4🌼

5K 806 357
                                    

Trzeci rozdział konkursowy, pierwszy z dwóch Jeży, które wybrały __REBELIAN__ i JulcixM 😊

~

Lekcje zielarstwa w Kurgrodzie należały do zajęć znienawidzonych przez Rysie i część Jeży. Prowadziła je Boguwola, wyjątkowo stara i tajemnicza czarownica, która miała dosyć specyficzne metody uczenia.

Żaneta i Franciszka dopiero co zaczęły swoją edukację w Kurgrodzie, jednak już usłyszały mnóstwo historii od starszych uczniów na temat specyficznej kobiety. Staruszka była bardzo opryskliwa i surowa dla uczniów, jednak - jak zapewniała je prefekt Jeży - posiadała niesamowitą wiedzę.

Dziesięciolatkom trudno było w to uwierzyć, zwłaszcza dlatego, że każde zielarstwo wyglądało dokładnie tak samo. Boguwola, niska acz przerażająca, zabierała uczniów w nieco wyższe góry nieopodal szkoły i nakazywała szukać różnych roślin: a to ślazu, a to krwawnika kichawca, a to mięty... Żaneta nie była nawet pewna, czy wszystkie z nich powinny w ogóle rosnąć w górach, ale z Boguwolą się nie dyskutowało. Kobieta kazała patrzeć im do podręczników i po prostu szukać wszystkiego, co tam było. Te rośliny uczniowie oddawali nauczycielce i nikt tak naprawdę nie wiedział, co z nimi robiła.

Bociany podchodziły entuzjastycznie do tych poszukiwań - mogli się zawsze wybiegać. Wszystkie Niedźwiedzie uwielbiały przyrodę, więc nigdy nie narzekały... Jeże miały różne przeczucia (choćby Żaneta, która nie zapisałaby się do klubu wielbicieli tych wypraw), a Rysie uznawały je za kompletną stratę czasu. Boguwola nie robiła sobie nic z opinii kogokolwiek i za każdym razem właśnie tak prowadziła zajęcia - jedynie w przypadku niepogody zostawali w jednej, ogromnej szklarni i tam profesorka pokazywała im sposoby zrywania niektórych gatunków.

Przed jedną z takich lekcji - na szczęście majowych, gdy na dworze panowało przyjemne ciepło - Frania opowiadała przyjaciółce, że usłyszała rozmowę szóstoklasistów, którzy mówili, że Boguwola ma tak naprawdę ponad dwieście lat i kiedyś była wiedźmą znana niemagicznym ludziom jako Baba Jaga. Żaneta sama nie była pewna, czy powinna w to wierzyć, czy to tylko były plotki...

Zielarstwo jak zwykle Jeże miały wspólnie z Bocianami, którzy rozbiegli się od razu po zezwoleniu Boguwoli na rozpoczęcie poszukiwań. Jeże zrobiły to nieco wolniej i ruszyły w parach, od czego wyjątkiem nie były Żaneta i Frania - ta pierwsza trzymała podręcznik i wyszukiwała roślin, podczas gdy ta druga trzymała koszyk, do którego je zbierały.

Podczas gdy Żaneta skupiła się na znalezieniu jagód z jemioły pośród licznych krzaków, przez które brnęły, jej przyjaciółka obejrzała się za siebie tam, gdzie powinna była stać nauczycielka, która jeszcze przed chwilą się tam znajdowała. Teraz jednak zniknęła, co bardzo zdziwiło rudą.

- Hej... Gdzie ona jest? - zapytała osłupiała Frania, patrząc jak sroka w gnat na miejsce przy lasku, gdzie powinna była być staruszka. Nie mogła się nigdzie dopatrzyć tej znajomej, zgarbionej postury, siwych włosów związanych w koka i ubranej w obszerny, czarny szal z plecionką.

- Kto? - zapytała Żaneta, nadal rozglądając się po lesie.

- Boguwola - odparła cicho Frania, która czasem bardzo bała się nauczycielki.

- Nie wie... Hej, spójrz tam! - zawołała  nagle Żaneta i wskazała palcem na wielki, niebieski kwiat, wystający spomiędzy bujnych krzaków. - Chyba nigdy go tu nie widziałam, a ty?

Średnio Na Jeża Ta Miłość • Tezeusz ScamanderWhere stories live. Discover now