Part. 48 • 3

312 7 0
                                    

Lekcja się skończyła. Nasz grupka szła do szklarni na zajęcia zielarstwa z Puchonami. 

- Jak jemu się to kurwa udało? - Zapytał lekko poddenerwowany Zabini. 

- Nie zapominaj, że to przecież wielki Harry Potter. - Powiedziałam ironicznie.

- On jest przecież najlepszy we wszystkim. - Dodała Dafne. 

- Cudowny Potter. - Powiedziała Pansy z odrazą.

Draco nic nie mówił, szedł obok mnie trzymając za rękę. Doszliśmy przed szklarnie nr. 2. Stało tam już kilku Puchonów w tym Diggory. Przeskanował naszą grupę wzrokiem. Zauważyłam, że Draco zaciska szczękę. Ścisnęłam jego dłoń mocniej. Puchon się uśmiechał. 

C E D R I C

Czekałem właśnie z moją paczką przed szklarnią czekając na resztę uczniów oraz panią Sprout. Zauważyłem grupę ślizgonów idącą w naszą stronę. Zaczęli się zbliżać. Szła Parkinson, Zabini, Malfoy, Dafne i ona... Layla. Wygląda jeszcze piękniej niż w zeszłym roku. Trzymała za rękę tego blond bałwana. Widziałem, że Malfoy zaciska szczęki widząc mnie. Wychodzi na to, że są razem. Jeszcze rozpierdolę im ten związek. Stanęli z dala od nas. Ciągle przyglądałem się dziewczynie. Pojawiła się reszta osób, a po chwili pani Sprout. Weszliśmy do szklarni. Stałem na przeciwko Layli i Malfoya. Co jakiś czas spoglądałem w ich stronę. W piątek jest impreza u ślizgonów. Może wtedy tam coś zdziałam. 

L A Y L A

Całe szczęście ta lekcja szybko się skończyła. Ciągle czułam na sobie wzrok Cedrica. Draco ciągle miał zaciśniętą szczękę. Dopiero gdy się w miarę oddaliliśmy to się częściowo uspokoił. Trzymał mnie mocno za dłoń. Jakby mieli mnie za chwilę zabrać. Mamy teraz OPCM z Snapem i krukonami. Dotarliśmy na miejsce chwilę przed nauczycielem. Ja usiadłam z Draco, Pansy z Dafne, a Blaise z Nottem. Niemalże gdy usiedliśmy do sali wszedł Snape rozwiewając swoją szatę. Stanął na środku sali i zaczął coś dyktować, a my zaczęliśmy pisać. Ta lekcja niestety się ciągnęła. Jeszcze ubabrałam sobie całe ręce atramentem. 

- Ale jestem głodnyy. - Marudził Blaise gdy szliśmy w stronę WS. 

- Kiedy nie jesteś głodny? - Zapytała Pansy na co wszyscy się zaśmialiśmy.

- Idźcie już, muszę umyć ręce. - Powiedziałam gdy przechodziliśmy obok łazienek. 

Poszli dalej. Weszłam do łazienki. Akurat trafiła mi się łazienka Marty. Cudownie, mam trochę nadzieję, że nie będzie jej tu tylko może jest u Nicka czy gdzieś. A nawet jeżeli tu jest to oby Irytek znowu jej nie dokuczał bo nie wytrzymam z jej jęczeniem.  Odkręciłam wodę w umywalce. Zaczęłam spokojnie myć dłonie. 

- Kto tu jest? - Usłyszałam głos Marty. 

Cholera 

- Witaj Marto. - Przywitałam się z duchem i uśmiechnęłam przyjaźnie. 

- Cześć Layla. - Powiedziała, podleciała do mnie.

- Co tam u ciebie? 

- Nawet dobrze. Byłam ostatnio u Nica na przyjęciu. - Powiedziała swoim piskliwym głosem. 

- To wspaniale. - Powiedziałam. Udało mi się domyć dłonie. Zakręciłam wodę i otrzepałam ręce.

- Ale szybko stamtąd wyszłam, ponieważ Irytek mnie obrażał. - Mówiła. Odwróciłam się w jej stronę. 

- Ignoruj Irytka wiesz jaki on jest. Albo zagroź mu Krwawym Baronem. Chyba wiesz, że się go boi. - Poradziłam jej.

- Dziękuję za radę. - Powiedziała. 

I love you, you know that? | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now