Mal nie mogła się doczekać godziny dwunastej, bo to o tej porze miała zaśpiewać hymn. Zdecydowała, że zrobi to na dworze, żeby ktoś to usłyszał. W tym momencie przyglądała się zegarowi i liczyła czas. Zostało jeszcze półgodziny do akcji.
~~~
*25 minut później*
Carlos dopiero się obudził. Po przebudzeniu nie mógł skojarzyć co ma zrobić,lecz szybko sobie o tym przypomniał.
-Cholera jasna! Dzisiaj mam śpiewać hymn.-powiedział do siebie wstając z łóżka. Zostało jeszcze pięć minut do akcji, więc szykował się w szybkim tempie.
~~~
U Evie przygotowania przebiegały nadzwyczaj spokojnie niż u innych. Nałożyła swoją niebieską sukienkę i wyszła na dwór zostało jej jeszcze trzy minuty do akcji.
~~~
Jay z Harrym już odliczali czas czekając na rospoczęcie akcji:
-Dziesięć!
-Dziewięć!
-Osiem!
-Siedem!
-Sześć!
-Pięć!
-Cztery!
-Trzy!
-Dwa!
-Jeden!
-Już!
-Baczność!
Chłopaki stanęli na baczność i zaczęli śpiewać:
-Jeszcze Polska...!
Kiedy śpiewali poczuli rosnącą siłę, że robią coś dobrego.
~~~
-Marsz, marsz...!
To akurat śpiewają Uma z Gilem z uśmiechami na ustach, na baczność i oczywiście na dworze.
~~~
-Przejdziem Wisłę...!
Tu akurat śpiewała Evie, trzymając w ręku małego polskiego orzełka tak, żeby nikt go nie widział. Miała szczęście, że jej rodzice byli ogromnymi patriotami, więc popierali jej akcję.
~~~
-Jak Czarniecki...!
Mal śpiewała to z uśmiechem na ustach. Wiedziała, że mały Bunt w niczym nie zaszkodzi, a pomoże w odzyskaniu wolnej Polski.
~~~
-...złączym się z narodem!
Tymi słowami Carlos zakończył śpiewanie hymnu. Przykucnął by pogłaskać Starego, a w tym samym czasie do domu weszła jego matka.
-Carlos! Mam nadzieję, że posprzątałeś!-dosłownie wyśpiewała to jego matka. Białowłosy westchnął ciężko. Nic tylko sprzątanie, gotowanie, prasowanie i pranie. Tylko to liczyło się dla jego matki.
-Zaraz, zaraz.-powiedziała zbliżając się do białowłosego.-Czy to jest pies?-spytała
Białowłosy próbował rospaczliwie wymyślić jakąś wymówkę, ale nie miał na nią pomysłu, więc zdecydował się na powiedzenie prawdy,choć wiedział, że przysporzy mu to wielu kłopotów.
-Tak. Przygarnąłem go cztery miesiące temu.
-Jak mogłeś! Nie mamy na niego pieniędzy!
-Gdybyś zaczęła pracować, a nie zrzucać wszystko na mnie to byśmy mieli.
-Ty... Ty...! Ty smarkaczu!-rozległ się krzyk jego matki i białowłosy poczuł palący ból na policzku. "Zaczyna się"-pomyślał i wtedy dostał w ramię wazonem i kilka odłamków zdołało się wbić w jego ramię. Pod wpływem uderzenia również się przewrócił. Następnie jego matka kopnęła go w tak mocno, że złamała mu żebro.
-Wychodzę! Jak wrócę to ma być wysprzątane!-wrzasnęła wychodząc i trzaskając drzwiami. Chwilę później do mieszkania weszli Jay z Harrym.
-O Boże! Co się stało?-spytał Jay
-Znowu matka?-spytał Harry
Obaj podeszli do Carlosa sprawdzając jego obrażenia. Białowłosy zdołał jedynie kiwnąć głową.
Zaraz Cię opatrzymy.-powiedział Jay odkarzając rany na ramieniu i wyciągając odłamki. Natomiast Harry je bandarzował.
-Chłopaki.-powiedział Carlos cicho
-Co?
-Musimy pogadać.
~~~
Hejka! Oto kolejny rozdział. Przepraszam za taką przerwę w pisaniu tej książki, a dokładniej przepisywaniu rozdziałów do tej książki. Po prostu nie chciało mi się ich przepisywać. Może w następnym tygodniu coś wstawię, ale nie wiem. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. ❤️
💕Pozdrawiam💕
💕Julcia082💕
YOU ARE READING
🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️
FanfictionPewnego dnia, kiedy wszyscy mają iść do liceum, albo do szkoły niespodziewanie wybucha II wojna światowa. Jak bohaterowie poradzą sobie w nowej rzeczywistości? Miłość Przyjaźń Cierpnienie Ból Walka Szczęście Radość Śmierć Z tym wszystkim będą musiel...