19 🂡 mały jadeitek

185 25 1
                                    


               Wyniki na ogromnym ekranie za plecami prezentów zmieniały się z każdą kolejną chwilą w zastraszającym tempie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

               Wyniki na ogromnym ekranie za plecami prezentów zmieniały się z każdą kolejną chwilą w zastraszającym tempie. Napięcie było niemożliwe do strawienia przez zdrowy organizm. Charlie nerwowo stukał lakierkiem o boczne oparcie kanapy, czując, jak od leżącej dłoni na kolanie materiał spodni przemaka już powoli potem. Oddech był płytki, a nerwy szargały do tego stopnia, że całe ciało wrzało niepojętym gorącem. Jedyną, ocucającą aurę dawało chłodne, delikatne ciało Ruby siedzącej tuż obok. Kobieta ściskała jego dłoń do tego stopnia, że wspólny, nerwowy pot zapewne już dawno skleił palce na stałe.

Liczenie wyników zaczęło się przeszło dwie minuty temu, a Charlie czuł się, jakby to były dwie, najdłuższe minuty jego życia. Na panelu za prezenterami wyświetlała się mapa Stanów Zjednoczonych, z podkreśleniem czternastu stanów, które dzisiaj jednocześnie oddawały głos w prawyborach. Tuż obok wypisane były nazwiska wszystkich kandydatów oraz symbole ich partii. Przewodziły kolory szaleńczej czerwieni oraz błękitu, a Charlie z każdym, nerwowym biegiem czasu miał mozolne zwidy, że mapa ich kraju zaczynała zabarwiać się na przodujący kolor demokratycznego błękitu. Prezenterzy co rusz podsuwali mikrofony do ust, dodawali od siebie komentarze, budując tylko coraz to większe napięcie w wystarczająco już spiętemu społeczeństwu. Oddechy wstrzymywali zarówno kandydaci zajmujący pokaźną scenę, jak widzowie na wokoło, obywatele w domu przed telewizorem lub radiem. Media z całego świata nadawały tę chwilę, a cały glob obserwował z ciężkim oddechem, jak Ameryka wybiera ostatecznych przeciwników.

Jedyną osobą, która nie wydawała się nawet w najmniejszym stopniu zdenerwowana, był siedzący kanapę dalej Vincent. Blondyn rozsiadł się wygodnie na skórzanej kanapie, zarzucił ramię na oparcie, snując palcem po nagiej, karmelowej skórze na ramieniu partnerki. Charlie nie spostrzegł się nawet, gdy znaczną część jego uwagi porwała ta dziwna para, niżeli powoli napływające wyniki. Vincent wpatrywał się w ekran za prezenterami, jakby oczekiwał wyników konkursu plastycznego z przedszkola. Swobodnie snuł pod nosem spokój, jedynie co jakiś czas podsuwając ucho do ust Serenity, gdy kobieta szeptała coś w jego stronę. Był niczym płynąca oaza spokoju, zupełnie jakby wcale nie zależało mu na wygranej.

Albo wręcz przeciwnie, był jej śmiertelnie pewien.

Charlie zacisnął palce na dłoni Ruby, sprawiając, że ta pośpiesznie przykryła jego rękę swoją, gładząc ze spokojem i swobodą. Wszelkie myśli o Vincencie doprowadzały Wilsona do białej gorączki. Nawet jeżeli grał zwartego, pewnego siebie, tak ukryć nie mógł, że obawiał się go. Obawiał się tego, co stanie się ze Stanami, gdy chińska mafia doczłapie się do koryta władzy.

— Wyniki z czternastu stanów dotarły. Prześledźmy wspólnie częściowy werdykt prawyborów — odparła z uśmiechem, podnosząc wyżej trzymany tablet.

Razem z mężczyzną u boku powoli odsunęli się na bok, pozwalając skupić uwagę wszystkich na ogromnym ekranie.

— Alabama, Charlie Wilson. Arkansas, Charlie Wilson. Michigan, Vincent Lawrence. Kalifornia, Vincent Lawrence — wyczytała z ekranu tabletu pierwsze wyniki, sprawiając, że krew odpłynęła Charliemu od palców.

YINYANG TIGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz