65 🂡 Ameryka o sobie przypomina

58 12 0
                                    

                Xiao myślał, że treningi z Charliem były utrapieniem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                Xiao myślał, że treningi z Charliem były utrapieniem. Nienawidził potu — z tych samych powodów nie cierpiał upalnego lata. Nieustannie klejące się do skóry ubrania, słony zapach ciała oraz ciągłe poczucie brudu. To była idealna definicja dla zarówno słonecznej pory roku, jak i prowadzonych dzień w dzień ćwiczeń. Blondyn był przekonany, że jego męki skończą się w chwili rozpoczęcia prawidłowych ćwiczeń z Yareli.

Które okazały się tysiąc razy gorsze.

— Dobrze! W prawo! Lewo! Paruj! Atakuj! Dobrze! Jeszcze raz, od nowa! — rozkazywała z każdym cięższym oddechem mężczyzny.

Ćwiczenia z bronią białą okazały się przyjemniejsze, jednak o wiele bardziej męczące. Pot okalał całą klatkę piersiową, przyklejał pasma miodowych kosmyków do czoła. Serce uderzało nieprzyjemnie szybkim tempem o żebra. Oddech zasychał w gardle, a zmęczone mięśnie błagały o odpoczynek. Nawet jeżeli nie męczył się już po dwóch machnięciach mieczem, tak w dalszym ciągu wygodnicka natura krzyczała, aby rzucić to wszystko w diabły i wrócić do łóżka. Dochodziła godzina przedobiadowej drzemki.

Wymierzył atak w stronę Yareli po uniknięciu zwinnych, pełnych gracji ciosów. Uchylał się pod cięciami drewnianej atrapy miecza, jednocześnie starał się podciąć nogi starszej kobiety. Przez zmęczenie prawie godzinnym treningiem jego ruchy stawały się coraz bardziej niechlujne, pełne zmęczenia i niechęci. Zupełnie tak, jakby machał bronią na prawo i lewo bezwładnie, nie starał się o dokładną postawę, pewny krok czy spokój i spostrzegawczość.

Sapnął, opuszczając obolałe ramię, kiedy tępy kraniec zatrzymał się tuż przed nosem. Kobieta zacmokała z niezadowoleniem, mimowolnie się uśmiechając.

— Nie było źle. Ale więcej koncentracji. — Odsunęła miecz od twarzy zmęczonego, ciężko oddychającego Xiao. — Nie chodzi o to, żeby ciąć mieczem na wszystkie strony i liczyć, że może jakimś cudem dziabniesz przeciwnika. Nasze ćwiczenia mają na celu poprawić twoją zwinność i ruchliwość. Pomóc w czytaniu ruchów przeciwnika i umiejętnym parowaniu ataków. Ale idzie ci coraz lepiej, oby tak dalej.

Xiao rozchmurzył się nieznacznie, sięgając po butelkę wody. Wypił desperacki łyk, czując, jak zaschnięte od wysiłku gardło opływa w ukojeniu.

Na początku nie pojmował idei walki mieczem. Nie żyli przecież w średniowieczu, nie spotkają się z Yijing na wydeptanej dolinie, nie zmierzą się w partyzanckiej bitwie na rumakach. Niegdyś pewien był, że dzierżąc pistolet, był panem życia i śmierci. Był niepokonany. Yareli uświadomiła, w jak wielkim błędzie tkwił. Może nie był zainteresowany lataniem z szablą przy boku, jednak czuł, jak każdy sparing poprawiał kondycję i zwinność. Od ćwiczeń poprawiło się również codzienne samopoczucie — czuł się pełniejszy sił i, mimo stukającego go w ramię, leniwego diabełka, odmawiał sobie trzech drzemek w ciągu dnia. Wspierał go w tym Charlie, który gdy tylko widział, że blondynowi przymyka się oko, od razu wyciągał go na ocucający spacer.

YINYANG TIGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz