Part. 56

333 3 0
                                    

Spojrzałam na niego jak na debila. Wplotłam palce w jego włosy.

— Nie ma tak dobrze kochanie. — Pochyliłam się do twarzy chłopaka i pocałowałam go w usta.

— Warto było spróbować. — Zrobił grymas.

— A teraz wracam spać.

Powaliłam Dracona  i położyłam się na nim tak jak poprzednio. Chłopak się zaśmiał cicho i otulił mnie swoimi ramionami. Próbowałam ponownie zasnąć ale mi się nie udawało.

— No nie zasnę już. — Burknęłam.

Podniosłam głowę i zauważyłam, że Draco zasnął. Uśmiechnęłam się. Pocałowałam chłopaka w szczękę. Zauważyłam na jego ustach mały uśmiech. Udało mi się wyplątać z uścisku blondyna. Zaczęło być mi nie wygodnie w spódnicy więc ją zdjęłam zostając w bluzie oraz bieliźnie. Poszłam do salonu. Nalałam sobie wody i znalazłam dużą tabliczkę czekolady z karmelem. Zabrałam swoją książkę. Położyłam się na kanapie przed kominkiem, którego ciepło przyjemnie mnie ogrzewało. Zaczęłam czytać i zajadać słodycz. Czytałam spokojnie gdy nagle poczułam zimną dłoń na plecach zjeżdżającą na pośladki. Spojrzałam w bok i  zobaczyłam uśmiechniętego Dracona.

— Czekolady? — Zapytałam podstawiając mu tabliczkę pod nos. Ugryzł kawałek.

— Jesteś brudna z karmelu. — Zaśmiał się przecierając kącik moich ust po czym oblizując palec. — Co czytasz? — Spojrzałam na okładkę.

Mieszkając z wrogiem.

— Po okładce widzę, że ciekawe.

— Nom. — Dałam zakładkę i zamknęłam książkę.

— Nie jest ci za ciepło? Nie żeby mi przeszkadzało. Chyba, że to dla mnie.  — Zagryzł wargę skanując moje ciało i zatrzymując wzrok na pośladkach.

— Nie wygodnie mi się zrobiło w spódnicy.

Usiadłam robiąc miejsce blondynowi. Złapał mnie pod kolanami przyciągając do siebie. Pocałował mnie w usta i usiadł obok. Położyłam się na jego nogach. Położyłam czekoladę na swoim brzuchu. Zaczęłam ją jeść. Co poradzę, że uwielbiam czekoladę i karmel. Jadłam spokojnie, a Draco jeździł dłonią po moim brzuchu. Zachaczając co jakiś czas o gumkę moich majtek. W pewnym momencie wsunął rękę do mojej bielizny. Zaczął zataczać koła na łechtaczce. Zagryzłam wargę i cicho jęknęłam. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zerwałam się szybko aby pobiec po spódniczkę. Szybko ją założyłam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je, a za nimi był Snape. Wpuściłam go do środka.

— Dzień dobry profesorze. — Przywitaliśmy się. Nauczyciel przystanął na chwilę widząc blondyna bez koszulki. Spojrzał na Dracona i na mnie. W końcu się odezwał.

— Witam panno Smith, panie Malfoy.

— O co chodzi profesorze? — Zapytałam uśmiechając się lekko.

— Nie złapałem was na śniadaniu. Macie dzisiaj dyżur. Zaczyna się o 22. 

— Dobrze. 

— To wszystko co miałem wam do przekazania, dowidzenia. — Powiedział tłusto włosy nauczyciel.

— Dowidzenia. 

Odwrócił się i wyszedł rozwiewając swoją pelerynę na boki. Odetchnęłam opadając na kanapę. Oparłam się o klatkę blondyna. Znów usłyszeliśmy pukanie.

— Na Merlina. — Burknęłam. — Włazić! — Draco się zaśmiał.

—  Co tak ostro? — Zapytał Blaise wchodząc do pokoju z Pansy i Dafne.

I love you, you know that? | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now