Rozdział 5 - Rozkaz rozmowy (cz. 7)

228 29 13
                                    

Wróciliśmy nie do podziemi, ale jednej z sal obok, kolejnej liścianej komnaty, gdzie rozsiedli się na podłodze Noktrini.

– Treves, możesz mi powiedzieć, jakim cudem przegapiliście cały atak na nas – odezwała się Erinne, gdy tylko weszliśmy.

Mężczyzna podszedł, uśmiechając się po drodze do Tenebris.

– Czekaliśmy, zgodnie z planem. Kiedy Isolinye zwiał od nas, co oznaczało, że Tenebris i reszta są w pobliżu, postanowiliśmy się zająć innymi buntownikami. Nikogo niestety już nie zastaliśmy, nawet w ich infirmerii.

– Zwiali – przyznała Tenebris. – Zapewne, gdy tylko mnie wyczuli. Szkoda, że reszta powinna się pojawić ze sporym opóźnieniem. Jesteście wszyscy tak przeraźliwie wolni... – westchnęła, drapiąc swego wilka za uchem. – Isolinye na pewno się ze mną zgodzi.

– Widzisz, i to jest odpowiedź, Eri. – Treves uśmiechnął się ponownie. – Jesteśmy po prostu za wolni. Udało się wam znaleźć nasz cel?

– Tak i nie. Nie mamy Pierwowzoru, ale kolejną wskazówkę. – Erinne wyciągnęła z torby skrzynkę i podała mu ją.

– Mogę? – podszedł do nas Peterson. Zerkał Trevesowi przez ramię, nie zwracając uwagi na Erinne, która spoglądała na niego z czystą dezaprobatą w oczach.

Zrobiłam krok, chcąc podejść do Deira, którego wypatrzyłam w kącie.

– Poczekajcie tu chwilę – polecił Treves. – Tylko sekundkę... Elise, choć ze mną – dodał, zamykając wieczko szkatułki.

Odeszliśmy kawałek na bok.

– Wasze spotkanie z buntownikami – odezwał się, stając przede mną tak, że za plecami miałam już ścianę. – Spiskowaliście z nimi? Nie knuliście czegoś razem?

Potrząsnęłam głową.

– Naprawdę? Nie dowierzam – wyciągnął nagle sztylet. Wzdrygnęłam się.

– Mogę przytaknąć, ale wtedy to będzie kłamstwo – odparłam, starając się powstrzymać drżenie głosu. Niech ten dzień w końcu się skończy...

– Czyli nic razem nie knuliście? – spytał raz jeszcze.

– Nie – zaprzeczyłam jak najbardziej stanowczo.

– A wygadaliście im coś?

Zawahałam się. Co mógł na takie pytanie odpowiedzieć Deir?

– Nic ważnego. Rozmawialiśmy, wypytywali, nie chcieliśmy się narazić ani im, ani wam. – W duchu modliłam się, aby to była prawidłowa odpowiedź.

– Czar, który nas uśpił. Wykorzystano w nim moc yangiena, przynajmniej tak twierdzi Peterson. – Treves skrzywił się z pogardą, co ledwo zdołałam odnotować. – Na to też masz jakąś zgrabną odpowiedź?

– Spanikowałam, wszystko działo się tak nagle, w środku nocy, a my wcześniej byliśmy zupełnie bezbronni... Nie wiedziałam, co robić, nie umiałam tak szybko zdecydować, i zbierałam tylko energię. Tamci ją musieli wykorzystać – odparłam. Teoretycznie, scenariusz był całkiem prawdopodobny i powinien pasować do tego, co mogli dostrzec. Jednak Treves zmarszczył tylko czoło.

– Możesz iść – odsunął się lekko i podszedł znów do zebranej przy wejściu grupy, zapewne wypytać Noelle. Do mnie podszedł Deir.

– Słyszałem – wyszeptał. – Jeśli Noelle i Ekir będą mówili tak samo, będzie dobrze. A Ekir raczej zeznał zgodnie z obietnicą – dodał.

