Rozdział XLIX 21.08.1943r

49 9 2
                                    

Mal i inni słuchali listu od komendanta, w którym mówił on o śmierci Zośki. Różowowłosej najbardziej spodobały się słowa "Zginął śmiercią zwykłego żołnierza choć żołnierzem był niezwykłymi". Zgadzała się z tym cytatem w stu procentach. Potem była minuta ciszy. Miało być tak przez dwa tygodnie. Przynajmniej tak uczczą przyjaciela. Lecz potem przyszedł Mal do głowy pewien pomysł. Przypomniała sobie pomysł tworzenia batalionów, a z nich kompanii, a te miały być podzielone na plutony.

-Ej! Słuchajcie! Mam taki pomysł. Może nazwalibyśmy kompanie, plutony i bataliony imionami naszych przyjaciół. Co Wy na to?-spytała

-Świetny pomysł.-powiedział Orsza.

-To tak. Myślałam, żeby jeden batalion nazwać "Zośka". Pseudonimu Tadeusza. Rozumiecie.

-Jasne. A druga kompania w tym batalionie będzie kompanią "Rudy".-powiedział Carlos

-Super. A co z Alkiem?-spytała Evie

-On musi być z naszym plutonem.-odezwał się któryś z przyjaciół.

-No dobra. Czyli drugi pluton imieniem Alka, tak?-spytała Mal. Wszyscy przytaknęli.

-A co z Felkiem? On też musi mieć swój pluton! Zasłużył na to.-zauważył Maciek

-Słuszna uwaga. Dobrze. Czyli kolejny pluton Rudego będzie imieniem Felka. Jak jeszcze kogoś sobie przypomnicie to dajcie znać.-powiedziała Mal

-A kto dowodzi kompanią "Rudy"?-spytała Evie

-Morro.-powiedziała różowowłosa

-Ja?-zdziwił się chłopak

-Tak Ty. Zośka zawsze w Ciebie wierzył. Poradzisz sobie, a my Ci pomożemy.-powiedziała Mal

-Orsza. Zgadzasz się?-spytał Carlos

-No dobrze. Poradzisz sobie?-spytał Orsza Morro.

-Raczej muszę.-odpowiedział chłopak

-Ej! Czekaj! A jak masz na imię?-spytała Mal

-Andrzej. Andrzej Romocki.-powiedział chłopak

-Oki. Dzięki. W razie czego jak będziesz potrzebować pomocy to możesz śmiało przyjść.-powiedziała Mal. Wiedziała, że przyda się jej pomoc.

-Będę pamiętać.-powiedział chłopak. Mal przyjrzała się mu. Blond włosy. Niebieskie oczy. Gdyby nie to, że wiedziała, że jest Polakiem wzięłaby go za Niemca. Naprawdę.

-Dziewczyny. Jak myślicie? Przypomina on Niemca?-spytała Mal Evie i Umę.

-Może i tak, ale to nieważne. Najważniejsze jest to, że jest jednym z nas.-powiedziała Evie

-No i to, że jest w porządku.-dodała Uma

-To ja już lecę. Czuwaj.-powiedziała Evie i pobiegła w swoją stronę

-Czuwaj.-odkrzyknęły jej dziewczyny.

-Wiesz co?-spytała Mal

-Co?

-Czuję, że Evie będzie miała aferę miłosną.

-Jest z kimś?

-Jeszcze nie.-powiedziała Mal

-Jeszcze nie. To brzmi tajemniczo. Co jest?

-Pamiętasz te projekty Evie.

-Te mundury.

-Tak te. Pogryzł je szczur, którego włożył Anoda, w ramach przeprosin odprowadził ją do mieszkania i pomógł ze strojami.

-Uuuuu... Na moje oko się zakochał.-powiedziała Uma

-Na moje też.

-A Evie.

-Raczej nie. Jest zakochana po uszy w Alku. Lubi go jak przyjaciela.

-Też tak myślę, ale to nie zmienia faktu, że afera miłosna i tak będzie.

-Racja.

~~~

Hejka! Oto kolejny rozdział. Podoba Wam się? 🤔🤔🤔Aaaa... Zapomniałam się zapytać. Co myślicie o Anodzie? 🤔

Buziaki 😘

_Wicked_descendants_ ❤️

🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️Where stories live. Discover now