Położyliśmy się na łóżku, a ja szlochałam, spazmatycznie szlochałam w Deirowy sweter, między chlipnięciami krztusząc kolejne zdania.
– I potem... Chyba nauczycielka, poprosiła Ilese... By porozmawiały, i ona jeszcze mnie na pożegnanie przytuliła... Widziałam w niej mojego... Mojego anioła stróża. Nie mogłam się doczekać jej powrotu. Byłam... Byłam pewna, że nic się nie stanie. Przecież tylko szarpnęła Egnis, a ona mnie wcześniej tak wyśmiewała! Przecież miałyśmy rację! Idiotka.
– Byłaś dzieckiem – szepnął Deir.
– Mniejsza. Ja... Czekałam, i czekałam pół dnia, aż wróci. Keri się zamartwiała, Noelle uciekła od tej całej ponurości, chyba do ciebie, choć to by była ucieczka z deszczu pod rynnę...
– Nie przypominaj – westchnął Deir.
Chlipnęłam.
– Jeszcze... Jeszcze nie pogodziłam się z tym, co się stało... Pogodziłam? Raczej nie przyzwyczaiłam się do tego, naprawdę chyba się nie da pogodzić. W każdym razie, już straciłam kolejną osobę. Nie, nie chodziło o to, że ją straciłam. Chodziło o to, że zniknęła z mojej winy. Że ktoś, kto próbował mnie obronić, po prostu zniknął, i nawet nie wiedziałam, co się stało. Deir. – Podniosłam głowę. – Jak sądzisz... Co się z nimi... Co się z nami dzieje?
– Nie mam pojęcia. Może to samo, co z dzikimi istotami?
– Wydaje mi się, że nie. To zbyt proste. I... W takim razie na niewiele by im się przydało to szkolenie, cała nasza nauka. Równie dobrze mogliby je przeprowadzać dla dzikich istot.
– Więc co?
Przytuliłam się do niego mocniej. Potrzebowałam wsparcia, rozmyślając o rzeczach, które zwykle spychałam na krańce świadomości.
– Wydaje mi się... Że coś takiego, jak ze mną. Może jakieś walki. Może prowadzą... Jakąś wojnę i potrzebują rekrutów. Do tego przydałaby się cała nasza nauka.
– Nie brzmi aż tak źle.
– Zależy, co mielibyśmy robić. I jak zmuszani.
Wzdrygnął się. Ja znów się rozpłakałam.
– Mam nadzieję, że to jednak coś lepszego. Wiem, że to głupie, wiem, że gdyby nic zbyt strasznego się nie działo, to by tak przed nami nie ukrywali przyszłości. Ale... I tak mam nadzieję. Głównie ze względu na Ilese.
– Rozumiem.
– Chciałabym jej jeszcze podziękować. Wtedy... Wtedy nie zdążyłam.
Jeszcze szlochałam, po czym odetchnęłam znów głęboko.
– Następnego dnia... Znów rzucili się na mnie. Po prostu... Po prostu rzucili. Egnis kpiła, jak wcześniej, a do tego jeszcze wypytywała, gdzie podziałam przyjaciółeczkę... – Zatrzęsłam się na samo wspomnienie. Deir uspokajająco pogłaskał mnie po plecach. – Wtedy też wymyśliła, by poparzyć mnie trochę swoim ogniem. Nic poważnego, w końcu jestem całkiem odporna... Ale bolało. Najbardziej... Najbardziej chyba to, że to moja wina, że sama do niej podeszłam i jeszcze przez to zniknęła Ilese i wciąż... Wciąż nie wracała.
– Obwiniałaś się – podsumował Deir.
– Całkiem słusznie. Gdybym tylko nie była tak głupia...
– Nie jesteś. To nie tak.
– Nie musisz tego w kółko powtarzać – wykrztusiłam. – W końcu dowiedziałyśmy się, że Ilese „wróciła do domu". Ponoć z powodu nieoczekiwanych okoliczności tam. Dziewczyny... Były załamane nie mniej niż ja.
YOU ARE READING
Akademia Setrionne
FantasyPierwszy tom cyklu "Między ośmioma światami". Kosmos to nie tylko nasz świat, lecz także siedem innych - po dwa dla każdego żywiołu. Między nimi kryją się zakładki, niektóre mniejsze, niektóre bardziej rozległe, ukryte przed niemagicznymi stworzenia...