Rozdział IV 01.12.1939r

159 12 9
                                    

-Musimy coś z tym zrobić! Nie mogą nas tak traktować.-powiedziała Evie siedząc na łóżku Mal.

Wszyscy spotkali się by podjąć jakieś kroki w walce z okupantem. W czasie dwóch miesięcy ekipa zdążyła się zżyć i wspólnie postanowili podjąć jakieś działania w związku z zaplanowaną walką.

-Może powinniśmy gdzieś wstąpić. Wiecie do jakiejś organizacji.-zaproponował Jay

-Jak taką utworzą, bo puki co takiej nie ma.-odparła Uma

-Dzień dobry!-przywitał się ojciec Mal niespodziewanie wchodząc do pokoju

-Dzień dobry ojcze.-przywitała się Mal

-Co robicie?-zapytała jej mama

-Planujemy jak wyzwolić Polskę.-pochwaliła się rodzicom Mal licząc na ich dumę i radość

-Mal zawodzisz nas coraz bardziej.-powiedział chłodno jej ojciec

-Ale jak to? Przecież...

-Chcesz nas doprowadzić do śmierci?

-Nie. Ja to znaczy my chcemy wolnej Polski.-broniła się Mal

Evie była w szoku. Jej przyjaciółką sprzeciwiła się swoim rodzicom. Niebiesko włosa była trochę z niej dumna.

-Polska, Polska, w kółko ta Polska. Polski już nie będzie, a my musimy zaprzyjaźnić się z nową władzą.

-Niby jak?-zakpiła Mal

-Będziemy donosić!

-Nie! Nie zgadzam się!

-Będziesz, I to jest moje ostatnie słowo, a i zabierzcie tego kundla.

-To mój pies.-powiedział Carlos wstając z podłogi

-No to zabierz tego swojego pchlarza na dwór, bo jeszcze w mojej wili  pobrudzi.-powiedział ojciec blondynki

-Niech Pan nie obraża Starego, a jeśli chodzi o brud to Stary nic nie pobrudzi, jest wykąpany!-krzyknął białowłosy

Evie zauważyła, że ta kłótnia idzie w złym kierunku. Już miała zainterweniować, ale ubiegłą ją Mal.

-Przestańcie się kłócić! Carlos, dyskusja z moim ojcem nie ma sensu, bo on zawsze uważa, że wie lepiej. Chodźcie stąd, bo w tym domu nie da się normalnie porozmawiać.-powiedziała blondynka wychodząc z pokoju, chwytając białowłosego za nadgarstek i ciągnąć go za sobą. Za nimi wyszli pozostali, a na końcu Stary, który nasikał ojcu Mal na nogawkę spodni i pobiegł za resztą.

-Mal jeszcze nie skończyliśmy tej rozmowy! Mal wracaj tu!-krzyczał za nią jej ojciec. Lecz Mal nie usłuchała, gdyż wyszła na dwór, a cała reszta za nią.

-No to gdzie idziemy?-spytała Mal

-Chodźmy, moi rodzice nie mają nic przeciwko... No wiecie o co mi chodzi.-zaproponowała Evie

-Jasne, to chodźmy.-powiedziała Uma

-Czekajcie!-powiedział Jay, który teraz szedł jako pierwszy

-Co?

-Szwaby* idą.-szepnął Carlos wyglądając przez ramię Jaya

-No to czekamy.-mruknął Harry

*10 min później*

-I jak? Pusto?-spytała Mal

-Pusto.

-No to ruszamy miśki.-powiedziała blondynka i wszyscy przebiegli na drugą stronę w kierunku wili Evie

*5 min później w pokoju Evie*

-No to ktoś ma jakiś pomysł?-zaczęła cicho Evie

-Ja mam.-powiedziała Mal

-Mów.

-Najpierw odpowiedzcie mi na pytanie. Co tu jest zakazane?

-Wszystko oprócz oddychania.-mruknęła Uma

-No właśnie! To możemy łamać te zakazy.

-Jak?-spytał Jay

-Możemy śpiewać, tańczyć, uczyć się i robić jeszcze inne rzeczy.

-Mal, jesteś genialna!-wykrzyknął Carlos przez co na twarzy blondynki pojawił się rumieniec, co nie umknęło uwadze niebieskowłosej. Już od dawna podejrzewała, że Mal podoba się białowłosy, ale tego nie mówiła, a teraz miała dowód. Spojrzała porozumiewawczo na Umę, która
najwidoczniej też zauważyła speszenie się blondynki.

Nastała cisza.

-Czyli mamy iść do liceum?-spytał Jay

-A ja do szkoły?-również spytał się białowłosy i niezauważalnie skrzywił się na myśl ponownego powrótu do szkoły. Nie, żeby nie lubił się uczyć. Wręcz przeciwnie. O wiele bardziej obawiał się rówieśników.

-Dokładnie!-wykrzyknęła Mal nie zdając sobie sprawy, że popsuła Carlosowi humor

-A o 12.00 wszyscy tam, gdzie jesteśmy zaśpiewajmy hymn!-wykrzyknęła Evie

-Jaki hymn?-spytał Gil

-Niemiecki, wiesz?-powiedziała Uma z sarkazmem

-Serio? Ale przecież...

-Oczywiście, że chodzi o polski hymn.

-Ok. To kto w to wchodzi?-spytała Mal wyciągając rękę przed siebie

-Ja.-powiedział Carlos wyciągając rękę przed siebie i kładąc ją na dłoni Mal

-My również!-wykrzyknęli razem Uma i Gil

-Ja też.-powiedziała Evie

-My też powiedział długowłosy za siebie i za Harrego

Evie spoglądała na to wszystko z uśmiechem. To był początek czegoś wielkiego. Początek konspiracji. Do szczęścia brakowało jej tylko wolnej Polski i rozmowy z Mal.

~~~

*tak Polacy mówili na Niemców w okresie II wojny światowej

Przepraszam za brak rozdziałów, ale poprostu nie chciało mi się przepisywać. W zeszycie udało mi się napisać aż chyba szesnaście rozdziałów i teraz muszę je wszystkie przepisać. A i dziękuję bardzo AlexRedds za głosy. 😘😃

                                        Pozdrawiam

                                       💕Julcia082💕

🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️Where stories live. Discover now