Part. 46 • 1

317 5 0
                                    

Biegłam pociągiem szukając Pansy i zarazem Felixa. Zobaczyłam Greanger na korytarzu. No cóż zapytam jej czy nie widziała nigdzie kota. 

- Ej Greanger! - Zawołałam. Odwróciła się do mnie, widziałam zakłopotanie na jej twarzy.

- Hej, Smith co chcesz? - Mówiła dalej lekko zakłopotana. 

- Widziałaś gdzieś szarego kota? Puchaty. 

- Em... - Myślała przez chwilę. - Chyba Luna miała takiego na rękach. Mówiła, że chodził po pociągu. Poszła szukać kogo to kot ale nie wiem czy znalazła. 

- Okej, a widziałaś Parkinson?

- Nie.

- Wiesz gdzie znajdę Lunę?

- Jak ja wychodziłam z ich przedziału to szła w tamtą stronę. - Pokazała w swoją prawą stronę. Czyli będę musiała iść prosto.

- Okej. Dzięki. - Uśmiechnęłam się do niej lekko co odwzajemniła. Pobiegłam prosto szukając blondynki. Po chwili zobaczyłam ją wychodząca z któregoś przedziału. - Luna! - Odwróciła się w moją stronę miała kota na rękach.

- O hej Layla. - Uśmiechnęła się przyjaźnie. Dobiegłam do dziewczyny.  - Wiesz kogo to kot? - Wskazała stworzenie na swoich rękach.

- Możliwe, że Pansy. Pokaż go. - Przybliżyła szarą kulkę w moją stronę. Podniosłam jego pyszczek i zobaczyłam czarną obrożę z imieniem. To Felix. - Tak to on.

- Trzymaj. - Podała mi go.

- Skoro go miałaś to nie widziałaś Parkinson?

- Niestety nie.

- Oki dzięki. Pa Luna.

- Narazie. - Pożegnałyśmy się.

Poszłam do naszego przedziału.  Siedziała tam Pansy patrząc morderczym wzrokiem na Draco. Gdy weszłam do środka wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę. Pansy podbiegła po swojego kota.

- Masz zajebiste szczęście, że się znalazł. - Powiedziałyśmy równo z Pansy.

- Tak w ogóle to gdzie go znalazłaś? - Zapytał Blaise. Siedzący teraz obok Draco. Usiadłyśmy ja przeciwko chłopaków.

- Luna go znalazła. - Pojawiła się pani z wózkiem.

- Coś z wózka kochaneczki? - Spojrzeliśmy się na siebie z Blaisem znacząco.

- Poproszę fasolki wielu smaków i dwie czekoladowe żaby. - Powiedziałam wyciągając z kieszeni pieniądze. Podałam je pani, otrzymałam do drugiej ręki wybrane rzeczy. Zabini zabrał jedną czekoladowa żabę. Pani już poszła. Uśmiechnęłam się z Blaisem do siebie.

- O nie... - Mruknęła Pansy.

- Zamknij się Pansy. - Powiedział Diabeł. Otworzyliśmy słodycze. Zjedliśmy żabę i spojrzeliśmy na karty. Miałam Helgę Hufflepuf wiem, że Blaise jej nie ma bo nigdy nie może znaleźć.

- Kogo masz?

- Dumbledore znowu. A ty?

- Helga Hufflepuf. - Położyłam kartę na stole trzymając ją ręką.

- Kurwa. - Uśmiechnęłam się złośliwie. - Czemu ty masz zawsze tych rzadkich?

- Szczęście. - Wzruszyłam ramionami i zabrałam kartę z stołu. 

Siedzieliśmy jakiś czas gadając. Nagle nasz wagon zalał się ciemnością. 

- Co to było? - Zapytał Draco wstając. - Blaise?

I love you, you know that? | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now