40. (+)

799 44 1
                                    

Rano usłyszałam budzik. Spojrzałam na zegarek było wpół do siódmej. Wstałam z łóżka. Wzięłam ubrania z szafy i poszłam do łazienki. 

Ubrałam się w biały crop top z czarnym napisem ,,bad" , krótkie spodenki. Jedna nogawka miała białe gwiazdki, a druga miała biało czerwone paski. Do tego wszystkiego ubrałam różowe trampki. Uczesałam się w kłosa. Zrobiłam sobie lekki makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki. Z pokoju wzięłam plecak i zeszłam na dół. Po drodze do kuchni poczułam piękny zapach. Gdy weszłam do pomieszczenia zauważyłam Lauren, która piekła dla nas naleśniki. 

- Hej – podeszłam do mojej siostry i dałam buziaka w policzek.  – Co tak wcześnie wstałaś?

- Nie mogłam spać.  – powiedziała

- Wiesz o tym,  że możesz ze mną porozmawiać. – usiadłam do stołu, a Lauren położył naleśniki na nim.

Po między nami była grobowa cisza. Zajęłyśmy się jedzeniem pysznego śniadania. Gdy tak jadłam obserwowałam Lauren. Widziałam,  że coś jest nie tak.

- Nie wytrzymam już.  – Lauren spojrzała na mnie. – Lauren, powiedz mi wreszcie co się dzieje. Widzę, że coś jest nie tak. Znam cię nie od dzisiaj. Chcę ci pomóc.  – nic nie odpowiedziała.

Wstała z krzesła i zaczęła kierować się do swojego pokoju. 

– Lauren! - krzyknęłam - Nie rozumiesz, że chce ci pomóc.

- Jak bym chciała twojej pomocy to bym poprosiła ciebie, ale nie zrobiłam tego, więc nie wtrącaj się w nie swoją sprawę. Jesteś wścibska, jak mało lata, która chce wszystko wiedzieć.– warknęła

- Nie musisz być tak nie miła. Chciałam tylko pomóc. – poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy. – Mogłaś normalnie powiedzieć, że nie chcesz. To bym odpuściła.

Kiedy Lauren poszła do swojego pokoju, ja wzięłam plecak i poszłam do samochodu. Niech sama jedzie do szkoły. Przez całą drogę myślałam nad Lauren. Dlaczego nie chce mi nic powiedzieć. Zawsze mówiłyśmy sobie wszystko. Zawsze byłyśmy blisko siebie, a teraz jest inaczej.  Chciałabym,  żeby był, jak dawniej, ale chyba nic z tego nie będzie.

Pov Lauren

Nic nie mówiąc poszłam do swojego pokoju po plecak. Wiem, trochę przesadziłam. Nie musiałam być taka nie miła, ale nie chciałam na razie o tym rozmawiać. Musiałam sama przemyśleć kilka spraw. 

Odkąd zobaczyłam pierwszy raz Camile nie mogę zapomnieć o jej cudownych oczach, ustach, głosie. Cała jest piękna. Chciałabym pocałować jej cudowne, malinowe usta. Przy niej czuje motylki,  których nigdy nie czułam. Nie chciałam Marice o tym na razie mówić. Sama chce wszystko załatwić. Wczoraj wymyśliłam,  że zaproszę Camile na kolacje. Nigdy tego nie robiłam,  ale raz się żyje. Boje się,  że to za wcześnie. Przecież Camila niedawno zerwała z Matthew'em. Chyba będę musiała pogadać z moją kopią. Dlaczego to musi być takie trudne. Dobra dość na razie. Trzeba zejść na dół. Zaraz spóźnimy się z Mariką do szkoły.  Wzięłam plecak i zeszłam na dół.  Coś mi tu nie pasowało. Za cicho jest. Nigdzie nie widziałam mojej siostry. Spojrzałam przez okno na podjazd i nie widziałam auta Mariki. Musiała pojechać po tym, jak na nią na krzyczałam. Jak znajdę ją w szkole to muszę ją przeprosić. Zawsze muszę coś zepsuć. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Dinah. Odebrała od razu.

- „ DJ przyjedź po mnie"

- „ Znowu pokłóciłaś się z Mariką" – bardziej stwierdziła niż spytała

- „ Tak jak by"

- „ Przyjadę po ciebie za pięć minut, ale masz mi powiedzieć o co ZNOWU poszło" – powiedziała z naciskiem na „znowu"

Good Girl and Young TeacherWhere stories live. Discover now