Odetchnęłam z ulgą. Jeśli byliśmy zgodni, to chyba była spora szansa na to, że mamy rację. 

– Coś się stało? – spytał Deir. – Ty i Noelle...

– Nic nam nie jest – zaznaczyłam pospiesznie, słysząc lęk w jego głosie. – Ale... Erinne... – zaczęłam i urwałam, kiedy ktoś przeszedł bliżej nas. – O tym lepiej potem. Gdzie się podziali buntownicy? – spytałam.

– Nie mam pojęcia. W okolicy ich nie było, Treves postanowił zaczekać jeszcze chwilę na was i później zdecydować, co dalej. – Deir nieoczekiwanie pociągnął mnie w stronę grupy przy drzwiach. Nie słyszałam stąd rozmowy Trevesa i Noelle, ale dziewczyna wydawała się o wiele pewniejsza siebie ode mnie. Wkrótce podeszła do nas, energicznie.

– Domyśliłam się z ruchów... Sami wiecie czego, że mówię tak, jak oczekiwał, że się uspokoił – poinformowała nas chaotycznie, ale z dumą. Jednocześnie otworzyły się drzwi i w wejściu pojawiła się cała grupa członków Klanu, z których rozpoznałam tylko paru.

– Nikt nam nie przeszkadzał – poinformował jeden z nich, zapewne dowódca. – Pusto wszędzie.

– Większość uciekła – dodał jeszcze inny.

Miałam nadzieję, że w tej większości znalazł się Filen, a może i pozostali członkowie przywództwa.

– Ale główny cel osiągnięty. – Treves zerknął z góry na Idredona.

– Rozniosą wieści – mruknął Idredon. – Jeśli kolejna wskazówka prowadzi w ich tereny, to już nie będzie tak łatwo.

– Postaram się, aby tak się nie stało – wtrąciła się Tenebris.

– Za mojego przywództwa przynajmniej nie zostaliśmy uwięzieni – odezwał się Idredon z uporem.

– Niemal zgniecenie smoczym ogonem się nie liczy? – spytała Tenebris.

– Słyszałaś tę historię? Ych... Nas przynajmniej nie musiała ratować żadna najemniczka.

– Nas też nie musiała, poradziłabym sobie. Mimo to jestem wdzięczna za pomoc – odparła Erinne z uśmiechem.

Tłum otoczył najważniejszych rozmówców, czym skutecznie uniemożliwił nam podsłuchiwanie.

– Rozumiecie, co tu się właściwie działo? – spytałam.

– Szukają Pierwowzoru, cokolwiek ta nazwa oznacza. I z jakiegoś powodu ktoś ukrył to coś jak w podchodach – odezwał się Deir.

– Ta kryjówka dla wskazówki ma sens – odezwała się Noelle. – Jeśli ktoś chciałby, aby obie strony współpracowały. Isolinye musiał wyczuć miejsce tylko w przybliżeniu, skoro Erinne musiała przesłuchiwać Mereis. Albo jeśli ów ktoś chciał wybudzenia istot.

– Tak jakby nie skończyło się współpracą. Wręcz gorzej – zauważyłam. – Ktoś tu raczej nie miał dobrego planu.

– Czy ja chwaliłam ten ewentualny pomysł?

– Może nie dobry, ale to stary plan. Trzysta lat – odezwał się krótko Deir, przerywając nam.

– Sprawa sięga początków uśpienia. Tu musi być jakiś związek – dodałam. – Może ten cały Pierwowzór może pomóc w ponownym uśpieniu?

– To po co by go ktoś ukrywał? – zaprotestowała Noelle.

Wśród Noktrinów zaczęło się jakieś poruszenie, ale na razie na to nie zważaliśmy.

– Nie mam pojęcia – przyznałam z irytacją. Nie lubiłam nie wiedzieć, a od tych wszystkich sekretów kręciło mi się w głowie.

Tłum poruszył się, kolejne osoby szeptały do siebie jakąś nowinę. Szybko dosłyszeliśmy ją i my.

– Stilla uciekła!

Akademia SetrionneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz