– Co sądzicie? – spytałam natychmiast.
– Szkoda, że oni tak mało wiedzą. A zostanie tutaj... Sama nie wiem – przyznała Noelle. – Jednocześnie podoba mi się ten pomysł i boję się, co z tego może wyniknąć.
– Są jeszcze dziewczyny – przypomniałam.
– Ja z Noelle już na niewiele się tutaj przydamy. Czarować potrafią, a co wiedzieliśmy, w większości już powiedzieliśmy. Pozostały te ostatnie intrygi i wyprawy, może coś z tego tutaj wywnioskują, ale raczej wątpię. Tak naprawdę liczysz się ty i yangien – zakończył Deir. – Więc to chyba do ciebie należy decyzja.
– Macie prawo też decydować – zaprzeczyłam. – Siedzimy w tym razem.
– Chłopak wydaje się w porządku – Noelle przerwała tę część dyskusji.
– Ja mu wierzę. Ale wierzę też, że nieprzypadkowo właśnie taka osoba nas tu powitała. Trochę nie wyszło pierwsze wrażenie, przynajmniej drugie zaplanowali jak najlepiej.
– Wszędzie jacyś „oni" – westchnął tylko Deir.
– Najlepiej byłoby się stąd skontaktować z... Sami się domyślicie. Mogliby ją odnaleźć, musi być gdzieś niedaleko. Nic dziwnego, że przegrali, skoro nie potrafią nawet się znaleźć – wydała surowy wyrok Noelle.
– Ukrywają się – przypomniałam.
– A może to zły znak, że ona z nimi nie współpracuje? – spytał Deir.
– Gdyby byli zagrożeniem, wspomniałaby o nich. Nic nie wiedziała o tej grupie – odparłam.
– Na pewno nie było tak, że nie zdążyła wam wspomnieć?
– Nie, miałyśmy czas – odpowiedziała Noelle.
– To jaki mamy plan? – podjęłam. Może raz będziemy działać strategicznie...
– Nawet ja, bez kogokolwiek naprawdę bliskiego w zamku, wolałbym nie wypowiadać jawnej walki Noktrinom – odparł Deir. – A wiem, co was łączy z dziewczynami. To zbyt ryzykowne.
Przytaknęłyśmy mu. Pomachałam do Filena, który podszedł do nas szybkim, energicznym krokiem. Przyjrzał się nam uważnie.
– Naprawdę się cieszę, że to nie ja was mam przekonywać.
– Podsłuchiwałeś? – spytała Noelle.
– Nie, umiem jeszcze myśleć – wyszczerzył zęby chłopak. – O, idą! – wskazał ruchem głowy na jedno z kilku wejść do sali.
Mała grupka nie wyróżniała się. Ot, kolejny reginidr, jakid i winid, a raczej winidka. Ciekawskie spojrzenia przeniosły się na nich i ich śladem znów do nas wróciły.
– Witajcie – powitała nas kobieta, wyciągając ręce po kolei do każdego z nas. – Meires – przedstawiła się.
Miała podobne do tych Filena, duże brązowe oczy, nieco ciemniejsze kręcone włosy i całkiem ładną twarz, mimo kilku zmarszczek i perkatego noska. Tak jak z Filena emanowała wręcz beztroska pogoda ducha (choć musiałam mu przyznać, że potrafił spoważnieć), tak od niej czuło się przyjazne nastawienie, ale też spokój, którego chłopakowi chyba brakowało. Kojarzyła mi się z jakąś przyjazną ciotką.
– Kiren – przedstawił się jako następny reginidr. Nie zdołałam powstrzymać wzdrygnięcia się, kiedy usłyszałam ten nieludzki głos, tak podobny do słyszanego w nocy krzyku. Przypominał trochę echo, miałam wrażenie, że tego dźwięku nie wydaje żywe, miękkie ciało, a uderzenie o skałę. I tak nic przy następnym głosie, który rozbrzmiał piskliwie nie wiadomo skąd.
أنت تقرأ
Akademia Setrionne
الخيال (فانتازيا)Pierwszy tom cyklu "Między ośmioma światami". Kosmos to nie tylko nasz świat, lecz także siedem innych - po dwa dla każdego żywiołu. Między nimi kryją się zakładki, niektóre mniejsze, niektóre bardziej rozległe, ukryte przed niemagicznymi stworzenia...