4. (+)

1.7K 67 0
                                    

-Nie - odpowiedziałam

- No właśnie. Wiadomo, że mogłaś się bać nam powiedzieć. To oczywiste.

- Ale nie jesteście na mnie złe czy obrażone, że wam nie powiedziałam wcześniej.

- Oczywiście, że nie. Rozumiemy ciebie. Dobra chodźmy już. - powiedziała Dinah.

Po wejściu do klasy usiadłyśmy na swoich miejscach. Czyli ja z Ally w przedostatniej ławce pod oknem, a Lauren i DJ za nami.
Nauczycielka spóźniała się dobre piętnaście minut.
Po pewnym czasie przyszła do nas pani dyrektor.

- Od dziś będziecie mieli nową wychowawczynie, ponieważ pani White poszła na emeryturę. 

W tym samym momencie do sali weszła nasza nowa nauczycielka. Kiedy odwróciłam się w tamtą stronę zamarłam. To była ta sama dziewczyna, która ze mną rozmawiała przed klubem.

- Przedstawiam wam Panią Karle Cabello. Od jutra będzie też was uczyła biologii.

- O kurwa - powiedziałam cicho. Niestety usłyszała to Ally.

- Coś się stało? - spytała się

- Nie, nic.- w tym samym czasie puknęła mnie w ramię Lauren.

- Mari, czy to nie jest ta sama dziewczyna z klubu?

- Tak - mówiąc to nie wiem dlaczego, ale na moich ustach pojawił się uśmiech na wspomnienie wspólnego spędzonego czasu przed budynkiem klubem. 

Bardzo fajnie się z nią rozmawiało. Miałyśmy dużo rzeczy wspólnego. No oprócz biologii jak teraz zauważyłam. Chociaż jestem w klasie biologiczno - chemicznej to i tak chemia była dla mnie łatwiejsza niż biologia.

- Przekichane masz teraz.

- Dlaczego?

- Wiem, że jesteście umówione na piątek. A bliski kontakt z uczniem jest zabroniony. Wiem też, że jest seksowna i tobie się podoba, ale jak ktoś się dowie, że macie bliższy kontakt niż uczeń - nauczyciel to Karla może wylecieć ze szkoły razem z tobą.

Chciałam zaprzeczyć, że ona mi się wcale nie podoba, ale naszą rozmowę przerwała nauczycielka.

-Dla przypomnienia nazywam się Karla Cabello i będę was uczyć biologii. Od dzisiaj jestem waszą nową wychowawczynią. Teraz sprawdzę listę i rozdam wam plany lekcji. Jak wiecie, mogą być jeszcze jakieś zmiany dotyczące planu zajęć. - Po sprawdzeniu listy i daniu nam plan zajęć, mogliśmy iść do domu.

 Bardzo cieszyłam się z tego powodu. Pani Cabello obserwowała każdego po wyczytaniu jego imienia i nazwiska. Dłużej zatrzymała wzrok na mnie i jak zwykle musiałam zrobić się czerwona. Po wyjściu ze szkoły z dziewczynami skierowałyśmy się do centrum handlowego. Jak to ja, nie lubię chodzić po sklepach, dlatego robiłam to niechętnie. Zapamiętam to już do końca życia, jak Dinah Jane się uprze na zakupy to nie odpuści. Po męczących, ale udanych zakupach poszłyśmy do Maka, ponieważ w domu nie ma nikogo, a dziś nie chce się Lauren gotować. Jak, że ja z Lauren jesteśmy zazwyczaj pierwsze w domu, dlatego siostra ma obowiązek gotowania obiadu. Niestety nikt mi nie pozwala tego robić, ponieważ boją się, że mogę spalić kuchnie. A kilkanaście razy się tak zdarzyło, że zamiast ugotować obiad spaliłam go. Po spędzeniu dwóch godzin w centrum handlowym pojechałyśmy do mojego domu. Obejrzałyśmy kilka filmów. Po udanym dniu Ally i DJ pojechały do siebie, a ja wyczerpana poszłam do pokoju. Spakowałam wszystkie rzeczy potrzebne na jutro i poszłam się umyć. Zmęczona po dzisiejszym chodzeniu po sklepach położyłam się do łóżka i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

***

Następnego dnia obudziła mnie Lauren.

- Marika wstawaj. Zaraz się spóźnimy.- powiedziała Lauren - A mówisz, że ja się spóźniam.

- Która jest godzina?

- Za dwadzieścia ósma.

- Co?! - krzyknęłam i zerwałam się z łóżka. 

Biegiem zebrałam na dziś ubrania i pobiegłam do łazienki. Ubrałam się w białą bluzkę do połowy brzucha, krótkie niebieskie, jeansowe spodenki. Jedna nogawka miała białe gwiazdki, a druga tego samego koloru paski i do tego wszystkiego założyłam pomarańczowe conversy za kostkę. Uczesałam się w luźnego koka, a część włosów rozpuściłam.Po naszykowaniu się do szkoły zeszłam do kuchni. Nie spodziewałabym się, że o tej godzinie cała rodzina będzie siedziała przy stole. Spojrzałam na zegarek. Z szokowanym wzrokiem odwróciłam się w stronę Lauren, która śmiała się ewidentnie ze mnie.

- Z czego się tak śmiejesz?

- Oczywiście, że z ciebie, a z kogo mogłabym. Jak byś widziała swoją minę. Mogłam nagrać ciebie jak biegałaś po pokoju. Po prostu poprawiłaś mi humor.

- Ale śmieszne ha ha ha. Ale chociaż mamy jeszcze pół godziny do wyjścia i mogę zjeść spokojnie śniadanie. Ale i tak jesteś wielką suką, wiesz? 

711 słów

Good Girl and Young TeacherWhere stories live. Discover now