Part. 83

196 5 0
                                    

Mijały dni. Niby było mi dobrze w dworze Malfoy'ów, ale jednak było tu dziwnie. Wszędzie pełno śmierciożerców. Nie spotkałam Melanie. Nie mam pojęcia co z moją rodziną. Nie wiem gdzie jest golden trio i jak im idzie poszukiwanie horkruksów. Bellatrix wypytywała mnie czy wiem gdzie jest złote trio. Doszłoby pewnie do zaklęć gdyby nie Narcyza. Muszę stąd jakoś się wydostać i znaleźć Pottera i resztę. Oni się zmagają z niewiadomo czym, a ja... A ja leżę w łóżku przytulona do bladej piersi mojego blond chłopaka jeżdżąc delikatnie palcem po jego bliznach. Poczułam, że Draco się budzi. Spojrzałam w górę i się uśmiechnęłam.

— Dzień dobry, aniołku. — Zachrypał blondyn.

— Dzień dobry, księciu. — Pocałowałam go w szczękę.

— Jak się spało? — Przyjechał dłonią po mojej talii.

— Super. A tobie?

— Z tobą zawsze najlepiej.

Leżeliśmy już w ciszy, której żadne z nas nie miało ochoty przerwać. Przymknęłam oczy i wsłuchiwałam się w spokojny oddech i bicie serca blondyna.

— Śpisz? — Dźgnął mnie w bok.

— Nie i nie rób mi tak. — Powiedziałam wciąż mając zamknięte oczy.

— Jak? Tak? — Zaczął mnie dźgać palcem.

— Tak, właśnie tak. Zabieraj łapy. — Stoczyłam się z chłopaka.

— Jak nie miło. — Znów mnie dźgnął.

— Malfoy przestań.

— Czemu niby miałbym przestać, Smith? — Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka.— No dobra, przestanę.

— I dobrze. — Znów przymknęłam powieki. Czułam na sobie wzrok Dracona. — Przyglądasz mi się.

— Myślałaś kiedyś o założeniu rodziny? — Poczułam jak przerzuca rękę przez mój brzuch, a głowę kładzie na mojej piersi.

— Skąd takie pytanie? — Z powrotem otworzyłam oczy.

— Odpowiedz.

— Myślałam.

— Ile byś chciała mieć dzieci?

— Może dwójkę. Chłopca i dziewczynkę. A ty?

— Myślałem głównie nad synem.

— Jakbyś go nazwał?

— Scorpius. A ty jakbyś chciała nazwać nasze dzieci?

— To już planujesz bym była w ciąży? — Przejechałam dłonią po jego włosach.

— A czemu nie? Pasowałby ci brzuch. Szczególnie wiedząc, że będą tam nasze małe kopie.

— O nie... Jak mój syn ma być twoją kopią to chyba podziękuję.

— Poczułem się urażony. Czemu nie chcesz małej kopi mnie?

— Wystarczy mi jeden blond bałwanek. — Zaśmiałam się.

— No dobra, dobra. Ale nie odpowiedziałaś mi ja pytanie.

— Ehh... No to syna nazwała bym Alan, a córkę... Prawdopodobnie Liliana. Po mojej babci.

— Mała Lily. — Westchnął chłopak. — Ładnie. Jeszcze jeżeli będzie z twoją urodą to będzie prześliczna.

— Jak będzie miała twój charakter to chyba nie wytrzymam.

— Czemu niby?

— Chyba wystarczy mi jedna upierdliwa osoba.

— Ja ci dam, że upierdliwy jestem. — Odwrócił się do mnie tyłem.

I love you, you know that? | Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz