Rozdział 12 - Przygotowania przed burzą (cz. 1)

93 15 12
                                    

– Hej, Iskierko. Nic ci nie jest? – spytała Keri, obejmując mnie.

Przytuliłam się do niej mocno.

– Jest okej – mruknęłam. – Czuję się głównie zmęczona.

– Nic dziwnego, zmęczenie w środku nocy – stwierdziła Noelle, ziewając. – Jest pewnie z druga lub trzecia, ledwo widzę na oczy.

Ledwo co Meroin odprowadził mnie do pokoju. Zdążyłam w międzyczasie przypomnieć sobie najważniejsze sprawy, o których zamierzałam porozmawiać z przyjaciółkami.

– Meri już wam przekazała wieści? – spytałam.

Zerknęłam na dziewczynkę, która spała spokojnie. Nie obudziły jej nasze rozmowy.

– Dajmy jej pospać – zaproponowała Keri. – Tak, przekazała.

Przypatrywałam się, jak Keri poprawia kołdrę okrywającą dziewczynkę. Czy wiedziała, po czym Meri jest taka zmęczona? Gdybym musiała obstawiać, stwierdziłabym, że coś podejrzewa. Ale cóż, obiecałam.

Spojrzenie Noelle nieco oprzytomniało.

– Te wieści są niesamowite – stwierdziła. – Naprawdę, mam nadzieję, że się uda.

– A ty, Noelle, znalazłaś książkę w bibliotece? Mam nadzieję, że domyślasz się, którą.

Nad tą informacją od Ekira nie głowiłam się za wiele, nie, póki nie miałam pojęcia czego dotyczy. Nawet nie zżerała mnie za bardzo ciekawość, gdy wokół było tyle innych ważnych wieści i wiadomości.

– Tak, znalazłam. – Noelle zaczęła gmerać w swojej torbie, wyrzucając notatki i pospieszne szkice. Było ich zdecydowanie więcej niż zwykle. Zerknęłam na kilka, pierwszych z brzegu. W większości przedstawiały pomniejsze korytarze, puste klasy i inne zakątki zamku. Chyba już wiedziałam, gdzie ostatnio podziewała się Noelle.

– Sporo ostatnio rysujesz – stwierdziłam.

– To pomaga – mruknęła. – Ale niestety, nie w znalezieniu czegoś w tym bałaganie!

– A nie masz jakichś szkiców... No wiesz. – Pomachałam dłońmi w okolicach głowy. Keri zaśmiała się cicho.

– Parę, ale przy nich bardziej uważam. Więc nie za wiele. Chwileczkę...

Po sekundzie podała mi plik kartek. Przejrzałam szkice skrzydeł i wzorów, z dołączonymi gdzieniegdzie notatkami o kolorach. Przeszukiwałam je przez chwilę w poszukiwaniu kogoś istotniejszego, ale nikogo nie znalazłam.

– Jeszcze moment, znajdę to...

Przekładając na dół stosu rysunek wzoru serca, odsłoniłam kolejną kartkę. To już nie był szkic, a kopia strony z książki. Zaczęłam czytać.

Kontrola iluzjami umysłowymi – rys historyczny

Dawien dawno stosowano lepsze jeszcze metody władania istotami. Najprzedniejszą z nich, rzadką jednak i trudną niezwykle w stosowaniu, była pieczęć posłuszeństwa. Od dwóch kręgów z metalu z wzorem, który posłuszeństwo gwarantował, a które przy rzucaniu tegoż czaru wykorzystywano, wzięła się nazwa. Jednym rzucano zaklęcie równie trudne do złamania, lecz słabsze w działaniu, półpieczęć. Wzoru czaru nie da się dostrzec okiem gołym, jednak tak silny symbol pozostawiony na skórze widoczny jest w większości sfer magicznych, wrażliwy może też wyczuć, że dany człek jest pod jego wpływem.

Pieczęć posłuszeństwa to czar potężny i tylko siły największe zdolne są go złamać. Jedyną, jaką dotychczas odnotowano, jest Pierwowzór, legendarny sztylet. Jednakże te kilka kręgów pełnej pieczęci, jakie powstało, zniknęło w pomrokach dziejów wraz z owym nożem.

Akademia SetrionneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz