Mal, Jay i Rudy weszli do pomieszczenia, które było siedzibą Szarych Szeregów. Wracali właśnie z gazowania kina. Czekał na nich Orsza.
-Panie Komendancie. Melduję wykonanie zadania.-powiedział Jay
-Meldujemy.-poprawiła go Mal
-Ale o mały włos i by nas tu nie było.-dodał Rudy
-Jesteśmy.-Mal usłyszała głos Evie, która wraz z Alkiem weszła do pomieszczenia.
-Zadanie wykonane?-spytał Orsza
-Tak. W tej torbie jest ubiór Niemca, jego broń, dokumenty.-wymienił Alek wyciągając zawartość torby
-Tak tylko brakuje czapki.-powiedział Orsza patrząc na Alka. Evie wyjęła czapkę Niemca z dna torby.
-Jest.-powiedziała uśmiechając się.
-Dobra robota Evie.-pochwaliła ją Mal.
-Dzięki, ale nie tylko ja brałam udział w tej akcji.-powiedziała Evie spoglądając na Alka
-Mal ma rację. To Twoja zasługa. Ja tylko przewiozłem Was rikszą.-powiedział chłopak
-Julka, a o co chodziło z tym, że jeszcze trochę i Was tu nie było?-spytała Evie Mal używając jej pseudonimu.
-Mieliśmy małą przygodę z Niemcami.-powiedziała Mal
-To znaczy, że prawie by nas zastrzelili, gdyby nie to, że uratowałem naszą trójkę.-powiedział Jay
-Ta. Udawał, że ma w ręku pistolet, a w rzeczywistości miał to.-powiedziała Mal pokazując mały przedmiot.
-Jesteśmy!-krzyknął Gil wchodząc do pomieszczenia
-Melduję wykonanie zadania.-powiedział Zośka.
-Kotwice namalowane.-powiedziała Uma
-Wracając do tematu obrony. Mamy się tym bronić?-spytała kpiąco Mal
-Mały sabotaż to nie akcje zbrojne.-powiedział Orsza
-No jasne. Szkopy mogą do nas trafić, a my do nich nie.-powiedział Zośka
-A co? Chcecie sobie postrzelać?-spytał Orsza
-A co? Po wojnie powiemy, że bawiliśmy się z Niemcami w chowanego?-spytała Mal
-Powiecie, że Szare szeregi wychowają młodzież, która odbuduje wolną Polskę. Bez strzelania na ulicy.
-Ładna przemowa. Sam takie pisałem.-powiedział Zośka. W tym czasie Rudy, Alek, Evie, Uma, Jay i Gil zaczęli się śmiać.
-Wy też chcecie sobie postrzelać?-spytał Orsza pozostałych
-Pewnie. Czemu nie?-powiedział Rudy.
-Właśnie. Ja nie mam...-zaczęła Evie, ale przerwał jej Orsza.
-Na razie robicie to co do tej pory. Powiedzcie Halinie, że będę miał dla niego zadanie jutro. Możecie iść. Czuwaj.-powiedział Orsza
-Czuwaj.-odpowiedzieli chórem i wyszli z pomieszczenia.
~~~
-Ej! Gdzie my jesteśmy?-spytał Ben idąc wraz z Carlosem
-Czemu pytasz?-spytał Carlos
-Bo te okolice wyglądają mi znajomo.-powiedział Ben
-Tak w sumie to mi też.-odpowiedział Carlos
Obaj szli wypiaszczoną drogą, która była obok ulicy. Nagle Carlos zauważył, że ta droga wygląda znajomo. Po chwili domyślił się gdzie jest.
-Siedlce.-szepnął
-Co?
-Jesteśmy w Siedlach!-krzyknął uradowany chłopak i uścisnął Bena.
~~~
Kilka godzin później Uma szła do mieszkania chłopaków, żeby poinformować Harrego o tym, że będzie miał zadanie do wykonania. Po wejściu na schody chwyciła za klamkę, a następnie otworzyła drzwi.
-Harry!-zawołała
-O! Co panienka tu robi?-spytał Harry na co Uma otworzyła szeroko oczy.
-Panienko?-spytała
-Może panienka zechce wejść?-spytał Harry
-Chętnie...-wymamrotała turkusowowłosa.-Mam dla Ciebie informacje, ale najpierw skorzystam z toalety.
-To ja pójdę z panienką.-powiedział Harry na co Uma wrzasnęła:
-Jak śmiesz chcieć ze mną chodzić do toalety! Ty...! Ty...!
-Dziwne. Rudy mówił, że tak powinno się robić.-powiedział Harry
-Ja już dam temu rudzielców lekcję dobrych manier!-wykrzyknęłam Uma po czym wybiegła z pomieszczenia. Wiedziała gdzie chłopak mieszka, więc nie będzie miała problemu z dotarciem tam.
~~~
-To co wiesz o potęgach?-spytał Rudy Jaya. Godzinę temu skończył kształcenie Harrego z dobrych manier.
-Że mają taką dziwną małą cyferkę u góry.-powiedział długowłosy
-A jak się je oblicza?-spytał chłopak
-No jak to jak? Jest dwa do potęgi ósmej to dwa razy osiem. Tak?-spytał Jay. Rudy podparł swoją głowę ręką. Nie miał już siły na Jaya. Od godziny próbował mu wytłumaczyć jak oblicza się potęgi, a ten w raz mówił swoje. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi.
-Otwarte!-krzyknął Jay. Do mieszkania wpadła Uma
-Ty durniu! Jak mogłeś mówić Harremu, żeby właził ze mną do toalety!-wrzeszczała Uma
-Ale ja nic takiego nie mówiłem.-bronił się chłopak
-To prawda.-powiedziała Mal wychodząc że swojego pokoju. Oczy miała lekko podkrążone. Trochę płakała.
-Co?!
-No tak. Janek mówił Harremu, że ma Cię odprowadzić do toalety, a nie w niej siedzieć z Tobą.-powiedziała Mal
-A Ty niby skąd to wiesz?
-Bo ja byłam w trakcie tej lekcji.
-No dobra. To w takim razie mogę Ci wybaczyć.-powiedziała Uma do Rudego przez co wszyscy się zaśmiali. Nawet na twarzy Mal pojawił się lekki uśmiech.
~~~
Hejka! Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Pierwsza część rozdziału była inspirowana filmem "Kamienie na szaniec". Niekiedy będę się inspirować tym filmem.❤️
Buziaki 😘
_Wicked_descendants_ ❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/209143343-288-k292976.jpg)
CZYTASZ
🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️
FanfictionPewnego dnia, kiedy wszyscy mają iść do liceum, albo do szkoły niespodziewanie wybucha II wojna światowa. Jak bohaterowie poradzą sobie w nowej rzeczywistości? Miłość Przyjaźń Cierpnienie Ból Walka Szczęście Radość Śmierć Z tym wszystkim będą musiel...