Rozdział XVII 10.09.1942r.

67 9 2
                                    

Mal obudziła się wcześnie rano. Nie mogła spać, gdyż prześladowały ją wizje katowanego Carlosa. Czuła się winna temu, że zostawiła swojego chłopaka na pastwę szkopów. Siedziała właśnie przy stole i piła wodę że szklanki. Kiedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi natychmiast otarła łzy. Miała nadzieję, że nie będzie widać śladów tego, że płakała choć szanse na to były marne.

-Dzień dobry panienko.-usłyszała głos Rudego

-Cześć.-szepnęła

-Nie jadłaś kolacji. Co się stało? Płakałaś?-chłopak zadawał jej pytania

-Tak.-szepnęła różowowłosa.-Chodzi o Carlosa.

-O to, że go aresztowali i nie możesz z tym nic zrobić?-spytał, a dziewczyna pokiwała głową.

-Został tam sam. W Siedlach.-dodała.-Nawet nie dano nam szansy na odbicie. Musieliśmy od razu tu jechać. Jak na złość. Wiem, że Niemcy mściliby się na cywilach, ale byłam gotowa zaryzykować. Wszyscy byliśmy.

-Taka jest wojna. Zabiera nam to co najlepsze.

-Jestem pewna, że byś go polubił. Carlos też jest dobry z matematyki i mimo, że był najmłodszy z nas to był niejednokrotnie odważniejszy od nas. O wiele odważniejszy.-mówiła dziewczyna już płacząc.-Ma ogromny patriotyzm. Wymyślił wiele niesamowitych akcji. Ta z torebkami o której mówił Jay to też jego pomysł. Ma psa. Wabi się Stary. Wzięliśmy go ze sobą. Jest wraz z Evie. Ja nie potrafiłabym się nim zajmować ze względu na to, że przypominałby mi Carlosa.-mówiła Mal, a Rudy jej nie przerywał. Chciał, żeby dziewczyna wyrzuciła z siebie to wszystko.-Już mi trochę lepiej. Dziękuje, że wysłuchałeś moich wywodów. Wiem, że na zebraniu zachowałam się jak histeryczka.

-Nie ma za co. Dobrze, że to z siebie wyrzuciałaś.

-Wiem. Nie miałam o tym z kim pogadać. Z Evie też pewnie się nie uda. Jeśli zabujała się w tym Alku, a jest to bardzo prawdopodobne to rozmowa z nią będzie niemożliwa. Będzie potrafiła gadać tylko o nim. Oczywiście cieszę się jej szczęściem, ale też chcę, żeby ktoś ze mną pogadał. Zwłaszcza, że nie ma Carlosa. Jak myślisz Janek? Wydostanie się z tego więzienia?

-Jeśli jest taki jak mówisz to powinien. Nie martw się. Kiedyś się odnajdziecie.

~~~

-Ale ja naprawdę nie potrzebuję jechać do szpitala! Jest w porządku!-tłumaczył Carlos

-Carlos! Ty musisz jechać do szpitala! Przecież Ty byłeś katowany.

-Nie takie rzeczy się działy.

-O czym Ty mówisz?-spytał Ben

-Dowiesz się w swoim czasie.-powiedział Carlos

~~~

-To dzisiaj będę musiała podrywać Niemca?-spytała Evie Alka kiedy wychodzili na zewnątrz. Zdążyli w tym czasie zjeść śniadanie. Evie podobnie jak Mal też nie mogła spać. Stresowała się zaplanowaną akcją. Myśl o tym, że będzie musiała uśmiechać się do Szkopa sprawiała, że bolał ją brzuch.

-Niestety będziesz musiała, ale pomyśl o tym, że zdobędziemy broń! I ubranie! Będę miał nową czapkę do swojej kolekcji!-chłopak zaczął gestykulować rękami przez co Evie musiała lekko się odsunąć, bo było ryzyko, że dostałaby w głowę. Niestety. Zanim się odsunęła tak się właśnie stało. Dostała mocno w nos. Niebieskowłosa chwyciła się za nos i jęknęła cicho.

-O matko! Bardzo Cię przepraszam Evie! Bardzo Cię boli?-spytał przestraszony chłopak

-Nie boli. Jest w porządku.-powiedziała Evie uśmiechając się.

-Na pewno?

-Na pewno.

~~~

-Gil! Zośka! Szybciej rysujcie te kotwice! Patrol idzie!-syknęła Uma, która stała przy pomniku i ubezpieczała akcję.

-Już moment.-powiedział Gil.-Gotowe.-dodał i wraz z Zośką pobiegli do Umy po czym wmieszali się w tłum przechodniów.

-Było blisko.-powiedział Gil

-No i zgadnij dzięki komu tak jest.-powiedziała Uma

-Przestańcie się kłócić! Teraz musimy iść zameldować Orszy, że zrobiliśmy zadanie.-powiedział Zośka

-Komu?-spytał Gil

-Dowiecie się.-odpowiedział chłopak

~~~

Hejka!

Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że Wam się podoba. ❤️ Mam kilka informacji odnośnie książki.

Po pierwsze: Rozdziały będą pisane w czterech częściach. Tak jak teraz. W każdym rozdziale będzie wątek Carlosa i Bena. Będzie też wątek Mal. Wątek Evie i Alka oraz wątek Umy. Tak będę pisała do odwołania. Z biegi czasu wątki się trochę pozmieniają i będę pisać inaczej.

Po drugie: Napiszę tutaj kilka wyjaśnień jeśli chodzi o słownictwo.

Szkopy-tak mówili Polacy na Niemców.

Szare szeregi-harcerze działający w okresie II wojny światowej. Wsławili Mały sabotaż (to o czym teraz piszę w książce) i wielką dywersję (to też pojawi się w książce). Harcerze, którzy tam byli przyjmowali pseudonimy.

Katowanie-inaczej bicie, torturowanie, znęcanie się tylko takie mocniejsze. Znacznie mocniejsze.

Piszę to dlatego, gdyż nie wiem czy ktoś zna to słownictwo. Będzie go jeszcze więcej i w razie czego będę pisała pod rozdziałami tłumaczenie go.

Po trzecie: Kiedy będzie zakończenie roku szkolnego, będę chciała zrobić maraton z tej książki. Odpowiada Wam takie coś? Odkąd przeczytałam "Kamienie na szaniec" wzięło mnie na tematy wojenne (zawsze lubiłam te tematy, ale teraz to się pogłębiło)

No i podstawowe pytanie. Czy rozdział się podoba? Wiem, że wątku Carlosa i Bena jest mało, ale postaram się to nadrobić. ❤️♥️

Buziaki 😘

_Wicked_descendants_ ❤️

🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️Onde histórias criam vida. Descubra agora