeszkadzać. 

- O kim wy mówicie? - Spytała się Dinah

- Kiedyś się dowiecie. - nie chciałam mówić im w szkole, że jestem z Karlą, bo czasami niektórzy mogą to usłyszeć i to może źle skończyć.

- A kto tobie zrobił malinki? - spytała Ally.

- Zrobiła to... - Lauren nie powiedziała, bo zakryłam ręką jej usta.

- Fuj, obrzydliwa jesteś. Nie musiałaś lizać mojej ręki.

- Tak jak ty, nie musiałaś wczoraj wieczorem krzyczeć imię Karli.

- To stąd masz tyle malinek. - powiedziała Ally.

- To wy jesteście razem? - spytała się Dinah

Good Girl and Young TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz