Rozdział XXVIII 23.03.1943r

57 8 2
                                    

Mal, Evie i Zośka byli już u Orszy. Próbowali przekonać go do akcji. Jednak było to dosyć ciężkie zadanie.

-Nie ma mowy. Niemcy będą się mścić na cywilach.-powiedział

-Orsza! Ale to jest Rudy!-powiedział Zośka.

-Nie ma mowy. Nie przekażę tego do dyrektora.-powiedział Orsza

-Znajdź kontakt z dyrektorem.-syknął Tadeusz w jego kierunku.-O szesnastej przedstawiam plan akcji.

-Wielkich i ważnych jakoś nie chcieliście odbijać.-powiedział Orsza

-To prawda. Tych wielkich i ważnych nie odbijano, ale Rudego MUSIMY odbić.-powiedziała Mal akcentując słowo "musimy". Trójka młodych ludzi opóściła pomieszczenie. Byli pewni tego co chcą zrobić. Dla niektórych przeprowadzanie takiej akcji byłoby głupotą. Oni chcieli to zrobić. Nie wyobrażali sobie postąpić inaczej.

~~~

Rudy i Jay stali na budynku kamienicy. Mieli zrzucić reklamówki z wodą na kilku Niemców. Jednak nie zamierzali zrzucać ich z tego budynku. Chcieli zrzucić je z gmachu policji tak, żeby nikt z Polaków nie ucierpiał. Jednak, żeby się tam dostać musieli przeskoczyć przez kilka dachów. Jay miał już w tym wprawę, jednak Janek nie umiał skakać po dachach.

-Spokojnie. To nie jest takie trudne. Musisz tylko się dobrze rozpędzić.-powiedział Jay

-Mówisz tak jakby to było takie proste.-odpowiedział chłopak

-Bo to jest proste. Musisz się tylko odważyć. Zobacz.-Jay zaczął biec, a na końcu dachu wyskoczył w powietrze. Wylądował po drugiej stronie dachu. Janek wziął taki sam rozbieg i wylądował po drugiej stronie.

-Udało się.-szepnął chłopak

-A nie mówiłem.-uśmiechnął się Jay.-Chodź! Do gamachu policji jeszcze trochę.-dodał.

Obaj skakali po dachach i wykonali swoją akcję. Zawarli nową znajomość. Pomagali sobie nawzajem. Rudy Jayowi przypominał Carlosa. Obaj byli inteligentni. Obaj byli niscy. Obaj mieli chudą posturę. Obaj znali się na konstrukcji maszyn. Obaj tworzyli własne wynalazki. Obaj mieli piegi na twarzy. Oczywiście pojawiały się też różnice. Jayowi Carlosa nikt nie mógłby zastąpić jednak ten chłopak zawsze będzie mu się kojarzyć w jakiś sposób z Carlosem.

Jay rozmyślał nad tą przygodą. W chwili kiedy dowiedział się o aresztowaniu poczuł jakby coś uleciało. Jakby coś zniknęło. Tak samo było gdy dowiedział się o aresztowaniu Carlosa.

~~~

Mal i Rudy wychodzili ze sklepu. Janek oczywiście musiał trochę po podrywać ekspedientkę. Był kobieciarzem. On kochał kobiety, a kobiety kochały jego.

-Rudy chodź już.-powiedziała Mal. Nie miała ochoty na kolejne postoje, więc wyciągnęła chłopaka że sklepu.

-I jak podrywy?-spytała Mal

-Zajęta. Niestety.

-Spokojnie.-powiedziała Mal

-Jak na wojnie.-dokończył chłopak i oboje się zaśmiali.

Mal myślała nad tą sytuacją. Teraz widziała, że sporo straciła. Mogłaby pogadać z bratem. Z ojcem. Z siostrą. Z mamą. A tak. Straciła swoją szansę. Miała nadzieję, że uda im się odbić Rudego.

-Evie.

-Hmm?

-Słuchaj. Musisz powiedzieć Alkowi o tym co czujesz.

-Co? Nie...

-Tak! Ja być może straciłam szansę by pogadać z bratem. U Ciebie nic nie jest jeszcze stracone. Jak widzisz nie wiadomo co się stanie. Może jutro aresztują Ciebie. Może Alka. Może mnie. Nie wiesz co przyniesie jutro.

-Ale to nie stosowny moment i...

-Nie ważne, że to nie stosowny moment! Musisz mu to powiedzieć!

-Mal...

-Evie!

-No dobra, ale zrobimy to po odbiciu Rudego.

-Niech będzie.

~~~

Janek już od kilku dobrych godzin był bity. Badanie przeniosło się na Szucha. Niemcy chcieli go zmusić do zeznań jednak trafili na za twardą dla nich osobę. To kolejna rzecz, która łączyła Rudego z Carlosem. Obaj umieli być twardzi kiedy trzeba. Jednak katowanie Carlosa nie równało się temu co przeżywał Rudy. W końcu nie wytrzymał i podał nazwisko kolegi...zmarłego w obozie w Oświęcimiu. Miał nadzieję, że szkopy dadzą się na to nabrać. Na początku faktycznie wydawało się, że tak będzie. Jednak tą nadzieję rozwiał gestapowiec wchodzący do pokoju przesłuchań. Z wściekłości wykrzyknął:

-Kłamiesz! Kłamiesz łotrze!

Zaczęły się kolejne katowania. Z każdym bólem chłopak modlił się o śmierć. Podawał nazwiska nieżyjących jednak to było na nic. Bito go cały czas próbując wymusić jakieś zeznania. Jednak chłopak nie dawał się złamać. Nie dawał rady. Chciał zobaczyć się że wszystkimi. Chciał zobaczyć się ze swoją rodziną. Z Carlosem, który był dla niego w tej chwili wzorem do naśladowania. Z Zośką, jego najlepszym przyjacielem. Z Monią, jego dziewczyną. Z Jayem, jego kumplem. Oraz z pozostałymi przyjaciółmi. Jednak nie wiedział czy tego spotkania dożyje.

~~~

Hejka! Oto kolejny rozdział. Znowu smutny, ale tak jak wcześniej pisałam takich będzie dużo. Mam nadzieję, że mimo wszystko Wam się podoba. ❤️ Jak myślicie? Czy przyjaciele odbiją Rudego? Jeśli czytaliście książkę lub informacje w internecie powinniście o tym wiedzieć. ♥️A jeśli nie to dowiecie się w kolejnym rozdziale. ❤️

Buziaki 😘

_Wicked_descendants_ ❤️

🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️Where stories live. Discover now