Rozdział XVIII 10.09.1942r

77 10 6
                                    

Mal, Jay i Rudy weszli do pomieszczenia, które było siedzibą Szarych Szeregów. Wracali właśnie z gazowania kina. Czekał na nich Orsza.

-Panie Komendancie. Melduję wykonanie zadania.-powiedział Jay

-Meldujemy.-poprawiła go Mal

-Ale o mały włos i by nas tu nie było.-dodał Rudy

-Jesteśmy.-Mal usłyszała głos Evie, która wraz z Alkiem weszła do pomieszczenia.

-Zadanie wykonane?-spytał Orsza

-Tak. W tej torbie jest ubiór Niemca, jego broń, dokumenty.-wymienił Alek wyciągając zawartość torby

-Tak tylko brakuje czapki.-powiedział Orsza patrząc na Alka. Evie wyjęła czapkę Niemca z dna torby.

-Jest.-powiedziała uśmiechając się.

-Dobra robota Evie.-pochwaliła ją Mal.

-Dzięki, ale nie tylko ja brałam udział w tej akcji.-powiedziała Evie spoglądając na Alka

-Mal ma rację. To Twoja zasługa. Ja tylko przewiozłem Was rikszą.-powiedział chłopak

-Julka, a o co chodziło z tym, że jeszcze trochę i Was tu nie było?-spytała Evie Mal używając jej pseudonimu.

-Mieliśmy małą przygodę z Niemcami.-powiedziała Mal

-To znaczy, że prawie by nas zastrzelili, gdyby nie to, że uratowałem naszą trójkę.-powiedział Jay

-Ta. Udawał, że ma w ręku pistolet, a w rzeczywistości miał to.-powiedziała Mal pokazując mały przedmiot.

-Jesteśmy!-krzyknął Gil wchodząc do pomieszczenia

-Melduję wykonanie zadania.-powiedział Zośka.

-Kotwice namalowane.-powiedziała Uma

-Wracając do tematu obrony. Mamy się tym bronić?-spytała kpiąco Mal

-Mały sabotaż to nie akcje zbrojne.-powiedział Orsza

-No jasne. Szkopy mogą do nas trafić, a my do nich nie.-powiedział Zośka

-A co? Chcecie sobie postrzelać?-spytał Orsza

-A co? Po wojnie powiemy, że bawiliśmy się z Niemcami w chowanego?-spytała Mal

-Powiecie, że Szare szeregi wychowają młodzież, która odbuduje wolną Polskę. Bez strzelania na ulicy.

-Ładna przemowa. Sam takie pisałem.-powiedział Zośka. W tym czasie Rudy, Alek, Evie, Uma, Jay i Gil zaczęli się śmiać.

-Wy też chcecie sobie postrzelać?-spytał Orsza pozostałych

-Pewnie. Czemu nie?-powiedział Rudy.

-Właśnie. Ja nie mam...-zaczęła Evie, ale przerwał jej Orsza.

-Na razie robicie to co do tej pory. Powiedzcie Halinie, że będę miał dla niego zadanie jutro. Możecie iść. Czuwaj.-powiedział Orsza

-Czuwaj.-odpowiedzieli chórem i wyszli z pomieszczenia.

~~~

-Ej! Gdzie my jesteśmy?-spytał Ben idąc wraz z Carlosem

-Czemu pytasz?-spytał Carlos

-Bo te okolice wyglądają mi znajomo.-powiedział Ben

-Tak w sumie to mi też.-odpowiedział Carlos

Obaj szli wypiaszczoną drogą, która była obok ulicy. Nagle Carlos zauważył, że ta droga wygląda znajomo. Po chwili domyślił się gdzie jest.

-Siedlce.-szepnął

-Co?

-Jesteśmy w Siedlach!-krzyknął uradowany chłopak i uścisnął Bena.

~~~

Kilka godzin później Uma szła do mieszkania chłopaków, żeby poinformować Harrego o tym, że będzie miał zadanie do wykonania. Po wejściu na schody chwyciła za klamkę, a następnie otworzyła drzwi.

-Harry!-zawołała

-O! Co panienka tu robi?-spytał Harry na co Uma otworzyła szeroko oczy.

-Panienko?-spytała

-Może panienka zechce wejść?-spytał Harry

-Chętnie...-wymamrotała turkusowowłosa.-Mam dla Ciebie informacje, ale najpierw skorzystam z toalety.

-To ja pójdę z panienką.-powiedział Harry na co Uma wrzasnęła:

-Jak śmiesz chcieć ze mną chodzić do toalety! Ty...! Ty...!

-Dziwne. Rudy mówił, że tak powinno się robić.-powiedział Harry

-Ja już dam temu rudzielców lekcję dobrych manier!-wykrzyknęłam Uma po czym wybiegła z pomieszczenia. Wiedziała gdzie chłopak mieszka, więc nie będzie miała problemu z dotarciem tam.

~~~

-To co wiesz o potęgach?-spytał Rudy Jaya. Godzinę temu skończył kształcenie Harrego z dobrych manier.

-Że mają taką dziwną małą cyferkę u góry.-powiedział długowłosy

-A jak się je oblicza?-spytał chłopak

-No jak to jak? Jest dwa do potęgi ósmej to dwa razy osiem. Tak?-spytał Jay. Rudy podparł swoją głowę ręką. Nie miał już siły na Jaya. Od godziny próbował mu wytłumaczyć jak oblicza się potęgi, a ten w raz mówił swoje. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi.

-Otwarte!-krzyknął Jay. Do mieszkania wpadła Uma

-Ty durniu! Jak mogłeś mówić Harremu, żeby właził ze mną do toalety!-wrzeszczała Uma

-Ale ja nic takiego nie mówiłem.-bronił się chłopak

-To prawda.-powiedziała Mal wychodząc że swojego pokoju. Oczy miała lekko podkrążone. Trochę płakała.

-Co?!

-No tak. Janek mówił Harremu, że ma Cię odprowadzić do toalety, a nie w niej siedzieć z Tobą.-powiedziała Mal

-A Ty niby skąd to wiesz?

-Bo ja byłam w trakcie tej lekcji.

-No dobra. To w takim razie mogę Ci wybaczyć.-powiedziała Uma do Rudego przez co wszyscy się zaśmiali. Nawet na twarzy Mal pojawił się lekki uśmiech.

~~~

Hejka! Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Pierwsza część rozdziału była inspirowana filmem "Kamienie na szaniec". Niekiedy będę się inspirować tym filmem.❤️

Buziaki 😘

_Wicked_descendants_ ❤️

🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz