12🌼

4.4K 690 354
                                    

Kiedy Żaneta przyszła do pracy następnego dnia, zastała niecodzienny widok. Po pierwsze, Tezeusz był w pracy wcześniej niż ona (a dziewczyna zazwyczaj zdążyła przygotować herbatę przed jego przyjściem), a po drugie, szedł przez korytarz Ministerstwa szybkim krokiem, wyjątkowo zdenerwowany. Dziewczyna od razu zaczęła zastanawiać się, czy to miało związek z jego wizytą u niej. Bała się, że jego narzeczona mogła dać mu za to reprymendę, a nie chciała, żeby to wszystko tak wyszło.


- Cześć, szefie - przywitała się zaskoczona Żaneta, gdy prawie na nią wpadł.

- Och, Janet - powiedział, wzdychając głośno i zatrzymując się gwałtownie. - Wybacz, że cię nie zauważyłem, ale zaraz oszaleję.

- Co się dzieje? Jakaś interwencja? - zapytała od razu, gotowa deportować się na akcję w każdej chwili.

- Gorzej - przyznał Tezeusz, masując się po skroni. - Mam w gabinecie jakiegoś mężczyznę, obcokrajowca. Strasznie się awanturuje, ale nikt go nie może zrozumieć, bo nie mówi po angielsku. Kyle z nim czeka, a ja próbuję znaleźć kogoś, kto sobie z nim poradzi.

- Rozumiem... A w jakim języku mówi? - zapytała zaintrygowana Żaneta.

- Nie jestem pewien, chyba po niemiecku? - odparł Tezeusz, wywoławszy śmiech u swojej rozmówczyni. Dziewczyna wymownie podwinęła rękawy, ukazując w ten sposób gotowość do działania.

- Po niemiecku? Och, zostaw to mnie - powiedziała dumnie, a następnie wyminęła go, by ruszyć do gabinetu. Tezeusz stał tam nieruchomo i patrzył na Żanetę oczami wielkimi jak galeony. Gdy dziewczyna to zauważyła, zaśmiała się ponownie i powiedziała:

- No chodź, chodź.

Skołowany Tezeusz podążył za nią do swojego gabinetu, zastanawiając się, co się wydarzy. Tuż przed drzwiami Żaneta zapytała:

- Jak ten jegomość się nazywa?

Tezeusz obmacał kieszenie swojej marynarki i ostatecznie wyjął z jednej z nich złożony kawałek pergaminu.

- Tutaj - powiedział, wręczając Żanecie kartkę z danymi mężczyzny. Dziewczyna szybko przeskanowała ją wzrokiem.

- Definitywnie Niemiec - stwierdziła, mówiąc bardziej do siebie niż do Tezeusza, po czym pewnie nacisnęła klamkę i weszła do gabinetu.

W środku zastała pulchnego, niskiego mężczyznę z wąsem ubranego w eleganckie szaty. Był czerwony na twarzy i wyglądał na wściekłego. Za nim stał przerażony, czarnoskóry chłopak imieniem Kyle, który był kolegą-Aurorem Tezeusza.

- Błagam, pomocy - wyszeptał Kyle do Tezeusza i Żanety.

Żaneta przyjęła swój najszczerszy, promienny uśmiech i stanęła naprzeciw mężczyzny.

- Guten Morgen, Herr Königberg. Was kann ich für Sie tun? - przemówiła perfekcyjnym niemieckim.

Tezeusz i Kyle wymienili zmieszane, zupełnie zaskoczone spojrzenia: zwłaszcza przez to, że obcokrajowiec wstał nagle, rozchmurzając się w kilka sekund.

- Und wer bist du, schöne Fräulein? - zapytał z zaskoczeniem. - Deutsch! Deutschkenntnisse, hier! Das ist... Das ist wünderbar. Bist du Englisch?

Średnio Na Jeża Ta Miłość • Tezeusz ScamanderWhere stories live. Discover now