Dydykacja dla dovevsp
To dzisiaj.
To dzisiaj miał się odbyć ślub Mal i Carlosa.
Oczywiście przygotowania były szybkie, bo trzeba było iść walczyć.
Ale trzeba było przedyskutować pewne kwestie.
Na przykład kto będzie świadkiem.
-U mnie oczywiście świadkiem będzie Evie.-powiedziała Mal.-Dasz radę nie?-spytała Mal.
-Jakoś przekuśtykam.-powiedziała Evie uśmiechając się.
-A kto u Ciebie Carlos?-spytała Uma
-Ja!-krzyknął Jay
-Nie, bo ja!-krzyknął Harry
-A właśnie, że nie żaden z Was.-powiedział Carlos
-A kto?-spytał Ben
-Anoda.
-On!-jęknął Jay
-Tak on. A i jeszcze jedno. Ty i Morro pomożecie Evie dojść do ołtarza.-powiedziała Mal
-Tak jest.-zasalutował Janek
-Jasne.-przytaknął Morro
-Mam nadzieję, że wtedy nikt nie zginie.-powiedziała Mal.
Niestety to było życzenie niedospełnienia.
A czemu?
Już Wam to wyjaśniam.
~~~
Kilka godzin później Długi szedł ulicą z obiadami dla walczących. Niestety. Nie zdążył tam dotrzeć. Po drodze trafiła go kula. Zginął.
~~~
-Nie ma mowy! Jeśli Długi Zginął to ja nie biorę dziś ślubu.-krzyknęła Mal
-Mal ogarnij się. Za chwilę ślub.-powiedział Irka
-Poza tym jutro też może ktoś umrzeć.-powiedziała Uma
-Ale...
-Żadnego, ale! Evie już jest w drodze do piwnicy. Chcesz ją wykończyć?-spytała turkusowowłosa
-No dobra, ale to ze względu na Evie.-powiedziała Mal
-To co? Idziemy?-spytała Irka
-Tak...-szepnęła Mal i dziewczyny opuściły pomieszczenie, a potem mieszkanie.
~~~
-Jestem.-wyszeptała Evie opierając się o ramiona Anody i Morro.
-To dobrze, a gdzie Mal?-spytał Carlos
-Już idzie. Wchodź do piwnicy szybko.-szepnął Jay wpychając Carlosa do pomieszczenia, gdzie czekał ksiądz.
-Jestem.-powiedział Mal wchodząc na korytarz wraz z Irką i Umą.-Evie trzymasz się?-spytała różowowłosa
-Wszystko w porządku.-powiedziała Evie
-No to idziemy.-powiedziała Mal weszła do pomieszczenia. Za nią Evie potrzymywana przez chłopaków. Uma i Irka nie postrzeżenie dostały się na swoje miejsca. Rozpoczął się ślub. Tradycyjnie słowa przysięgi, a potem przyszedł czas na obrączki jednak Anoda zamyślony nawet nie zauważył, że musi wyjąć obrączki.
-Anoda.-szturchnęła go Evie
-Co?
-Obrączki.
-A tak. Gdzie ja je schowałem?
-Jeśli nie wziąłeś ich że sobą to przysięgam, że Cię zabiję.-powiedziała Mal
-Czekajcie... O! Już je mam.-powiedział wyciągając dwie obrączki.
-Masz szczęście.-mruknęła pod nosem Mal.
-Bo co?
-Bo inaczej byłbyś wieziony z piwnicy do szpitala.-syknęła różowowłosa
-Mal.-szepnęła Evie
-Co? A tak.-powiedziała Mal i obróciła się w kierunku Carlosa. Dalsza część ceremonii przeszła bez problemu. A potem w tej samej piwnicy odbyło się wesele. Było śpiewane tradycyjne sto lat.
To był pierwszy ślub w trakcie powstania.
Mal i Carlos przeżyli kilka cudownych godzin dopuki nie musieli wrócić do walki.
A tam już kolorowo nie jest.
I nie będzie.
~~~
Hejka! Oto kolejny rozdział. Podoba Wam się? 🤔 Jak widzicie jest ślub Mal i Carlosa. Cieszycie się. 😊💕😃 Ja tak! ❤️ To są niestety ostatnie szczęśliwe chwilę. Potem będzie seria smutnych rozdziałów. 😭😭😭
Ps: kocham tego gifa w mediach 💕💕💕
Buziaki 😘
_Wicked_descendants_ ❤️
VOUS LISEZ
🔫Na wojennej ścieżce🔫 ❤️~Marlos~~Huma~~Descendants~~Kamienie Na Szaniec~❤️
FanfictionPewnego dnia, kiedy wszyscy mają iść do liceum, albo do szkoły niespodziewanie wybucha II wojna światowa. Jak bohaterowie poradzą sobie w nowej rzeczywistości? Miłość Przyjaźń Cierpnienie Ból Walka Szczęście Radość Śmierć Z tym wszystkim będą musiel...