50. cz 2 (+)

820 43 2
                                    

Pov Camila

Właśnie zauważyłam ścieżkę, o której mówiła mi Marika. Nie szłam zbyt długo. Może pięć minut, ale kiedy doszłam na miejsce zauważyłam najcudowniejszy widok ze wszystkich. Na trawie był rozłożony koc, a na nim poduszki, mały stoliczek z jedzeniem, a wokół niego świecą małe światełka. A przed tym wszystkim jest panorama miasta z jeziorem. Cudowny widok. Podeszłam do koca. Zauważyłam na nim czerwoną karteczkę. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać.

„Kiedy tylko cię ujrzałam już cię pokochałam. Wmawiałam sobie, że nie zależy mi na tobie, że nie potrzebuje twojej bliskości, że nie brakuje rozmów z tobą.

To były kłamstwa.

Okłamywałam samą siebie. Kiedy szłaś gdzieś chociaż na chwile brakowało mi ciebie. Tak jakby, ktoś zabrał mi połowę serca. Uwielbiam z tobą rozmawiać, leżeć, robić różne głupie rzeczy.

Nie interesują mnie romantyczne kolacje przy wschodzie słońca lub przy księżycu. Pragnę być przy tobie, robić z tobą zakupy, pisać esemesy na dobranoc, czy zwyczajne pocałunki w czoło na powitanie i pożegnanie. Nie muszą być długie i namiętne. Wystarczy mi mały gest, a ja się cieszę i czuję, że cię kocham.

Jesteś moim całym światem, którego muszę chronić przed wszystkim co jest złe, a co dobre. Nie ważne, ile jest między nami różnic. Wiek to liczba, która się zmienia co roku. Czasami mamy złe dni, a czasami dobre. Nie ważne co było w przeszłości, a będzie w przyszłości zawsze będę przy tobie.

Bo słowo tęsknie, oznacza więcej niż milion słów"

Po moich policzkach leciały łzy, gdy to czytałam. Były to najpiękniejsze słowa, które słyszałam. Wierzchem dłoni wytarłam mokre policzki. W pewnym momencie usłyszałam muzykę za sobą. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam Lauren, która grała na gitarze i śpiewała piosenkę Ed Sheeren'a ,,Perfect"

Lauren powoli podchodziła do mnie. Kiedy skończyła śpiewać podeszła do mnie bliżej. Podniosła ręce i niepewnie położyła je na moich policzkach. Wytarła moje mokre od łez policzki. Patrzyłyśmy sobie w oczy.

- Ty to wszystko zrobiłaś? - spytałam 

- Z małą pomocą dziewczyn, ale był to mój pomysł. 

- Nikt nigdy nie zrobił mi takiej niespodzianki. Wiem, że to głupie pytanie, ale dlaczego nie podpisywałaś się pierwszym imieniem?

- Bałam się. - powiedziała speszona - Bałam się twojej reakcji.

- Nie musiałaś się bać. Wszystkie dni, które mnie spotkały od listopada były wspaniałe. Odkąd poznałam ciebie nie było dnia w którym nie miałam uśmiechu na twarzy. Nawet, kiedy płakałam przez Matthew'a. Wiem, że nie powinnam teraz mówić o byłym, ale przy tobie czuje się bezpieczna, jak u nikogo innego. Kiedy się uśmiechasz ja też to robię. Gdy patrzę w twoje zielone oczy rozpływam się. Najmniejszy dotyk działa na mnie kojąco. U żadnej osoby z którą byłam nie czułam się tak, jak przy tobie. A dzisiaj potwierdziłaś, że czujesz to samo co ja. Nie dopuszczałam do siebie, że mogłam poczuć coś do dziewczyny. Miałaś rację, że wiek to tylko liczba na którą nie warto patrzeć. Nie spodziewałam się, że mogłam zakochać się w tobie. - podeszłam do niej i położyłam na jej policzkach. Przybliżyłam się do niej i musnęłam jej cudowne usta. Chciałam się odsunąć, ale przeszkodziły mi ręce Lauren, które położyła na moich biodrach i pogłębiła pocałunek, który oczywiście odwzajemniłam. W brzuchu poczułam stado motylków. Swoje ręce położyłam na jej szyj. Kiedy zabrakło nam powietrza oderwałyśmy się od siebie. Oparłam swoje czoło o jej i spojrzałam w jej oczy. 

Good Girl and Young TeacherWhere stories live. Discover now