Part. 85

173 3 1
                                    

Minęło trochę czasu. Już nawet nie wiem ile ale udało nam się uciec z Malfoy Manor. Zgredek, który nas uratował został zabity przez Bellatrix. Pochowaliśmy go na plaży blisko Muszelki – naszego tymczasowego schronienia wtedy. Włamaliśmy się do banku Gringotta, mały skurywysński goblin, który nam pomagał wszczął alarm. Udało nam się uciec na więzionym tam smoku. Aktualnie znajdujemy się w Hogsmeade dokładniej w domu brata Dumbledore'a. Jesteśmy tu już od jakiegoś czasu, kobieta z obrazu – siostra braci – poszła gdzieś i czekamy na jej powrót. Nagle zobaczyliśmy jak wraca ale nie sama. Obraz się odsunął a zza niego wyłonił się Neville.

— Wróciliście! Czekaliśmy na was. Szybko chodźcie. — Powiedział chłopak a my wspięliśmy się i weszliśmy do tunelu.

— Naville o co chodzi. Na mapie Huncwotów nie było tego przejścia. — Powiedział Potter idąc za przyjacielem.

— Zostało zrobione jakoś po waszej ucieczce. Aberforth przekazywał nam jedzenie.

Po chwili znaleźliśmy się w Pokoju Życzeń. Było tu dość trochę uczniów. Widziałam tu Krukonów, Puchonów i Gryfonów. Oczywiście nie było Ślizgionów. Wszyscy byli ucieszeni widząc Pottera. Gdy zobaczyli mnie trochę im miny zrzedły.

— Co ona tu robi?! Przecież to dziewczyna Malfoy'a! — Usłyszeliśmy krzyk gdzieś z tyłu.

— Może i jest jego dziewczyną ale pomagała nam. — Powiedział Potter spoglądając na mnie.

— To jednak nic nie zmienia, że to Ślizgonka! A do tego dziewczyna śmierciożercy!

— Kurwa gdybym nie była po waszej stronie to czy stalibyście tu?! Jakbyśmy była po stronie Sami Wiecie Kogo to żylibyście jeszcze?! — Krzyknęłam w końcu. Nastała cisza i wszyscy się mi przyglądali. — No właśnie więc się pierdolcie.

— Macie jakiś plan? — Zapytała Luna.

— Jakby wiemy, że gdzieś w Hogwarcie jest horkuks. — Odezwał się bliznowaty.

— To powiedz gdzie go szukać! — Krzyknęli bliźniacy.

— Nie wiem. Wiem tylko tyle, że jest gdzieś w Hogwarcie i należał go Roveny Ravenclaw. — Wszyscy stali i się zastanawiali.

— Może chodzi o diadem Roveny. — Ponownie odezwała się Luna.

— Ale on zaginął wieki temu. — Powiedziała Chang.

— Okej, ale czym jest diadem? — Zapytał Potter.

— To takie nakrycie głowy. Coś jak korona. — Wyjaśniłam.

— To trzeba go jak najszybciej znaleźć.

Zaczęliśmy wychodzić z Pokoju Życzeń. Powiedziałam Potterów, że idę do Ślizgionów. Zbiegłam do lochów i akurat się trafilo, że jakiś Ślizgon wchodził do Pokoju Wspólnego. Szybko za nim pobiegłam i weszłam do środka. Na kanapach siedzieli moi przyjaciele i Draco. Gdy mnie zobaczyli szybko podbiegli mnie przytulić.

— Jesteś cała. — Powiedział Zabini.

— Co z tobą było? — Zapytała Parkinson.

— To mało ważne, najważniejsze jest, że wy jesteście cali. — Puścili mnie, a wtedy podszedł do mnie Draco i mocno przytulił.

— Martwiłem się. — Szepnął mi do ucha. Nagle rozszedł się głos, który mówił, że Snape chce wszystkich uczniów i nauczycieli w Wielkiej Sali.

— Nie mam szaty. Zobaczą, że jestem z zewnątrz. — Powiedziałam szybko odrywając się od Draco i patrząc na zgromadzonych przyjaciół w pomieszczeniu.

I love you, you know that? | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now