-A nie mówiłam, że tak to się skończy.-mówiła Mal od pięciu minut.
-Daj już mi spokój.-mruknęła Evie, lecz Mal nie zamierzała na tym poprzestać
-Mówiłam, że tak to się skończy. No, ale jak zwykle mnie nie słuchałaś. I widzisz do czego doszło. Trzeba było z nim...
-Odpuść jej Mal. Nie widzisz, że ona wygląda jak siedem nieszczęść.-mruknął Morro
-Dzięki. To było bardzo uprzejme.-powiedziała Evie
-Nie uwierzycie w to co Wam opowiem!-do mieszkania wpadła Uma. Oczywiście jak zawsze nie dzwoniąc i nie pukając.-O! Co jej jest?-spytała zauważając Evie.
-Anoda ją pocałował więc teraz siedzi księżniczka obrażona na cały świat.-mruknęła Mal
-Nie jestem obrażona tylko jest mi przykro. Myślałam, że jest moim przyjacielem. Zawiodłam się na nim.-powiedziała Evie
-Będziesz musiała prędzej czy później z nim pogadać.-powiedział Morro
-Mam nadzieję, że to nastąpi jednak później.
-Ja nie rozumiem. Czemu Ty jesteś taka zła. Przecież chłopak jest w porządku.-powiedziała Uma.-Nie to co ten pacan Harry.
-A co on takiego zrobił?-spytała Mal
-Zaprosił mnie na randkę.
-No i co z tego?
-Ale on mnie zaprosił klękając przede mną na ulicy. Wszyscy się na nas patrzyli.
Mal wtedy parsknęła śmiechem.
-I z czego tak się śmiejesz? A i Ty Morro masz szczęście, że nie wziąłeś udziału w tym całym cyrku, bo byś już nie żył.-powiedziała turkusowowłosa.
-Namawiali mnie, ale odmówiłem.-wyjaśnił chłopak
-Wiem. Wiem.-powiedziała Uma.-Nie martw się Evie. Ochłoniesz i pogadacie.
-Chyba nigdy nie ochłonę.
-Dramatyzujesz.-powiedziała Mal. Wtedy zadzwonił telefon.
-Ja odbiorę.-powiedziała Evie po czym wstała i poszła do przedpokoju gdzie stał telefon. Potem wszyscy usłyszeli:-Nie! Nie chcę z Tobą rozmawiać! Zapomnij o tym, że istnieje i, że kiedykolwiek się znaliśmy!
-Biedny Anoda.-powiedziała Mal
-Taa...-mruknęła Uma
-Nie! Nie zamierzam słuchać Twoich wyjaśnień! Nie wierzę, że ze wszystkich sposobów na odciągnięcie uwagi Niemców wybrałeś akurat pocałunek!
-Nadal nie rozumiem czemu się tak dąsa.-mruknęła Uma.-Przynajmniej Anoda nie jest idiotą tak jak Harry.
-Idę tam.-powiedziała Mal wstając z krzesła
-Po co?-spytał Morro
-Jak to po co? Żeby uratować któreś z nich od niechybnej śmierci.-powiedziała Mal i poszła do przedpokoju. Kiedy tam doszła to wyrwała Evie telefon i zaczęła mówić.-Serwus Anoda tu Mal. Evie jak ochłonie to sama to Ciebie zadzwoni. To tyle. Pa.-powiedziała Mal, a potem odłożyła słuchawkę.
-Coś Ty zrobiła?-spytała Evie
-Uratowałam, któreś z Was przed niechybnął śmiercią.-powiedziała spokojnie Mal. Wtedy do pomieszczenia wszedł Jay z Carlosem i Harrym.
-Serwus.-zawołał wesoło Harry.
-Harry polwcałabym Ci...-zaczęła mówić Mal, ale przerwała, bo usłyszała krzyk Umy.
-Harry zabije Cię!!!
-Aaaa!-krzyknął Harry i wraz z Carlosem i Jayem opuścili pomieszczenie.
-Gdzie oni są?-spytała Uma wymachując patelnią.
-Już zwiali.-powiedziała Mal
-I bardzo dobrze.-powiedziała Uma. Potem wszystkie trzy dziewczyny wróciły do salonu.
~~~
Hejka! Oto kolejny rozdział. Podoba Wam się? Dzisiaj wstawię jeszcze coś. ♥️
Buziaki 😘
_Wicked_descendants_ ❤️
CZYTASZ
🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️
FanfictionPewnego dnia, kiedy wszyscy mają iść do liceum, albo do szkoły niespodziewanie wybucha II wojna światowa. Jak bohaterowie poradzą sobie w nowej rzeczywistości? Miłość Przyjaźń Cierpnienie Ból Walka Szczęście Radość Śmierć Z tym wszystkim będą musiel...