Rozdział XLVIII 20/21.08.1943r

49 8 0
                                    

Drogą idzie kilkunastu młodych ludzi. Mal wzdycha. Evie idzie z głową spuszczoną w dół. Cicho płacze. Carlos, Jay i Harry patrzą na nieżywego Tadeusza siedząc na wozie. Morro wraz z Benem idą obok wozu z lewej strony, a Uma po drugiej stronie. Za wozem idą pozostali chłopcy. Wszyscy są smutni. Zabito ich wzór do naśladowania. Kogoś na kogo mogli liczyć. Zawsze i wszędzie. Kogoś kogo nie da się zastąpić.

-To okropne co się stało.-powiedziała Mal

-No. Cholerni Niemcy. Mam nadzieję, że dostaną kiedyś takiego kopa w tyłek, że się nie pozbierają.-powiedział Carlos

-Słuchajcie. Ja tego nie wybaczę. Nie wybaczyłam śmierci Rudego, Alka, Buzdygana, to tego też nie wybaczę. Nie ma mowy! Szkopy poczują co to znaczy zadrzeć ze mną!-krzyknęła Uma

-Ciszej bądź.-syknęła Mal

-Dlaczego Bóg zabrał nam ich?-spytała Evie. Trochę już płakała.

-Bo Bóg jak zrywa kwiaty to zabiera te najpiękniejsze. Czy jakoś tak.-powiedziała Mal

-Takich ludzi już nigdzie nie znajdziemy.-powiedziała Mal i rozpłakała się. Potem Uma. Chłopaki najpierw udawali, że nie płaczą, ale potem nie wstydzili pokazać łez.

-Teraz musimy trzymać się razem. Bardziej niż kiedykolwiek.-powiedział Morro

-Mądrze gadasz.-powiedział Jay

-To co teraz z nami będzie?-spytała Mal

-W sensie?

-Kto obejmie dowódstwo nad nami?

-Serio Mal? Teraz o tym gadasz?

-Faktycznie to nie na miejscu.

~~~

Wszyscy weszli do kryjówki.

-Jak akcja?-spytał Orsza nie patrząc na grupę zeospaczonych młodych ludzi.

-Zośka... nie żyje.-wymamrotał Anoda.

-Żartujesz? Jeśli to Twój kolejny świetny dowcip Anoda to...

-Nie żartowałbym w takiej sprawie.-powiedział chłopak

-Poinformuję naczelnika. Trzeba będzie go pogrzebać. Godnie. Tak jak zasłużył.-powiedział Orsza, a potem wstał z krzesła.

-A my?-spytała Mal

-Powiedźcie o wszystkim jego rodzinie.-powiedział Orsza, a potem odszedł.

-Nadal nie dowierzam w to co się stało.-powiedziała Evie

-W to się nie da uwierzyć.-mruknęła Mal

-No dobra. Teraz musimy być silni. Musimy się z tego jak najszybciej otrząsnąć i walczyć dalej. Polacy nas potrzebują.-powiedział Morro

-Mądrze gadasz, ale najpierw musimy uczcić Alka, Zośkę i Rudego. Tak jak nikt nie został uczczony.-powiedziała Mal

-Racja.-powiedziała Evie

-Ja też się zgadzam.-powiedziała Uma

-Ktoś ma jakiś pomysł.-spytał Anoda

-Może to odłożymy na kiedyindziej. Teraz nie da się myśleć.-powiedział Carlos

-Racja. To co? Idziemy do domów?-spytała Mal

-Tak.-szepnęła Evie. Wszyscy rozeszli się do swoich mieszkań. Jutro rodzina Zośki miała się dowiedzieć o tym co się stało.

~~~

Hejka! Oto kolejny rozdział. Znowu smutny. 😭 Teraz zapewne będzie przerwa w rozdziałach w tej książce. Może wstawię jeszcze parę, ale to już nie dziś. ❤️💕

Buziaki 😘

_Wicked_descendants_ ❤️

🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️Where stories live. Discover now