.65.

2.1K 159 59
                                    

- Przepraszam- usłyszałam za sobą głos Jaya. Zamknęłam swoją szafkę i olewając go poszłam w stronę klasy- proszę porozmawiajmy- chwycił za mój nadgarstek i szarpnął tak, że odwróciłam się w jego stronę. - zjebałem. Powinienem powiedzieć ci na samym początku.

- Ale tego nie zrobiłeś- powiedziałam i wyrwałam rękę.

- Proszę cię wybacz mi. Chciałem, żeby sam ci powiedział ale długo to ciągnął. Nie chciałem cię zranić naprawdę. Nawet nie wiesz jak bardzo zależy mi na naszej przyjaźni- mówił a w oczach pojawiły mu się łzy.

- Skoro tak bardzo ci zależy to dlaczego mnie wystawiłeś i postanowiłeś być za nim?- powiedziałam zaciskając dłonie. Chłopak nie wiedziała co powiedzieć- ale jesteś moim przyajcielem. Kocham cię i zawsze ci wybaczam...ale potrzebuje czasu.

- Rozumiem- pociągnął nosem- też cię kocham- przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.

Gdy przerwa się skończyła rozeszliśmy się do klas. 7 godzin nic nierobienia. Z matmy znowu dostałam szmatę za zadanie a z chińskiego ponownie zrobił kartkówkę. Tragiczny dzień...

- Chcesz się dziś spotkać?- Zapytał mnie Felix wychodząc z szkoły.

- Nie chce mi się- skrzywiłam się- planuję walnąć się na łóżko i włączyć jakiś dobry thriller.

- Tak beze mnie...smutne- zażartował- gdyby coś sie działo dzwoń. Ja lecę- przytulił mnie po czym pobiegł na autobus który właśnie podjechał pod przystanek obok szkoły. Chciałam dziś pobyć trochę czasu sama. Jest piątek...to był ostatni dzień w którym mogłam zobaczyć Jungkooka w szkole. Nie jestem pewna kiedy wyjeżdża. Chciałabym go zatrzymać ale nic nie mogę zrobić.

Kiedy wróciłam do domu zrobiłam gorącą miskę sosu serowego a do tego dołożyłam nachosy. Rozłożyłam się na kanapie i włączyłam film o porwaniu. Po 15 minutach dostałam wiadomość od nieznanego numeru.

??- Zaraz u ciebie będę mam nadzieję, że nie śpisz.

Rozszerzyłam oczy i rzuciłam telefon na koniec kanapy. Przełknęłam rozlewający się w buzi ser i zatrzymałam film. To porwanie chyba za bardzo weszło mi do głowy. Minęła chwila i stwierdziłam, że to jakiś g łupi żart. Włączyłam film ale po chwili ktoś zapukał. Przerażona wstałam i wzrokiem upewniłam się, że rolety są zasunięte. Podeszłam do drzwi i chwyciłam za miotłę. Miałam nadzieję, że osoba po drugiej stronie zaraz sobie pójdzie ale pukanie nie ustępowało.

- Mei widzę twój cień pod drzwiami! Otwieraj a nie zgrywasz głupa!- usłyszałam głos Taehyunga. Zdziwiona szybko otworzyłam.

- Co ty odwalasz?!- krzyknęłam odstawiając miotłę.

- Co myślałaś, że to jakiś morderca?- zaśmiał się i wszedł do środka.

- To nie jest śmieszne- zamknęłam drzwi i zmarszczyłam czoło- co ty tu robisz?

- Chciałem cię powiadomić, że Jungkook wylatuje jutro o 08:00. Lotnisko Seul gimpo.- Mówiąc oparł się o kanapę i wziął jednego nachosa.

- Czemu...mi to mówisz. Myślisz, że pojadę się z nim pożegnać? Serio?

- NIe wiem. Zrobisz co chcesz tylko potem nie żałuj. Po za tym dobry sos- oblizał się. - no cóż wpadłem tylko po to.

- Nie mogłeś napisać? Specjalnie po to przyjechałeś?

- Z Hoseokiem jedziemy do Jungkooka pomóc się pakować. Więc po drodze zajechałem. Nie wie, że ci powiedziałem- uśmiechnął się i poszedł w stronę wyjścia.

- Taehyung- szepnęłam na co ten odwrócił się w moją stroną. Ja stałam do niego tyłem zaciskając dłonie- czy jest jakiś sposób, żeby go zatrzymać?

- Nie jestem pewien. Albo pogadasz z jego ojcem...albo pojedziesz z nim.

Odwróciłam się do niego z łzami w oczach. Jego mina zmieniła się na poważną z odrobiną smutku.

- Czy naprawdę praca jest ważniejsza ode mnie?- spojrzałam w podłogę.

Chłopak westchnął i podszedł do mnie pomału. Złapał za moje ramiona.

- Kocha cię. Po prostu...jest debilem i nie może ogarnąć, że ma taki skarb. Jest stary a dalej nie wie czy da radę w związku. Woli uciec od problemu.

- Przecież tyle razem przeszyliśmy...a teraz zaczął myśleć o tym, że nie da rady?

- Pogadaj z nim. Przyjedź jutro na lotnisko.- roztrzepał moje włosy po czym wyszedł z domu. Po policzku spłynęła mi łza którą szybko wytarłam.

Serce mówi jedź a rozum zostań. Katastrofa.

...

Założyłam beżową czapkę i owinęłam się szalikiem. Dziś było naprawdę zimno. Spojrzałam na zegarek. Była 06:45. Chwyciłam za swoją torebkę i wyszłam z domu wsiadając do auta Jaya.

- Myślisz, że zdążymy?- zapytałam zapinając pas.

- Na luzie. Lotnisko jest 30 minut stąd.- ruszył a ja zaczęłam się jeszcze bardziej stresować. Na dworze było szaro i wszędzie była mgła. Idealna pogoda na spotkanie z Jungkookiem.

- Boję się- powiedziałam zakopując się w szaliku.

- Dasz radę. Wierzę w ciebie- uśmiechnął się i zakrył mi oczy czapką.

Minęło już jakieś 15 minut. Było już widać znaki oznaczające, że w pobliżu znajduję się lotnisko. Strasznie bałam się, że nie zdążymy a szczególnie gdy stanęliśmy w korku. Przed nami jakieś auta zderzyły się i droga była zamknięta.

- No kurwa- Jay przeklął pod nosem.

Staliśmy w korku ponad 20 minut. Gdy w końcu udało nam się wyjechać na lotnisku byliśmy o 07:45. Szybko wysiadłam z auta i pobiegłam do budynku. Było naprawdę dużo ludzi...

Zaczęłam się rozglądać jednak nigdzie go nie widziałam. Jay po chwili dołączył do mnie. Biegaliśmy po cały lotnisku. Traciłam już nadzieję, że go znajdę. Była 07:55.

- Nigdzie go nie ma- powiedział zdyszany Jay.

- No kurwa!- krzyknęłam zła i ukucnęłam. Zakryłam twarz dłońmi czując, że zaraz się popłaczę. Po chwili jednak poczułam szarpnięcie za nadgarstek. Jay zmusił mnie do wstania po czym wskazał palcem na drzwi którymi wychodziło się na samolot. Był tam...szedł w czarnym płaszczu ciągnąć za sobą szarą walizkę. Od razu go poznałam. Wyrwałam się chłopkowi i pobiegłam w tamtą stronę. Przepychałam się przez ludzi nie spuszczając z niego wzroku. - Jungkook!! Zaczekaj!!- krzyczałam ale chłopak nic nie słyszał. Gdy zniknął za drzwiami zakuło mnie serce. Nie mogłam tam wejść...wszędzie była ochrona. Pobiegłam do ogromnych okien. Szedł w stronę samolotu z dużą grupą ludzi.- nie nie nie poczekaj proszę. Odwróć się- wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do niego. Mężczyzna zatrzymał się i wyciągnął z kieszeni telefon. Stał chwilę po czym odebrał...

- Mei?

Egzaminator °~ Jeon Jungkook ~°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz