22. (+)

914 42 0
                                    

Weszłam na górę i otworzyłam drzwi do pokoju. Nie wiedziałam co mam zrobić, przez to co tam zobaczyłam.

----

Zobaczyłam jak Matthew pieprzy jakąś laskę. Nie wiedziałam jej twarzy.

- Co to ma być?! - krzyknęłam

- C...co ty tu robisz ?

- Chciałam z tobą porozmawiać, ale jak widać jesteś bardzo zajęty.

Spojrzałam na tą dziewczynę. Nie wierzyłam, że może być to moja przyjaciółką ze studiów.

- Jak mogłaś Madilyn?! - próbuje pohamować łzy.

- Znam go dłużej niż ty i od samego początku w nim się podkochiwałam. Byłby ze mną wcześniej, ale ty się pojawiłaś. - po tych słowach, nie patrząc na żadne z nich skierowałam się do wyjścia, ale zatrzymał mnie głos Matthewa.

- Camila, wytłumaczę ci to. 

- Nie, zrywam z tobą. Ile to trwa?

- Miesiąc.

- Dlatego mówiłeś, że jesteś zajęty i nie masz czasu ze mną się spotkać. Mogłeś powiedzieć, że ze mną zrywasz. Wiesz o tym, że nie toleruje zdrad. - nie dawałam rady powstrzymać już łez - mniej by bolało jak byś ze mną zerwał niż bym ciebie zobaczyła w łóżku z Madilyn. Wiesz, możecie pieprzyć się, ile chcecie, ale ja ciebie nie chce już nigdy zobaczyć .

Wyszłam z jego domu. Wsiadłam do auta. Do domu dojechałam w ciągu trzydziestu minut. Nie patrząc czy jest ktoś w budynku poszłam do swojego pokoju, położyła się na łózko i dałam upust emocją. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Rano obudziły mnie promienie słońca. Podparłam się na łokciach i spojrzałam na zegarek w telefonie. Była wpół do jedenastej. Zazwyczaj wstawałam o ósmej, żeby zrobić śniadanie dla naszej trójki. Nie miałam siły na nic. Ciągle mam przed oczami Matthewa z Madilyn. Znowu zaczęłam płakać. Nie wiem, ile tak leżałam, ale po pewnym czasie przyszła do mnie Mani.

- Coś się stało? - spytała

- Matthew mnie z...zdradził z Madilyn. - wyszlochałam.

Normani usiadła koło mnie i przytuliła.

- Skąd możesz wiedzieć?

- Wczoraj pojechałam do niego. Przespał się z nią. Widziałam to.

- Zabije gnojka. - miała wstać, ale pociągnęłam ją za rękę i się do niej przytuliłam.

- Daj spokój. Nic nie rób.

Naszą rozmowę przerwał telefon. Wzięłam telefon do ręki i odebrała.

- „Co się stało Karla?"

- ,,Szybko jedź po Lauren, Marika się obudziła."

- ,,Daj mi pół godziny. Zaraz będziemy."

-,,Tylko szybko." - Rozłączyłam się.

- Mani szykuj się jedziemy do szpitala. Marika się obudziła.

Wzięłam ubrania i pobiegłam do łazienki. Ubrałam się w niebieskie jeansowe spodnie z dziurą na kolanie, czarny crop top, vansy i bejsbol cap Nike. Szybko zeszłam na dół. Mani już na mnie czekała. Nie jedząc śniadania pojechałyśmy po Lauren.

432 słów

Good Girl and Young TeacherWhere stories live. Discover now