Part. 77

240 6 0
                                    

Jest 31 lipca. Fleur i Bill zaprosili mnie i rodziców na swój ślub. Trochę dziwny pomysł pobierać się w niebezpiecznych czasach, no ale nie zmienię ich decyzji. Po długiej kąpieli wyszłam już z ziemnej wody i  wyszłam do pokoju mając gęsią skórkę. Szczerkając zębami z zimna szybko ubrałam jakieś czarne dresy oraz fioletową bluzę, a pod to już czyste majtki by mieć na wesele. Zaczęłam rozczesywać sobie włosy. Nagle do pokoju weszła moja mama.

— Layla, za około 40 minut wychodzimy a ty jeszcze w dresie i mokrych włosach, pospiesz się.

— Chwilkę. — Odpowiedziałam, a kobieta wyszła zamykając za sobą drzwi.

Szybko skończyłam rozczesywać włosy, wysuszyłam je zaklęciem. Szybko podeszłam do garderoby i wyjęłam z niej sukienkę. Jest ona czarna, na cienkich ramiączkach, dekoltem w kształcie litery 'V', powiada rozcięcia na obu nogach prawie aż do linii bioder. Materiał sięga mi do kostek. Pomalowałam się używając korektora, kredki do brwi, głównie brązowych cieni, jasnego cienia w kącik oka, tuszu do rzęs oraz ciemno różowej pomadki. Włosy bardziej podkręciłam, kilka pasem związałam z tyłu głowy i przypięłam na nie spinkę. Na nogi założyłam czarne szpilki na słupku i platformie. Buty są w formie sandałów i zapinane są na kostce.

By dopełnić mój strój założyłam złotą biżuterię z wężami, którą dostałam od Draco na urodziny. Spojrzałam na siebie w lustrze. Jestem zadowolona z rezultatu. Przygotowując się zrobiłam lekki bałagan.

— Chłoszczyć! — Pokój szybko wrócił do stanu czystości. Gdy ostatnia rzecz wleciała na swoje miejsce to mama weszła do pokoju.

— Szybko się uwinęłaś, chodź wychodzimy.

Złapałam swoją czarną torebkę na złotym łańcuszku i zeszłam wraz z rodzicielką na dół gdzie czekał na nas mój tata.

— Wyglądacie pięknie. — Skomplementował nas tata. — Chodźcie trzeba się spieszyć.

Złapałyśmy mężczyznę za ramiona i teleportowaliśmy się do domu Weasley. Pojawiliśmy się na ogrodzie. Było już wielu gości. Pary młodej jeszcze nie było widać, zobaczyłam bliźniaków i do nich podeszłam.

— Siemka. — Przytuliłam ich na powitanie.

— Hej. — Odpowiedzieli chórem.

— Jak wy... — Powiedziałam skanując wzrokiem ich ubrania.

— Mama się nam kazała tak ubrać. — Powiedział Fred ubrany w czarny garnitur, spodnie tego samego koloru oraz żółtą kamizelkę pod nią można dostrzec również czarny krawat.

— Wyglądamy okropnie. — Burknął George ubrany podobnie do brata tylko krawat i kamizelkę miał fioletową. Zauważyłam pewien szczegół, a dokładnie to, że chłopak ma zabandażowaną głowę, a dokładniej ucho.

— Nie ma najgorzej. — Powiedziałam wiedząc, że mogło być dużo gorzej.

— Jak ja się będę żenił to nie będzie takich głupich ubrań. — Powiedział Fred. — Na czas ślubu spetryfikuję mamę.

Zaśmialiśmy się.

—  George, co ci się stało?

— Gdy transportowaliśmy Harrego od Dursleyów to czekali na nas śmierciożercy i ja oberwałem od jednego, całe szczęście skończyło się tylko na uchu. — Wyjaśnił.

— Nie ciekawie.

— No. Zostałem oduchowiony. — Zaśmiał się.

— Co?

I love you, you know that? | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now