Rozdział XXII 06.05.1942r.

65 9 6
                                    

Dzisiejszy dzień był dla wszystkich wyjątkowym dniem. I to nie dlatego, że trzy dni temu było święto Konstytucji 3 Maja. Dzisiaj były urodziny Rudego i Mal. Dziwnym trafem złożyło się, że ta dwójka ma urodziny w tym samym dniu. Przygotowania trwały od samego rana. Mama Janka piekła tort. Uma zabrała Mal do sklepów, żeby ta nie dowiedziała się o przyjęciu. Evie zajmowała się wieszaniem firanek. Tadeusz chodził z Jankiem po sklepach. Ani Uma, ani Zośka nie mogli wrócić do mieszkania, aż do popołudnia. Jay wraz z Harrym nakrywali stół i rozśmieszali każdego kogo napotkali. A dla Gila i Alka nie zostało nic innego jak mycie podłogi. Prezenty wszyscy kupili już kilka dni temu, więc mogli się skupić na pracy.

-Opowiem Wam taki pewien żarcik.-powiedział Jay podchodząc do Alka, Gila i Evie, którzy znajdowali się w jednym pomieszczeniu.

-Przestań. Lepiej byście zrobili, gdybyście się przyłączyli do przygotowań.-powiedziała Evie

-Przecież nakryliśmy do stołu.-zauważył Harry

-I to jest dla Was dużo?!

-No tak.

-O! Telefon dzwoni! Idę odebrać.-powiedział Gil i pobiegł do telefonu.

-No to my już sobie pójdziemy.-powiedział Jay i wraz z Harrym opóścili pomieszczenie. Zapadła cisza. Evie myślała o tym jak zareaguje Mal na wieść, że Carlos żyje. Z całej paczki tylko ona i Alek wiedzieli o tym, że chłopak przeżył. Kiedy przestała myśleć o tym co ma się wydarzyć skończyła zawieszać firanki. Potem zeszła na podłogę. Jednak zapomniała o tym, że jest ona całą w mydlinach przez co prawie by się przewróciła, gdyby nie to...że Alek ją podtrzymał. Patrzyli sobie w oczy do czasu kiedy wszedł Gil.

-Zośka dzwonił. Powiedział, że nie uda mu się długo przetrzymać Janka. Za pół godziny mają być spowrotem... Ooo!-zawołał, gdy zobaczył niebieskowłosą i Alka. Nagle do kuchni wbiegła mama Janka.

-Dusia i Monia już przyszły z zakupami.-powiedziała wchodząc do pomieszczenia.

-To...dobrze...-wymamrotała Evie wydostając się z objęć Alka.

-Jestem! Mamy to wszystko o co prosiliście.-zawołała Dusia, siostra Rudego wchodząc do środka wraz z Monią jego dziewczyną.

-Dobrze. Postaw to tu.-powiedziała Evie pokazując ręką na blat. Dziewczyna położyła zakupy tam gdzie pokazała jej niebieskowłosa.

-A i dzwoniła też Uma. Podobno kontaktowała się z Zośką i mają przyjść wszyscy razem za półgodziny.-powiedział Gil

-To na co jeszcze czekamy! Trzeba kończyć przygotowania!-krzyknęła Evie po czym wszyscy zabrali się do swoich zadań.

~~~

Mal, Uma, Rudy i Zośka wchodzili po schodach kierując się w kierunku mieszkania. Po chwili udało im się wejść na drugie piętro. Weszli do mieszkania. Był tam podejrzanie cicho. Zbyt cicho. Nagle zza mebli zaczęli wyskakiwać przyjaciele. Mal uśmiechnęła się nieznacznie. Cieszyła się, że przyjaciele pamiętali o urodzinach, ale sama nie miała na nie ochoty. Minęło prawie sześć miesięcy odkąd Carlos został aresztowany. Nadal nie dostała od niego znaku życia, ale mimo to miała nadzieję, że Carlos żyje. Nadzieja umiera ostatnia.

Za to Janek zachowywał się jakby dostał napadu szczęścia. Zaczął wszystkich ściskać. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

-Ja otworzę!-zawołała Mal, a potem poszła otworzyć drzwi. Zobaczyła tam osobę, której zobaczyć się nie spodziewała.

-Carlos.

-Mal.

Dwójka nastolatków padła sobie w objęcia. Potem się pocałowali. W tym czasie do pomieszczenia weszła Uma zobaczyć co się dzieje. Gdy zobaczyła Carlosa to krzyknęła:

-Ludzie! Mam cudowną nowinę! Carlos żyje!

Wszyscy zaczęli podbiegać do Carlosa i go ściskali oraz przepraszali za to, że go nie odbili. Nikt nie zauważył Bena stającego w drzwiach. Dopiero gdy wszedł Jay go zauważył.

-Kto to?-spytał Jay

-To jest Ben. Razem uciekliśmy z więzienia.-odpowiedział Carlos

Wszyscy długo rozmawiali o tym co się działo. Jednak to nie był koniec niespodzianek. W pewnym momencie Janek i Dusia wstali i poszli do kuchni. Mal, która miała dziwne przeczucia również postanowiła pójść za nimi. Stanęła przy drzwiach i zaczęła podsłuchiwać rozmowę. Wiedziała, że to niekulturalne, ale chciała dowiedzieć się o czym rozmawiają.

-Kiedy jej o tym powiesz?

-Komu?

-Kiedy powiesz Mal prawdę.

-Nie wiem. Boję się, że to ją zaboli. I tak miała ciężkie życie z tamtymi rodzicami.

Mal wstrzymała oddech. To chodziło o nią. Musiała się dowiedzieć o co chodzi.

-Zaboli ją też jak odkryje, że ją okłamywaliśmy. Mal musi wiedzieć, że jest naszą siostrą.

-Co?!-krzyknęła Mal wchodząc do pomieszczenia

~~~

Hejka! Oto kolejny rozdział. Podoba Wam się? Spodziewaliście się, że Mal będzie siostrą Rudego? Piszcie w komentarzach. 😊

Buziaki 😘

_Wicked_descendants_ ❤️

🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️Where stories live. Discover now