- Jaka?- odpowiedziałam nie pewnie zaciskając dłonie.
Mężczyzna przybliżył się na co zrobiłam kroczek w tył. Jednak spotkałam się z blatem. Nie miałam dokąd uciec.
-Bo widzisz- zagrodził mi drogę kładąc ręce po obu stronach mojego ciała- problem w tym, że przez ciebie nie mogę skupić się na ważnych rzeczach. - zjechał wzrokiem na moje usta.
- W jakim sensie? - podniosłam brew czując dużą gulę w gardle.
Mężczyzna jednak nie odpowiedział. Przybliżył się i agresywnie wbił się w moje usta.
Trwało to jakieś 20 sekund. Gdy jego usta oderwały się od moich położył swoje dłonie na moich udach.
- Kiedy w końcu się skupisz? - powiedział oblizując usta- znowu spałaś?
Podniosłam jedną brew i zacisnęłam dłoń ja jego klatce piersiowej.
- Słucham?
- Mei obudź się w końcu!
Otworzyłam oczy i agresywnie wstałam. Zaczęłam się rozglądać. Znajdowałam się w klasie a przede mną stała zdenerwowana wychowawczyni.
- Przepraszam- ukłoniłam się wycierając swój ośliniony policzek.
- Jesteś mądra. I wiem, że zapamiętujesz dużo z lekcji nawet jeśli śpisz ale nie każdy nauczyciel to rozumie. Dlatego proszę Mei postaraj się skupić. - westchnęła i wróciła do swojego biurka.
Kilka osób zaśmiało się jednak nie zwróciłam na to uwagi. Myślami nadal byłam w tym śnie. Cały czas czułam jego usta na swoich. Wyczułam nawet, że używa pomadki z nivea.
Ale pozostaje pytanie dlaczego mi się śnił? Mówi się, że osoby w snach to osoby o których często się myśli. Naprawdę historyk tak często nawiedzał moją głowę, że postanowił odwiedzić mnie w snach? Wczoraj gdy do mnie przyszedł wyszedł od razu gdy wręczył mi papiery. Dziwne.
Gdy lekcja się skończyła przyszła pora na ostatnią lekcję. Egzaminator od razu przywitał całą klasę w wejściu. Jednak gdy tylko mnie zobaczył jego uśmiech zszedł mu z twarzy. Odwrócił wzrok tak jakby chciał mnie spławić.
Z zmarszczonym czołem usiadłam do ławki. Cały czas go obserwowałam. Gdzieś tam w środku byłam wściekła, że unikał mnie wzrokiem.
- Dzień dobry- powiedział i stanął na środku klasy- dziś to wy będziecie podchodzić do tablicy i rozwiązywać zadania. Tak więc otwórzcie książki na stronie 137 i zapraszam po kolei numerkami.
Zadań było dużo a mój numerek to 22. Wyszukałam zadanie które wypadnie na mnie po czym rozwiązałam je szybko. Kiedy skończyłam znowu zaczęłam obserwować egzaminatora. Nie dawał mi spokoju.
Patrzył na tablicę pomagając jednej z dziewczyn. Pf sama zadania nie umie zrobić. Masz mózg z biedronki czy z allegro? A co on się tak do niej uśmiecha? Może niech teraz jej zaproponuje zajęcia pozalekcyjne i wymieni mnie na inną?
Zaśmiałam się pod nosem czując napływ złości. Tak. Byłam zazdrosna. A o kogo? O pana jebanego Jeona.
- Następna- spojrzał na mnie i westchnął.
Teraz moja kolej. Ja ci pokaże grzybie kto tu rządzi.
Wstałam i podeszłam do tablicy. Chwyciłam kredę i spojrzałam na zadanie w książce.
- Nie rozumiem tego.- odpowiedziałam krótko.
- To proszę pomyśleć- usiadł na swoim krześle i zaczął pisać coś na komputerze.
Ah tak? Sam tego chciałeś.
Upuściłam kredę która potoczyła się pod nogi nauczyciela.
- Oj niezdara z mnie- szybo uklęknęłam i schylając się do jego krocza chwyciłam kredę. Szybko wstałam i uśmiechnęłam się. Jego twarz mówiła tylko jedno. Co ty odpierdalasz albo nie przestawaj.
Dumna zaczęłam pisać rozwiązanie a gdy skończyłam wróciłam do ławki. Mężczyzna nadal siedział zagubiony. Jego mieszane uczucia były wypisane na jego twarzy do końca lekcji.
Kiedy zadzwonił dzwonek spakowałam się i chciałam wyjść za tłumem. Jednak przeszkodził mi nauczyciel.
- Panno Mei mogę prosić cię o starcie tablicy?
Pokiwałam głową i odłożyłam plecak na ziemię. Gdy wszyscy wyszli chwyciłam gąbkę i zaczęłam jeździć nią po tablicy.
Nagle poczułam na swojej tali mocny ucisk a moje ciało zostało przytwierdzone do tablicy.
- Dlaczego mnie tak prowokujesz...?
________
Jak tam poszły egzaminy?😘 I powodzenia jutro na matmie!
Oups ! Cette image n'est pas conforme à nos directives de contenu. Afin de continuer la publication, veuillez la retirer ou télécharger une autre image.