Rozdział LXXII 24.09.1944r.

38 8 0
                                    

Mal, Evie, Carlos, Uma i Harry szli drogą. Nakazano im uciec że stolicy, żeby nie złapali ich szkopy. Zresztą, dalsza walka nie miała już sensu. Czarny Jaś zginął dziewiętnastego września, a Słoń zaledwie wczoraj. Irkę złapano wczoraj z grupą innych dziewczyn. Nikt nie wie co się z nią dalej działo. Wszyscy to bardzo przeżyli, a zwłaszcza Mal i Evie, bo się z nią najbardziej zaprzyjaźniły. Jeremi zaginął wraz ze swoją żoną i nikt nie wie co się z nimi działo.

Jeśli chodzi o Anodę to Mal słyszała, że jest w Otwocku i tam się leczy. Mają nadzieję, że chociaż on przeżyje. Chcieli sprawdzić co u przyjaciela Anody, Katody, ale nie było już na to czasu.

-Niewielu z nas przeżyło.-mruknął Carlos

-Ta...-mruknęła Evie kopiąc kamyk leżący na drodze.

-To gdzie idziemy?-spytała Mal

-Może do Siedlec.-powiedział Harry

-To najlepsza opcja.-mruknęła Uma

Nikt nie był skóry do żartów. Wszyscy byli tak samo zdołowani.

~~~

-Wiecie kogo tu brakuje?-spytała Evie

-Kogo?

-Alka i Rudego, którzyby sobie żartowali. Zośki, któryby próbował ich uspokoić. Anody, któryby dowcipkował. Bonawentury, któryby recytował swoje wiersze. Morro, któryby mówił o patriotyźmie. Jaya, któryby robił salta w powietrzu i skakał po dachach. Gila i Bena, któryby śmiali się z dowcipów.-powiedziała Evie

-Oj tak.-powiedziała Mal

-Ej! Wiecie co?-Mal odezwała się po chwili.

-Co?-spytał Harry

-Pamiętam jak Rudy śpiewał taką piosenkę. Mówił, że sam ją wymyślił. Jak ona brzmiała...? Już wiem! To było tak:

Chciałbym powiedzieć Ci
Opisać cały ból
Przypomnieć wielkość chwil
Używać małych słów

Z każdym paznokciem Twój
Przywoływałem śmiech
Nie mogłem krzyczeć już
Omdlenie darem jest

Daaaaaaalej!

Daaaaaaaalej!

Daaaaaaaaaaaaaaalej!

Dalej!

-I dalej nie pamiętam.-zakończyła różowowłosa

-A ja pamiętam.-powiedział Carlos i kontynuował:

Szarość tak dumnie brzmi
Warta każdego dnia
By stanąć obok nich
Ratować ulic gwar

Dobrze pamiętam plan
Chodź tak odległy jest
Czy to, że sił mi brak
Zwiastuje koniec nas

Daaaaalej!

Daaaaaaalej!

Daaaaaaaaaaalej!

Dalej!

Nie martw się proszę
Wszystko skończy się
Prędzej i mocniej
Odwaga zabija mnie

Nic się nie stało
Przecież dobrze wiesz
Oddałem wszystko
Żeby wszystko mieć

Nie martw się proszę
Wszystko skończy się
Prędzej i mocniej
Odwaga zabija mnie

Nic się nie stało
Przecież dobrze wiesz
Oddałem wszystko
Żeby wszystko mieć

Nastała cisza.

-Macie świetne głosy.-powiedział Harry po chwili milczenia

-Dzięki.-Mal i Carlos powiedzieli to jednocześnie. Potem znowu nastała cisza.

-Cicho tu jakoś.-mruknęła Uma

-Zdecydowanie. Rozmowa nam się nie klei.-powiedział Harry

-Oj tak. Kiedy było nas wszystkich więcej lepiej nam się rozmawiało.-powiedziała Evie

-Gdzie jesteśmy?-spytała Mal

-Gdzieś pod Kotuniem.-powiedział Carlos.

-Uff... To już blisko.-powiedział Harry

-Szkoda, że jest nas tylko piątka.-powiedziała Uma

-Szóstka. Przecież Anoda żyje.-powiedział Carlos

-A masz pewność, że potem go znajdziesz?-spytała Uma

-Wiemy, że jest w Otwocku, a potem na pewno wróci do Warszawy.-powiedział białowłosy

-Na pewno to Kopernik nie żyje.-mruknęła Uma

-Ej! Uspokójcie się. Wiemy, że być może nie odnajdziemy Anody, ale on zawsze będzie częścią naszej paczki. Alek, Rudy, Zośka, Gil, Ben, Jay, Bonawentura i Morro także.-powiedziała Mal

-Nie możemy o nich zapomnieć i o tym co zrobili. Jeśli pamięć o nich przetrwa przetrwają też oni. W naszych sercach.-powiedziała Evie

-Mądrze gadasz.-powiedziała Mal.

~~~

Hejka! Oto kolejny rozdział. Dzisiaj najprawdopodobniej uda mi się napisać ostatnie rozdziały i epilogi, a całą książkę skończę w tym tygodniu. 😊💕😃 Jak myślicie? Przyjaciele znajdą Anodę? Wiecie też kto przeżył (tak nie zamierzam już nikogo zabijać ani też nie muszę), bo Mal, Evie, Carlosa, Umę za bardzo lubię. Harrego zdecydowałam się oszczędzić, bo nie było by wtedy Humy (shipu), a Anoda przeżył wojnę. 😊💕😃

Buziaki 😘

_Wicked_descendants_ ❤️

🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️Where stories live. Discover now