Rozdział LXI 20.04.1944r.

43 9 3
                                    

Dzisiaj jest drugi dzień świąt Wielkanocnych. Oczywiście Mal i Evie zaprosiły wszystkich do siebie. Wszystkich czyli Umę, Carlosa, Jaya, Harrego, Gila, Bena, Anodę, Morro i Bonawenturę. Ale oprócz nich zaprosiły też Słonia, Jeremiego, Ninę, Czarnego Jasia i Irkę. Carlos wziął też że sobą Starego.

-Mal, Carlos, a kiedy planujecie wziąć ślub?-spytał Anoda jedząc kawałek ciasta, które jakimś cudem zdobyła Evie.

-Myślimy o sierpniu, wrześniu. Coś w tych terminach.-powiedziała Mal

-A wiecie, że wtedy może być powstanie?-spytał Jay

Powstanie było jednym z wielu tematów paczki. Kiedy Mal powiedziała, że mogłoby robić coś więcej Carlos wpadł na pomysł zorganizowania zbrojnego powstania. Wszystkim się ten pomysł spodobał, ale nie wiadomo, kiedy ono będzie.

-Tak, ale najwyżej weźmiemy ślub w trakcie powstania. A Ty Uma? Kiedy będziesz z Harrym?-spytała Mal

-Jak się zmieni.-odpowiedziała turkusowowłosa

-Ale ja się zmieniam!-zawył płaczliwie Harry

-No właśnie Uma! Zmienia się. Nie widzisz tego?-spytała Evie

-No widzę, widzę. Ale musisz to utrzymać Harry.-powiedziała Uma

-Oczywiście. Dla Ciebie wszystko.-powiedział Harry. Uma skrzywiła się.

-No dobra. A co u Was Irko i Czarny Jasiu?-spytał Carlos

-A wszystko dobrze.-odpowiedział chłopak chwytając dziewczynę za rękę.

To, że byli razem nie stanowiło dla nikogo żadnej tajemnicy. A zaczęło się tak:

***

Wiosna 1944r.

Tajne nauczanie. Dzień jak co dzień, ale tego dnia narodziło się piękne uczucie między dwójką ludzi. Irka czytała swoje notatki. Nagle podniosła wzrok. Zobaczyła chłopaka o czarnych włosach, który smukłymi palcami uderzał o blat stołu. W jednej sekundzie od razu się zakochała. Dziwne, ale prawdziwe. W końcu takie są uczucia. Nieprzewidywalne.

***

-No dobra. A jak tam Twoje studia Anoda?-zagadnęła Evie.

-A w porządku. Dzięki za pamięć.-odpowiedział chłopak

Anoda chodził na tajne studia rysunku. Po wojnie chciałby zostać architektem.

-Ej! A pamiętacie jak ja, Rudy i Zośka zagazowaliśmy Niemców w sklepie?-spytał Carlos

-Tak. Coś mi się obiło o uszy.-powiedziała Mal

***

-Tylko dla Niemców.-mruknął Carlos.

-To już się robi nudne.-dodał Rudy

-Słuchajcie! Ja mam pomysł...-zaczął mówić Zośka

-Jaki? Jaki?-spytał od razu Rudy

-Spokojnie. Plan jest taki...

~~~

Zośka otwiera drzwi sklepu. Wchodzi do środka. Przepycha się do Lady i zostawia tam jeden materiał wybuchowy. Wychodzi i zamyka drzwi. Zanim Szkopy zdążą się zorientować w sytuacji chłopak jest już na zewnątrz. Carlos i Rudy biorą kłutkę i zaczynają ją mocować. Okazuje się za mała. Jeszcze chwila i... udało się. Trójka chłopaków odchodzi, a w tym czasie w sklepie dla Niemców wybucha lont.

***

-A pamiętacie jak Rudy zaatakował SS-mana?-spytał Morro

-No jasne! Przecież sam przy tym byłem.-odpowiedział Jay

***

-Ręce do góry!-rzucił krótko Rudy

-Czy Pan zwariował?-wydusił hitlerowiec, lecz gdy spojrzał na chłopaka domyślił się, że nie ma z nim żartów. Podniósł ręce do góry. Rudy strzelił do Niemca. Hitlerowiec pada zabity.

-Pan jest SS-manem?-spytał Rudy. Nie czekając na odpowiedź kontynułował.-Wie Pan o Oświęcimiu? A o metodach przesłuchiwania przez Gestapo?-pytał. Nie uzyskał odpowiedzi. Hitlerowiec chyba nie wiedział. Albo nie chciał wiedzieć.

***

I tak upłynął czas przyjaciołom. Na rozmowach. Były to jedne z niewielu radosnych wspólnych chwil. Część z tych ludzi polegnie w walkach w powyżej wymienionym powstaniu. Ale też części z nich uda się przeżyć. Kto przeżyje, a kto zginie? To się okaże w niedalekiej przyszłości.

~~~

Hejka! Oto kolejny rozdział. Podoba Wam się? Jak widzicie za kilka rozdziałów będzie powstanie i będzie się też dużo działo. Już się nie mogę doczekać pisania tych rozdziałów, bo będzie ich sporo.♥️

Buziaki 😘

_Wicked_descendants_ ❤️

🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz