14🌼

3.6K 607 192
                                    

Tezeusz i Żaneta pracowali do późnego popołudnia, ale udało im się zrobić wszystko, co zaplanowali na tamten dzień. Pozostawała jedynie kwestia zakupienia prezentu dla Lety, która ciągle gdzieś nad nim ciążyła.

- Jeju, jest już tak późno... - powiedział Tezeusz, spoglądając na zegarek, który wskazywał wpół do siódmej wieczorem. - Janet, jesteś pewna, że masz jeszcze siłę iść ze mną po ten prezent?

- Nie ma o czym mówić - zapewniała go Żaneta, zbierając swoje rzeczy. - Przecież to sama przyjemność. A i tak nie mam nic lepszego do roboty.

- Dziękuję ci jeszcze raz - powiedział Tezeusz, pospiesznie składając własne rzeczy. Kilka chwil później on i Żaneta znaleźli się już na Pokątnej, rozważając, gdzie udać się najpierw.

- Powiedz mi coś więcej o twojej narzeczonej, to może wtedy będzie nam łatwiej - zaproponowała Żaneta.

Mężczyzna zamyślił się na chwilę - miał zupełną pustkę w głowie. Czuł się, jakby w ogóle zapomniał, kim była Leta. Gdy wreszcie oprzytomniał, pierwszą rzeczą, którą sobie przypomniał było to, że często wspominała Hogwart.

- Cóż... Jest... Bardzo sentymentalna - odparł wreszcie.

- Sentymentalna... - Żaneta zamyśliła się. - Ale ma sentyment do jakiegoś miejsca czy...?

- Do szkoły, tak mi się wydaje - odparł Tezeusz, trochę zażenowany sobą, że nie miał dokładniejszych odpowiedzi. Zdał sobie sprawę, że może rzeczywiście trochę ją zaniedbał.

Żaneta natomiast zaśmiała się pod nosem przez jego zakłopotanie. Zobaczenie swojego opanowanego zazwyczaj szefa w takiej sytuacji było zabawnym, ale też przyjemnym doświadczeniem.

- A w jakim była domu? - zapytała Żaneta z zainteresowaniem, jednocześnie przyglądając się wystawie w zoologicznym.

- W Slytherinie... Hej, to może kupię jej coś srebrnego. To jeden z kolorów tego domu.

- O widzisz? - powiedziała Żaneta, spoglądając z powrotem na Tezeusza. - Jeśli jest tak, jak mówisz, to sądzę, że się jej spodoba.

- A myślisz, że co powinienem kupić? - dopytywał, zbliżając się z nią do jubilera. - Pierścionek już ma, więc...

- Cóż, o tym to mogę ci tylko powiedzieć, co według mnie jest najlepsze... - powiedziała Żaneta, wzruszając ramionami. - Bransoletki są piękne, ale mogą przeszkadzać w pracy...

- Leta nie pracuje - wyjaśnił Tezeusz. Żanety to nie zdziwiło; gdyby pracowała, na pewno nie miałaby tyle czasu na kontrolowanie swojego narzeczonego.

- To bransoletka powinna być w porządku - odparła, wchodząc pewnie do jubilera jeszcze przed Tezeuszem. Jako że był to dzień tuż przed walentynkami, wyjątkowo było tam sporo osób, par i samotnych, zapewne także szukających odpowiedniego prezentu.

Mimo zamieszania, niemal od razu podszedł do nich starszy czarodziej w eleganckich szatach i zapytał:

- W czym mogę pomóc? Pierścionek zaręczynowy dla pięknej pani, zgaduję?

- Och, nie, to...

- Mój brat szuka czegoś dla narzeczonej - wypaliła Żaneta, zanim Tezeusz mógłby dokończyć. - Prawda, bracie? - dodała, patrząc na niego wymownie. Tezeusz był zaskoczony, jednak powstrzymał się od roześmiania i odparł:

Średnio Na Jeża Ta Miłość • Tezeusz ScamanderWhere stories live. Discover now