Part. 87

524 6 1
                                    

L A Y L A

Zaklęcie mnie trafiło. Było ciemno, straciłam czucie. Nie czułam bólu. Nic nie czułam. Nagle obudziłam się w jakimś dziwnym miejscu. Wszędzie było biało. Chwilę trwało zanim mój wzrok się przyzwyczaił się do jasności. Rozejrzałam się w około. Pomieszczenie wyglądało jak dom mojej babci. Dokładnie jak mój pokój, w którym spałam gdy byłam u niej w wakacje. Zmarła gdy miałam 13 lat. Bardzo byłam z nią związana. Babcia Aurorą była wspaniała. Najlepsza babcia jaką sobie można wymarzyć. Nagle do pokoju ktoś wszedł. Odwróciłam się do drzwi i zobaczyłam tam mamę mojego taty.

— Babciu! — Podbiegłam do niej i mocno przytuliłam. — Gdzie ja jestem?

— Usiądź kochanie. — Kobieta wskazała łóżko. Usiadłyśmy na nim. Spojrzałam na babcie. Złapała moje dłonie. — Co ci to miejsce przypomina.

— Wygląda jak mój pokój, który miałam u ciebie. — Powiedziałam rozglądając się. Również się rozejrzała.

— To ci przypomina twój pokój? Wygląda na to, że najlepiej było ci tutaj.

— Tak bardzo tęskniłam za tobą.

— Kochanie, też tęskniłam ale nie powinnaś tu być.

— Dlaczego?

— Jesteś jeszcze za młoda na śmierć. Przed tobą jeszcze całe życie. Ten chłopak, Dracon nie da sobie rady bez ciebie. — Spojrzałam na nią niezrozumiale. — Obserwowałam was. On cię bardzo kocha.

— Ja jego też kocham. Ciebie też bardzo kocham.

— Ja cię również. Masz szansę wrócić do Hogwartu, do przyjaciół, do Draco.

— Naprawdę?

— Jeżeli chcesz oczywiście.

— Oczywiście, że chciała bym.

— Dobrze... Pamiętaj, że zawsze jestem przy tobie. Może mnie nie widzisz ale zawsze jestem tutaj. — Wskazała miejsce gdzie jest serce.

— Dobrze, babciu. Zawsze mnie zastanawiało jak umrę albo jak wygląda śmierć.

— Widzisz, nic ciekawego. Będę was obserwować stąd. Powodzenia kochanie  Aby wrócić musisz pomyśleć o najszczęśliwszym wspomnieniu jakie masz. Pozwól aby cię wypełniło.

— Dobrze.

Przytuliłam kobietę ostatni raz. Zamknęłam oczy pomyślałam o momencie gdy Draco zapytał mnie czy będę z nim. Wszystko zaczęło znikać. Znów zaczęłam odczuwać ból. Słyszałam różne rozmowy nade mną oraz płacz. Otworzyłam lekko oczy. Zobaczyłam sufit wielkiej sali. Nade mną stała Pansy, Dafne, Blaise i Nott. Dracona nie było. Podniosłam się lekko.

— Layla! Kurwa! Przecież...! — Krzyczała Pansy gdy zobaczyła mnie siedząca. Szybko uklękła i mnie mocno przytuliła.

— Japierdole nie wierzę! — Krzyknął Blaise. — Lala, żyjesz. Jak dobrze. Nott zapierdalaj po Malfoya.

— O-Okej. — Teodor szybko wybiegł z sali. Dafne, Blaise oraz Pansy osaczyli mnie i mocno przytulili.

— Zaraz mi żebra połamiecie. — Powiedziałam.

Puścili mnie. Wstaliśmy z podłogi. Dziewczyny znów mnie przytuliły. Po chwili zobaczyłam w drzwiach Draco, za nim biegł zdyszany Teodor. Dziewczyny odsunęły się ode mnie. Wysłałam chłopakowi uśmiech. Przybiegł szybko do mnie i podniósł tuląc mnie mocno.

— Jak to możliwe? — Zapytał, po jego głosie słyszałam, że płakał.

— Najważniejsze, że jestem. — Poczułam mokrą ciecz na szyi. Odsunęłam się trochę od Dracona i zobaczyłam, że znów płacze. Ułożyłam dłonie na jego policzkach i starłam łzy.

I love you, you know that? | Draco MalfoyTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang