Wróciliśmy nie do podziemi, ale jednej z sal obok, kolejnej liścianej komnaty, gdzie rozsiedli się na podłodze Noktrini.
– Treves, możesz mi powiedzieć, jakim cudem przegapiliście cały atak na nas – odezwała się Erinne, gdy tylko weszliśmy.
Mężczyzna podszedł, uśmiechając się po drodze do Tenebris.
– Czekaliśmy, zgodnie z planem. Kiedy Isolinye zwiał od nas, co oznaczało, że Tenebris i reszta są w pobliżu, postanowiliśmy się zająć innymi buntownikami. Nikogo niestety już nie zastaliśmy, nawet w ich infirmerii.
– Zwiali – przyznała Tenebris. – Zapewne, gdy tylko mnie wyczuli. Szkoda, że reszta powinna się pojawić ze sporym opóźnieniem. Jesteście wszyscy tak przeraźliwie wolni... – westchnęła, drapiąc swego wilka za uchem. – Isolinye na pewno się ze mną zgodzi.
– Widzisz, i to jest odpowiedź, Eri. – Treves uśmiechnął się ponownie. – Jesteśmy po prostu za wolni. Udało się wam znaleźć nasz cel?
– Tak i nie. Nie mamy Pierwowzoru, ale kolejną wskazówkę. – Erinne wyciągnęła z torby skrzynkę i podała mu ją.
– Mogę? – podszedł do nas Peterson. Zerkał Trevesowi przez ramię, nie zwracając uwagi na Erinne, która spoglądała na niego z czystą dezaprobatą w oczach.
Zrobiłam krok, chcąc podejść do Deira, którego wypatrzyłam w kącie.
– Poczekajcie tu chwilę – polecił Treves. – Tylko sekundkę... Elise, choć ze mną – dodał, zamykając wieczko szkatułki.
Odeszliśmy kawałek na bok.
– Wasze spotkanie z buntownikami – odezwał się, stając przede mną tak, że za plecami miałam już ścianę. – Spiskowaliście z nimi? Nie knuliście czegoś razem?
Potrząsnęłam głową.
– Naprawdę? Nie dowierzam – wyciągnął nagle sztylet. Wzdrygnęłam się.
– Mogę przytaknąć, ale wtedy to będzie kłamstwo – odparłam, starając się powstrzymać drżenie głosu. Niech ten dzień w końcu się skończy...
– Czyli nic razem nie knuliście? – spytał raz jeszcze.
– Nie – zaprzeczyłam jak najbardziej stanowczo.
– A wygadaliście im coś?
Zawahałam się. Co mógł na takie pytanie odpowiedzieć Deir?
– Nic ważnego. Rozmawialiśmy, wypytywali, nie chcieliśmy się narazić ani im, ani wam. – W duchu modliłam się, aby to była prawidłowa odpowiedź.
– Czar, który nas uśpił. Wykorzystano w nim moc yangiena, przynajmniej tak twierdzi Peterson. – Treves skrzywił się z pogardą, co ledwo zdołałam odnotować. – Na to też masz jakąś zgrabną odpowiedź?
– Spanikowałam, wszystko działo się tak nagle, w środku nocy, a my wcześniej byliśmy zupełnie bezbronni... Nie wiedziałam, co robić, nie umiałam tak szybko zdecydować, i zbierałam tylko energię. Tamci ją musieli wykorzystać – odparłam. Teoretycznie, scenariusz był całkiem prawdopodobny i powinien pasować do tego, co mogli dostrzec. Jednak Treves zmarszczył tylko czoło.
– Możesz iść – odsunął się lekko i podszedł znów do zebranej przy wejściu grupy, zapewne wypytać Noelle. Do mnie podszedł Deir.
– Słyszałem – wyszeptał. – Jeśli Noelle i Ekir będą mówili tak samo, będzie dobrze. A Ekir raczej zeznał zgodnie z obietnicą – dodał.
Odetchnęłam z ulgą. Jeśli byliśmy zgodni, to chyba była spora szansa na to, że mamy rację.
– Coś się stało? – spytał Deir. – Ty i Noelle...
