°Wspomnienia°

2.1K 217 259
                                    

- Przeklęte dziecko? - zapytał ciemnowłosy patrząc z niedowierzaniem na kobietę, której w tej chwili nie potrafił potraktować poważnie przez to co mówiła

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Przeklęte dziecko? - zapytał ciemnowłosy patrząc z niedowierzaniem na kobietę, której w tej chwili nie potrafił potraktować poważnie przez to co mówiła. To wszystko było takie bezsensu, że słuchanie tego graniczyło z jego wytrzymałością. - Mamo, czy ty siebie słyszysz? - patrzył na nią mając nadzieję, że jedynie sobie z niego żartuje, jednak kobieta nie pokazywała po sobie tego, aby żałowała swoich wcześniejszych słów, czy wątpiła w ich prawdę. - Żartujesz, prawda? To jest dyskryminacja. Własne dziecko dyskryminujesz przez własne osądzenia?! - chwycił ją za ramiona, mając ochotę potrząsnąć nią tak, aby w końcu jakieś funkcje człowieczeństwa w niej się obudziły, jednak nadaremne. 

- Niestety to jest prawda, Jungkook. Możesz mi nie wierzyć, ale tak właśnie jest. Taki jest właśnie jego los - powiedziała patrząc w oczy Jungkooka, który nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Zawsze wiedział o tym, że rodzice bardzo trzymają się rodzinnych tradycji i całego tego dzieciństwa. - Rodzinne proroctwo ma się spełnić, a my musimy temu zapobiec, nie rozumiesz?! - podniosła zdenerwowana głos.

- Proroctwo? Niby jakie? - zapytał nie potrafią ukryć przed kobietą swojego niedowierzania tymi głupotami. 

- Wolałabym opowiedzieć ci to podczas rozmowy w cztery oczy, Jungkook. Jednak musisz wiedzieć, że i tobie grozi niebezpieczeństwo, jeśli się nie opamiętasz. - powiedziała z powagą w głosie.

- Mów teraz inaczej nie będę ciebie w ogóle słuchał, bo to wszystko jakieś brednie - powiedział zirytowany, patrząc wyczekująco na kobietę. 

- Ma bóle serca, to wrodzona wada..- powiedziała, a oczy Jeona spoważniały słysząc jej słowa. 

- Ma wadę serca, a wy nic z tym nie robicie!? - zapytał podnosząc zdenerwowany głos.

- Daj, powiedzieć cioci resztę - wtrącił się Namgi.

- Wiedziałeś o tym? - zapytał go, a Namgi zaprzeczył ruchem głowy. 

- Rzecz w tym, że gdy go urodziłam szesnaście lat temu, nie miał żadnej wady serca i był zdrowym dzieckiem...do czasu kiedy nie skończył pięciu lat - powiedziała odwracając nerwowo wzrok. - To nie jest normalna wada serca, ponieważ nawet lekarze nie potrafią jej wykryć, a rodzinne proroctwo mówiło od pokoleń, że takie dziecko pojawi się w naszej rodzinie i...

- Przestań! To jest głupotą. Taehyung jest normalnym chłopakiem, a ty jako jego matka traktujesz go od kiedy miał pięć lat jak potwora?! Twoje i całej rodziny dowierzania w te brednie już same doprowadzają do nieszczęścia, ale nie waszego, tylko jego. Nie chce więcej słyszeć o tym - rzekł ze zdenerwowaniem, by udać się w stronę wyjścia.

- Jungkook! Nie bądź głupi! - krzyknęła bezsilnie za najstarszym synem, który opuścił dom. 
Jungkook nie mógł uwierzyć w to co wyczyniała jego matka i cała rodzina od wielu lat, krzywdząc swoim zachowaniem Taehyunga, który naprawdę był niewinną osobą, która nie mogła nigdy na nikogo liczyć. Idąc drogą do domu, rozpadało się mocno, jednak nawet deszcz nie powstrzymywał go przed powrotem do domu, gdzie czekał na niego Taehyung. 

Pamiętam o Tobie I,II,III | K.Th × J.JkWhere stories live. Discover now