Rozdział 12 - Przygotowania przed burzą (cz. 4)

78 14 17
                                    

Po sekundzie niepewności rozpoznałam sylwetkę Ekira.

Och. Oby na siebie nie wpadli.

I dlaczego to głupie serce tak mocno bije?

Chłopak uniósł coś, co wyglądało na latarkę z magiczną kulą światła zamiast szkła i żarówki na końcu. Promień światła padł prosto na mnie.

– Uff, to ty – niemal zemdlałam z ulgi, gdy usłyszałam znajomy głos Ekira. – Miałem wrażenie, że ktoś mnie minął wcześniej, nie odzywałem się, nie mając pewności, czy to ty, czy ktoś inny... Oby to było przywidzenie.

– Niestety nie. To była Tenebris – poinformowałam.

– Nienajgorzej – stwierdził. – Większość innych osób zaraz by doniosła, a z nią... Z nią wszystko jest możliwe.

– Twierdzi, że zamierza się stąd wynieść – dodałam. – A mogłyby się wydać przy okazji pewne... inne sprawy.

Ekir zmarszczył czoło.

– Ta akcja z Egnis?

Potrząsnęłam głową, wzdrygając się na samą myśl.

– Coś większego. Ale za długo by tłumaczyć, istotne jest to, że raczej jesteśmy bezpieczni. – Wzięłam głęboki oddech, próbując ułożyć myśli. Przez Tenebris nie zdążyłam pomyśleć, co chcę naprawdę przekazać Ekirowi. – Chciałabym móc ci kiedyś wszystko wyjaśnić.

– A ja chciałbym posłuchać – przyznał chłopak.

Serce trzepotało mi w piersi.

To idiotyczne. Znaliśmy się może z tydzień, do tego on był jednym z nich. Nie powinnam była mu ufać. Nie powinnam niczego w związku z nim czuć.

Powinnam. Dobre słowo.

– Doceniam to... To o czym mi powiedziałeś. I... Co zamierzasz?

– A co wy zamierzacie? – spytał.

Zagryzłam wargę. Nie zamierzałam się odsłaniać tak szybko.

Spoglądał na mnie uważnie. Lekko zwijające się w loki włosy opadały mu na czoło, momentami lekko zachodząc na oczy.

– Planujecie ucieczkę. – Było w tym trochę z pytania, ale więcej ze stwierdzenia.

– Tak bardzo widać, co myślę?

– Trochę. – Uśmiechnął się lekko. – Ale szczerze mówiąc, bardziej miałem nadzieję niż się domyślałem. – Uśmiech zniknął z jego twarzy tak szybko, jak się pojawił. – Mam pewną prośbę, ale najpierw, chyba coś powinnaś wiedzieć.

Owionął nas nagle zimny wiatr. Uniósł mi włosy, odgarnął na moment Ekirowi loki z twarzy. Wymiótł pył i pajęczyny z kątów pomieszczenia.

– Moc powietrza – szepnęłam

Ta, której nam brakowało do wykorzystania punktu mocy. Czy to mógł być przypadek? Jedna czwarta szans. A jeśli nie? To dobrze, czy źle?

Zaraz, moc wiatru... Ostatnie zniknięcia.

– Ruela? – spytałam, wciąż szeptem.

Ekir kiwnął głową. Zacisnął na moment powieki.

– Bodajże tak miała na imię.

Przez sekundę milczał. Wzięłam głęboki wdech.

– Przeżyła?

Znów kiwnął głową.

– Trafiła do Allei. To chyba nienajgorsze z miejsc, do których trafiacie.

Zagryzam wargę. Naprawdę wolałabym nie trafiać do większości miejsc na tym ze światów, nie jako dziewczyna, zwłaszcza dziewczyna z innego miejsca i pozbawiona mocy. Biedna Ruela.

Akademia SetrionneWhere stories live. Discover now