Part. 51

309 7 0
                                    

Obudziłam się rano w pokoju dziewczyn z mocnym kacem. Byłam sama. Spojrzałam na zegar, wskazywał 10.30. Nagle do pomieszczenia weszły dziewczyny. 

— Hej. — Powiedziałam cicho. 

— Hejka. — Odpowiedziały. 

— Przyniosłyśmy ci śniadanie. — Powiedziała Dafne z talerzem pełnym jedzenia.  Spojrzałam na niego. — Proszę.

— Trzymaj. — Parkinson podała mi tabletki oraz wodę.

— Dzięki. — Zabrałam od niej rzeczy i przełknęłam. Wskazałam na talerz leżący na szafce. — Wy sądzicie, że ja to zjem? 

— Pewnie tu Blaise za chwilę przyjdzie. — Stwierdziła Pansy. 

— Co do Diabełka. On mnie tu przyniósł? — Zabrałam się za jedzenie.

— Nie do końca.

— Jak nie do końca? — Zapytałam odrywając się od talerza.

— Spokojnie. — Zaczęłam pić sok dyniowy.

— Tak w skrócie to Potter cię przyniósł. — Wtrąciła Dafne. Zakrztusiłam się sokiem dyniowym.

— Jak kurwa Potter?! — Krzyknęłam. Podniosłam się z łóżka. — Idę bardzo kulturalnie porozmawiać z Diabełkiem. — Zabrałam różdżkę do ręki i skierowałam się do drzwi.

— Idziemy z tobą. — Powiedziała Pansy.

— Jak chcecie. — Odpowiedziałam.

Otworzyłam drzwi. Wyszłam na korytarz. Rozejrzałam się czy na dole nie ma nigdzie Zabiniego. Co było mało możliwe. Nie było go nigdzie. Zaczęłyśmy się kierować do dormitoriów chłopaków. Doszliśmy na sam koniec.

— Blaise! — Krzyknęłam otwierając drzwi. Na łóżkach siedzieli Zabini oraz Nott.

— Nie drzyj się tak. — Jęknął Zabini.

— Cześć dziewczyny. — Powiedział Teodor.

— Hej. — Powiedziały. Zauważyłam, że Pansy się lekko rumieni.

Muffilato — Powiedziałam. Blaise spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem.

— Nott uciekaj dopóki możesz. — Powiedział Zabini.

— Chcę zostać i popatrzeć. — Uśmiechnął się lekko.

Zignorowałam go. Pansy oraz Dafne stanęły obok łóżka szatyna. Uśmiechnęłam się miło. Usiadłam obok Diabła. Patrzył na mnie rozszerzonymi oczami. Zabrałam poduszkę z jego łóżka. Szybkim ruchem usiadłam za nim i przyłożyłam poduszkę do twarzy. Przyciągając go przy tym do siebie. Nawet nie próbował się ratować. Nott chciał coś zrobić ale Pansy go zatrzymała. Pochyliłam się do ucha Zabiniego. 

— Czemu pozwoliłeś Potterowi mnie przynieść? — Zapytałam. 

— Jak Potterowi?! — Zapytał odrywając poduszkę od twarzy. — Przecież dawałem cię Nottowi. — Wskazał na chłopaka. Spojrzałam na szatyna. Wyglądał na zdziwionego. 

— Nie zanosiłem jej. — Powiedział Teodor unosząc ręce w górę. 

— To jakim kurwa cudem mnie podobno Potter przyniósł?

— Skąd to niby w ogóle wiesz skoro spałaś? — Zapytał ciemnoskóry.

— No od dziewczyn. — Wskazałam na nie.

— To na 100% był Potter? — Zapytał.

— Tak. — Stwierdziła Dafne.

— Mi się wydawało, że dawałem cię Nottowi.

I love you, you know that? | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now