Rozdział 5 - Rozkaz rozmowy (cz. 6)

287 33 49
                                    

Powoli wysunęłam się z objęć Deira i spojrzałam w górę. Młody Noktrin celował do nas z niewielkiej kuszy. W tej chwili głównie w Noelle, która w zamian piorunowała go spojrzeniem

Przesunęłam wzrok od kuszy na drżącą dłoń, drżącą rękę, aż do pobladłej twarzy, rozgorączkowanych oczu i zaciśniętych warg.

W porównaniu z Ekirem Deir wydawał się wręcz spokojny, zdradzało go jedynie spojrzenie rozszerzonych ze strachu, i tak wielkich oczu. Noelle wydawała się natomiast przede wszystkim wkurzona. 

Ja... Ja nic specjalnego nie czułam. Chyba jeszcze byłam w szoku. 

– Mała uwaga. Ten sprzęt ma mechanizm zaprojektowany pod walkę z magicznymi istotami. Strzela nie po naciśnięciu spustu, ale odwrotnie, kiedy przestanę przytrzymywać blokadę. Tak w razie, jakbyście jednak coś rozważali. A grot przebija magiczne tarcze. 

Niemal poślizgnęłam się na wrzosach, ale zdołałam wstać. Pomogłam podnieść się Deirowi. Noelle przyglądała się Ekirowi ze zmarszczonym czołem. Ewidentnie kalkulowała, czy zdąży skuć lodem całą tę kuszę wraz z ręką chłopaka. 

– To zły pomysł – odezwałam się do niej cicho. 

– Co znaczyły te rozmowy? Współpracujecie z buntownikami? – spytał Ekir. 

Spróbowałam się odezwać, ale otworzyłam tylko usta, nie wiedząc, co powiedzieć.

– Potraktowali nas lepiej niż wy – odezwała się Noelle, niepewnie i ostrożnie.

– Lepiej, na pewno? To dzikusy, którym nie wolno ufać. Zwłaszcza, gdy mówią, że kogoś sprawnie uwięzili – odparł Ekir ostro. – Cóż, może i rzeczywiście za nimi zatęsknicie, gdy inni dowiedzą się o waszej zdradzie.

Tym razem wycelował w Ekira. 

Noelle złapała Deira za drugą dłoń. Może jednak mogłybyśmy spróbować go odciągnąć i jednocześnie zaatakować... Nie. Zbyt ryzykowne.

– Mówcie – Ekir podniósł lekko głos, ale nadal mówił raczej ściszonym, a nie krzyczał. Mimo to słyszałam cały jego strach i zdenerwowanie... – Kim jest ta Pajęczarka?

– Jedną z dzikusów – odparła Noelle, sztucznie spokojnym głosem.

– Kpisz?

– Nie! – zaprzeczyła Noelle gwałtownie, zduszonym krzykiem.

Ekir minimalnie się uspokoił. Lepszej okazji nie będzie, pojęłam z przerażeniem. Nie mogłam już zwlekać.

– Mówiłeś, że masz u mnie dług. Na poprzedniej wyprawie – odezwałam się, zmuszając się do spojrzenia mu w oczy.

– Jeśli myślisz, że tylko z tego względu was tu zostawię... – Ekir wycelował teraz we mnie.

Ten lodowaty grot, gotowy wbić się we mnie... Jakim cudem Deir z Noelle wytrzymywali to w ostatnich dniach. 

– Pójdziemy – ustąpiłam pospiesznie. – Tylko nie mów nic o naszej rozmowie. Albo, że na nic nie chcieliśmy się zgodzić. – Nie stawiałam warunków, nawet nie prosiłam. Błagałam.

– To się źle skończy dla nas wszystkich – zaoponował Ekir. 

Przestał celować we mnie, niestety, zamiast się zapomnieć, wycelował w Noelle. 

– Inaczej już nie będziesz miał okazji odwdzięczyć się – odparłam, jednocześnie przerażona i pełna ulgi. Rozmowa schodziła na lepsze tory, ale stoczyć się z nich mogła przez jedno złe słowo. Lustrzane odbicie moich uczuć widziałam w oczach przyjaciół.

Akademia SetrionneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz