49🌼

1.6K 307 38
                                    

Tezeusz i Żaneta dość szybko opuścili mieszkanie Newta, bo starszy Scamander musiał jakoś przyswoić informację o związku swojego brata. Z tego wszystkiego Żaneta nawet się nie spodziewała, że zobaczy Jennę ponownie już następnego dnia, i to przed drzwiami swojego mieszkania.

- Hej, Janet - przywitała się Jenna od razu po tym, jak blondynka jej otworzyła.

- O, Jenna, cześć... Nie spodziewałam się ciebie tutaj - odparła Żaneta zgodnie z prawdą, choć nie była wcale niemile zaskoczona.

- Głupio przyznać, Janet, ale jestem tu, bo mam do ciebie... Ogromną prośbę.

Żaneta widziała, że Jenna wyglądała na naprawdę zmartwioną, a ona była nauczona, że w potrzebie nigdy nikomu się nie odmawiało.

- Wejdź. Pogadamy - odparła bez zawahania, odsuwając się nieco, by ją wpuścić.

- Dzięki.

Jenna weszła, a jej nozdrza uderzył zapach czegoś naprawdę pysznego. Żaneta zaczęła prowadzić ją do salonu, przy czym obie minęły kuchnię, z której wydzielał się ten nieziemski zapach. W środku stała pani Majewska wymachująca różdżką nad sporym garnkiem, będącym źródłem zapachu.

- O, co mamy za gościa?

Żaneta przymknęła oczy, po raz enty żałując, że nie mieszkała sama, i że wciąż musiała się tłumaczyć ze swoich gości jak nastolatka.

- Mamo, to jest Jenna, poznałyśmy się w Paryżu. Jest magizoologiem. Jenna, to jest moja mama.

- Bardzo mi miło - powiedziała Jenna grzecznie, wymieniając z kobietą uścisk dłoni.

- Mnie również - odparła rozanielona kobieta. - Och, jak dobrze, że Żaneta ma ostatnio coraz więcej przyjaciół!

- Mamo... - Żaneta ukryła twarz w dłoniach, sądząc, że zapadnie się pod podłogę.

- Hah, mojej matce nigdy się nie podobali żadni moi znajomi. Ciesz się, Janet.

- Jasne - mruknęła Żaneta, która jakoś nie potrafiła podzielić entuzjazmu Jenny. - To my pójdziemy do salonu.

- Zaraz wam ciastka przyniosę - zapowiedziała pani Majewska, na co Żaneta tylko pokręciła głową, pospieszając swojego gościa.

Zaprowadziła brunetkę do salonu i powiedziała jej, by się rozgościła. Sama zaś stanęła przy wejściu i zaczęła wymachiwać różdżką.

- Co robisz? - zapytała zdezorientowana Jenna.

- Rzucam Zaklęcia Wyciszające - wyjaśniła Żaneta oczywistym tonem, skupiona na rzucaniu zaklęć. - Moja mama lubi podsłuchiwać... - Westchnęła. - Ech, jeszcze trochę i się wyprowadzam. Szukam ciągle jakiegoś dobrego mieszkania, ale większość jest albo dla mnie samej za duża, albo absurdalnie mała...

- A co z Tezeuszem?

- Co masz na myśli? - zapytała zdezorientowana Żaneta, patrząc na rozmówczynię jak na kogoś z innej planety.

- No, chodzi mi... Że może niedługo zamieszkacie razem? - dopytywała Jenna, na co Żaneta o mało nie parsknęła śmiechem.

- Marzenie ściętej głowy - odparła, wzdychając i podchodząc do kanapy, na którą wolno opadła. - Atmosfera między nami jest... Co najmniej dziwna - dodała zgodnie z prawdą.

Dziwne było najlepszym określeniem tego wszystkiego, co się między nimi działo, tych wymienianych słów, uśmiechów, spojrzeń, które z jednej strony nic nie znaczyły, a z drugiej nie mogły być bardziej wymowne.

Średnio Na Jeża Ta Miłość • Tezeusz ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz