59 (+)

705 39 5
                                    

- Co do cholery!? - odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy... Perry Edwards - nauczycielka muzyki.

- To ja może już się będę zbierać zaraz zacznie się lekcja- powiedziałam zawstydzona.

Podeszłam jeszcze do Karli. Pocałowałam ją w policzek i wyszłam z pokoju nauczycielskiego. Po drodze zabierając dwie bułki słodkie.

Pov Karla

Stałam jak słup przy blacie. Marika poszła sobie.

- „Świetnie" - pomyślałam

- Wiesz o tym, jak by to była Alisa to by zaczęła cię przezywać. Słyszałam co się stało kilka tygodni temu w twojej klasie. Ona jest taka sama, jak niektórzy uczniowie z twojej klasy, więc uważaj. A teraz opowiadaj o wszystkim.

- O czym? - udałam głupią. Przy okazji rumieniąc się.

- Nie udawaj, że nie wiesz. - Musiałam spuścić głowę, żeby nie zauważyła jeszcze bardziej widocznych rumieńców. - Nie chowaj się, wiem, że się zarumieniłaś. - zaśmiała się. - Wiesz, że sama jestem z Jade, więc nie wstydź się, tylko opowiadaj, jak się poznałyście i od kiedy jesteście razem.

Usiadła przy stoliku i spojrzała z zaciekawieniem.
Poddałam się i dołączyłam się do niej. Opowiedziałam jej wszystko. Nawet to, że jest w ciąży.

- Musisz ją przekonać, żeby poszła na policje.

- Nie raz rozmawiałam z nią o tym, ale jest uparta i nie wiem, co mam już zrobić.

- Po lekcjach przyjdź z nią do mojego domu. Będzie tam Jade, Jesy i Light- Anna. Przekonamy Marikę, żeby zgłosiła tą sprawę. Trzeba tylko powiedzieć argumenty dla czego ma to zrobić. Uczyłam ją od Junior High School ( gimnazjum). Jest uparta i to bardzo. Nawet Lauren taka nie jest. Przez całe gimnazjum obserwowałam ją i widziałam, że dużo przeżyła w tak młodym wieku, a teraz cały czas ma uśmiech na ustach i to dzięki tobie. Ty też się zmieniłaś. We wrześniu byłaś tak jakby skryta, nieśmiała, a teraz otworzyłaś się do ludzi. Dodając dzisiejszą sytuacje - zaśmiała się, a ja zakryłam twarz dłońmi.

***

Cztery godziny później

Czekam na Marikę przed szkołą. Powiedziałam Mani, żeby odebrała dziewczyny ze szkoły. Mogła zawieść ich Dinah, ale dzisiaj zrobiliśmy wyjątek i pojechała z nami, więc tylko ja miałam auto.

W pewnym momencie zauważyłam jak dziewczyny wychodzą ze szkoły śmiejąc się. Cała czwórka podeszła do mnie.

- Hej, kochanie - Marika podeszła do mnie i pocałowała w usta. Miałam się odsunąć, ale dziewczyna pogłębiła pocałunek dodając język.

- Nie przy ludziach - odezwała się Lauren, a dziewczyny udawali, że puszczają pawia.

- Nie odzywaj się Lauser. Gdyby była by tu Mila to pieprzyłabyś ją w samochodzie.

- Ciekawe. Ja nie pieprzyłam się z Karlą na blacie. Gdyby nie Perry to było by słychać wasze jęki w całej szkole.

- Ty wzrokiem Camile rozbierasz.

- Naprawdę? A sama nie jesteś lepsza.

Lauren do mnie podeszła. Między nami było może metr lub trochę mniej.

- Ciekawie by było jak by was przyłapała Alisa. Zachowujesz się, jak napalona nastolatka.

- Po prostu jesteś zazdrosna. Ja mam Karle w szkole i za każdym razem mogę do niej pójść, a ty musisz czekać. Dopiero możesz zobaczyć ją po szkole. Wiesz, ty chociaż możesz... - nie zdążyłam nic dalej powiedzieć, bo poczułam, jak Lauren uderza mnie dłonią w twarz.

Spojrzałam na nią ze złością. Nie zdążyła się odwrócić, ponieważ moja ręka spotkała się z jej policzkiem. I o to zaczęła się nasz kolejna szarpanina. Jak jedna pociągnęła za włosy to druga zrobiła to dwa razy mocniej. W pewnym momencie poczułam, jak ktoś odsuwa mnie od niej.

- Czy wyście oszalały?! - krzyknęła Ally -  Jesteście niepoważne! Ty - pokazała na Lauren - Pomyśl co by się stało, jak by Marika dostała od ciebie w brzuch, a przypomnę ci, że ona jest w ciąży, a ty - pokazała na mnie - Pomyśl co byś zrobiła, jak by cię uderzyła i okazuje się, że poroniłaś. Najlepiej będzie, jak dzisiaj Marika będzie spała u Karli, a Lauren u was w domu. Nie możecie być dzisiaj koło siebie.

Kiedy skończyła mówić odeszła w stronę auta Mani. Nawet nie zorientowałam się, że przyjechała.

Ally ma racje. Nie wiem co bym sobie zrobiła, gdyby Lauren uderzyła mnie w brzuch. Poczułam jak mój obraz się zamazuje, przez łzy.
Nie wracając uwagi na nikogo wsiadła do samochodu, a Karla za mną. Odpaliła samochód i włączyła się do ruchu.

Po dwudziestu minutach auto zatrzymało się.

- Gdzie my jesteśmy? - spytałam

- Zaraz się dowiesz. A teraz wysiadaj. - klepnęła mnie w udo i wysiadła z samochodu.

Po chwili zrobiłam to samo co ona.
Karla złapała mnie za rękę i poszła w kierunku jednego z domu jednorodzinnego. 

Nie jest zbyt dłuż. Jest w dwóch kolorach białym i czarnym.Kiedy doszliśmy do drzwi Karla zapukała. Po niecałej minucie otworzyły się drzwi. Kiedy zobaczyłam tą osobę doznałam szoku.

777 słów

Good Girl and Young TeacherWhere stories live. Discover now