Rozdział XIV 09.01.1942r

77 10 2
                                    

-Nadzieja matką głupich Jay.-powiedział Gil, który o dziwo przez te dwa lata stał się normalny

-Pukamy?-spytała Mal

-Pukamy.-powiedziała Evie i zapukała do drzwi mieszkania. Drzwi otworzył bardzo wysoki chłopak o włosach koloru płowego. Evie patrzyła na niego przez dłuższy czas aż Mal ją szturchnęła.

-My jesteśmy tutaj z Siedlec.-powiedziała Evie kiedy już odzyskała mowę, bo kiedy zobaczyła tego chłopaka była w ogromnym szoku.

-Wchodźcie.-powiedział brunet otwierając szerzej drzwi po czym cała szóstka weszła do środka.-Jestem Maciej Aleksy Dawidowski, ale mówcie mi Alek, bo taki jest mój pseudonim, a jak Ty masz na imię panienko?-spytał Alek Evie przez co ta się zarumieniła.

-Jestem Evie, a mój pseudonim to Pola.-powiedziała Evie

-Halo! My też tu jesteśmy!-zawołała Uma machając ręką.

-A tak. Chodźcie! Zośka na Was czeka.-powiedział chłopak i zaprowadził szóstkę do salonu.

-Czyje to mieszkanie?-spytała Evie Alka

-Moje.-cała szóstka usłyszała za sobą głos po czym obróciła się w tamtym kierunku. Zobaczyli chłopaka o...dziewczęcych rysach twarzy.

"To pewnie ten Zośka"-pomyślała Evie

-Evie jestem. Pseudonim Pola.-powiedziała szybko Evie

-Wiem panienko.-powiedział najprawdopodobniej Zawadzki.

-Czyli znasz już nas wszystkich?-spytała Uma

-A co?! Myśleliście, że nie wiedzą kogo sprowadzają?!-spytała zdenerwowana Mal

-Ja przepraszam za przyjaciółkę. Jej chłopak jest w Siedlach w areszcie i trochę wariuje.-powiedziała Evie

-Ja wariuję? Mi jest po prostu przykro! Jak Ty byś się czuła, gdyby ktoś kogo kochasz siedział w areszcie i Ty nie możesz mu pomóc. A nie przepraszam. Przecież Ty nie masz chłopaka!-krzyknęła Mal

-Wiesz co?! Mi jest mi przykro! Nam wszystkim jest przykro, ale nie możesz się na nikim wyżywać!-krzyknęła Evie po czym wybiegła z salonu. Wpadła do pierwszego lepszego pomieszczenia i skuliła twarz w dłoniach. Zaczęła płakać.

~~~

-Kiedy nam przyniosą jedzenie?-spytał Carlos. Od kilku godzin nic nie jadł.

-Nigdy. Tu nigdy nie przynoszą jedzenia.-odpowiedział Ben

-Chocą mnie wziąć głodem! A to szkopy! Już ją im dam!-krzyczał Carlos. Nagle pojawił się Niemiec, który otworzył drzwi celi.

-Zabrać ich!-krzyknął.-Stamtąd nie uciekniecie!-powiedział do Carlosa i Bena którzy spojrzeli na siebie. Ben był przerażony. Natomiast Carlos miał na twarzy wymalowany spokój. Wiedział, że musi być silny.

~~~

-Evie ma trochę racji.-powiedziała Uma

-Tak. Ja też chcę go wydostać stamtąd, ale nie mamy jak.-powiedział smutno Jay

-Mamy jak! Wracamy do Siedlec!-krzyknęła Mal

-O kim mówicie?-spytał niski chłopak mający blond włosy i piegi na twarzy.

-O Carlosie. Dzisiaj rano go aresztowali.-powiedział Harry.-Stary nie piszcz tak! Zaraz Cię wypuszczę!-krzyknął w kierunku placaka w którym był Stary.

-Kto to Stary?-spytał ten sam chłopak co poprzednio

-Pies Carlosa, a Ty kim jesteś jeśli można wiedzieć?-spytał Harry

-Jestem Jan Bytnar pseudonim Rudy.

-Cudownie!

-Ej! Gdzie jest Evie?-spytała Uma

-I gdzie Alek?-spytał Rudy

-Mal?

-A co ja? Niańka ich?

-Mal wyluzuj. Carlos sobie poradzi.-powiedział Jay

-Ta. Niby jak.

-Nie znasz go. On nie z takich opresji wychodził. Poza tym on też pochodzi z...-zaczął mówić Jay, ale przerwał mu Harry

-Jay nie mów!

-Czego ma nie mówić?-spytała Mal

-Dowiecie się w swoim czasie.

~~~

-Już uspokoiłaś się panienko?-spytał Alek

-Nie mów do mnie panienko. Mów do mnie po prostu Evie.

-Dobrze. Uspokoiłaś się?-spytał, a Evie pokiwała głową.-Więc chodźmy.-powiedział, a potem wstał, a następnie podał rękę Evie, która też wstała. Chłopak objął niebieskowłosą ramieniem i wyszli z pokoju.

Jeszcze wtedy Evie nie wiedziała, że ten chłopak sporo namiesza w jej życiu.

~~~

Hejka! Oto kolejny rozdział. Tym razem pojawiły się trzy postacie z kamieni na szaniec. ♥️♥️♥️ Następny rozdział jutro. ❤️

Buziaki 😘

_Wicked_descendants_ ❤️

🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️Where stories live. Discover now