56. (+)

766 41 7
                                    

Pov Karla

Kiedy usłyszałam, że Marika jest w ciąży. Byłam zła, ale nie na nią, tylko na Malika. Pamiętam, jak chciał zrobić ze mną to samo na początku roku, ale dziewczyna powstrzymała go. Będzie trzeba zgłosić to na policje. Muszę przekonać Marikę, żeby to zrobiła.

Uklęknęłam przed Mariką i odsunęłam dłonie z twarzy. Patrzyła wszędzie tylko nie na mnie.

- Spójrz na mnie. - powiedziałam. Zrobiła to co powiedziałam - Nie zostawię cie pod żadnym pozorem. To nie jest twoja wina. Zadzwonię do znajomej i umówię cie na wizytę. Potem powiesz swoim rodzicom.

- Ale...

- Nie ma, ale Marika. - przerwałam jej - Musisz im to powiedzieć i tak by się dowiedzieli, jak nie od ciebie to ode mnie lub zauważyli by sami, więc wybieraj ja czy ty?

- N...nie wiem. - po jej policzkach popłynęła łza

- Ej, ej nie płacz. Wszystko się ułoży. Jak załatwimy lekarza to pójdziesz ze mną zgłosić Malika. Nie przyjmuje sprzeciwu. Trzeba go załatwić. A od dzisiaj nie odstąpię cię na krok.

- Nie jestem z porcelany. - powiedziała i uśmiechnęła się.

- Będę się tobą opiekować i bez dyskusji, ale teraz pójdę zadzwonić do Ashley, a ty zawołasz dziewczyny - pocałowałam ją w policzek i wyszłam z pomieszczenia.

Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer koleżanki. Po pierwszym sygnale odebrała.

- Hej Halsey.

- Hej Karla, co się stało?

- Skąd wiesz, że coś musiało się stać.

- Zazwyczaj, kiedy coś potrzebujesz dzwonisz do mnie. Znam cię od piętnastu lat Kaki.

- Masz mnie.

- Więc co tym razem?

- Moja dziewczyna dowiedziała się dzisiaj, że jest w ciąży i ...

- I chciałabyś, żeby zbadała ją?

- Nooo, jak byś miała wolny termin w swoim grafiku to byś mogła?

- No nie wiem, a co będę miała za to?

- No wesi Ashley.

- Nie mów do mnie pełnym imieniem, wiesz, że tego nie lubię.. - oburzyła się, a ja się zaśmiałam - Żartuje sobie, a tak na serio. Możecie przyjść za dwie godziny. Będę miała przerwę, więc przyjedźcie.

- Jesteś wielka Ash

- Zawsze mi to powtarzasz.

- Bo to prawda. Dobra nie będę przeszkadzać. Na pewno masz pacjentów to do później.

- Papa

Rozłączyłam się i poszłam do kuchni. Zrobiłam dla mnie i Mar herbatę. W pewnym momencie poczułam czyjeś ręce na moim brzuchu.

- Co robisz? - spytałam odwracając się przodem do Mariki.

- Chce się przytulić - powiedziała i się wtuliła we mnie - Dziękuje, że nie zostawiłaś mnie

- Marika - odsunęłam ją od siebie i spojrzałam w jej oczy - Mówiłam już, że to nie jest twoja wina i nie zostawiłam bym cię samej w tej sytuacji.

- Nie mogę po prostu w to uwierzyć. Na pewno inna osoba by mnie zostawiła. - po jej policzkach poleciało kilka łez. Położyłam dłoń na jej policzku i wytarłam go.

Good Girl and Young TeacherWhere stories live. Discover now