– Nic nam nie jest – zaznaczyłam pospiesznie, słysząc lęk w jego głosie. – Ale... Erinne... – zaczęłam i urwałam, kiedy ktoś przeszedł bliżej nas. – O tym lepiej potem. Gdzie się podziali buntownicy? – spytałam.
– Nie mam pojęcia. W okolicy ich nie było, Treves postanowił zaczekać jeszcze chwilę na was i później zdecydować, co dalej. – Deir nieoczekiwanie pociągnął mnie w stronę grupy przy drzwiach. Nie słyszałam stąd rozmowy Trevesa i Noelle, ale dziewczyna wydawała się o wiele pewniejsza siebie ode mnie. Wkrótce podeszła do nas, energicznie.
– Domyśliłam się z ruchów... Sami wiecie czego, że mówię tak, jak oczekiwał, że się uspokoił – poinformowała nas chaotycznie, ale z dumą. Jednocześnie otworzyły się drzwi i w wejściu pojawiła się cała grupa członków Klanu, z których rozpoznałam tylko paru.
– Nikt nam nie przeszkadzał – poinformował jeden z nich, zapewne dowódca. – Pusto wszędzie.
– Większość uciekła – dodał jeszcze inny.
Miałam nadzieję, że w tej większości znalazł się Filen, a może i pozostali członkowie przywództwa.
– Ale główny cel osiągnięty. – Treves zerknął z góry na Idredona.
– Rozniosą wieści – mruknął Idredon. – Jeśli kolejna wskazówka prowadzi w ich tereny, to już nie będzie tak łatwo.
– Postaram się, aby tak się nie stało – wtrąciła się Tenebris.
– Za mojego przywództwa przynajmniej nie zostaliśmy uwięzieni – odezwał się Idredon z uporem.
– Niemal zgniecenie smoczym ogonem się nie liczy? – spytała Tenebris.
– Słyszałaś tę historię? Ych... Nas przynajmniej nie musiała ratować żadna najemniczka.
– Nas też nie musiała, poradziłabym sobie. Mimo to jestem wdzięczna za pomoc – odparła Erinne z uśmiechem.
Tłum otoczył najważniejszych rozmówców, czym skutecznie uniemożliwił nam podsłuchiwanie.
– Rozumiecie, co tu się właściwie działo? – spytałam.
– Szukają Pierwowzoru, cokolwiek ta nazwa oznacza. I z jakiegoś powodu ktoś ukrył to coś jak w podchodach – odezwał się Deir.
– Ta kryjówka dla wskazówki ma sens – odezwała się Noelle. – Jeśli ktoś chciałby, aby obie strony współpracowały. Isolinye musiał wyczuć miejsce tylko w przybliżeniu, skoro Erinne musiała przesłuchiwać Mereis. Albo jeśli ów ktoś chciał wybudzenia istot.
– Tak jakby nie skończyło się współpracą. Wręcz gorzej – zauważyłam. – Ktoś tu raczej nie miał dobrego planu.
– Czy ja chwaliłam ten ewentualny pomysł?
– Może nie dobry, ale to stary plan. Trzysta lat – odezwał się krótko Deir, przerywając nam.
– Sprawa sięga początków uśpienia. Tu musi być jakiś związek – dodałam. – Może ten cały Pierwowzór może pomóc w ponownym uśpieniu?
– To po co by go ktoś ukrywał? – zaprotestowała Noelle.
Wśród Noktrinów zaczęło się jakieś poruszenie, ale na razie na to nie zważaliśmy.
– Nie mam pojęcia – przyznałam z irytacją. Nie lubiłam nie wiedzieć, a od tych wszystkich sekretów kręciło mi się w głowie.
Tłum poruszył się, kolejne osoby szeptały do siebie jakąś nowinę. Szybko dosłyszeliśmy ją i my.
– Stilla uciekła!
CZYTASZ
Akademia Setrionne
FantasyPierwszy tom cyklu "Między ośmioma światami". Kosmos to nie tylko nasz świat, lecz także siedem innych - po dwa dla każdego żywiołu. Między nimi kryją się zakładki, niektóre mniejsze, niektóre bardziej rozległe, ukryte przed niemagicznymi stworzenia...