31 🂡 pocałunek wybawienia

272 32 8
                                    

                     Dragon's Palace dostojność zachowywało tylko w nazwie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                     Dragon's Palace dostojność zachowywało tylko w nazwie. Według informacji zwartych w Internecie było jednym z najtańszych, najobrzydliwszy lokali w nowojorskim Chinatown. Kolebka przestępczości, sex workingu, dilerki, raj dla hazardzistów oraz płachta dla kryminalistów szukających utargu.

Idealne miejsce, w którym Hendery mógł spotkać się z Shogunem.

Tak jak znalezienie informacji o lokalu nie było trudne, a żeby dotrzeć do bardziej skrytych tajemnic Dragon's Palace, wystarczyło przejrzeć mniej oficjalne forum, tak w kwestii Shoguna Internet milczał. Wszystkie informacje, jakie Marshall zdołał zdobyć przez ostatnie szesnaście godzin, eskalowały wokoło historii generałów japońskich, skąd kryminalista zaczerpnął pseudonim.

— Mamy jakieś kontakty z japońskimi mafiami? Może dałoby się kupić od nich jakieś informacje o nim — odezwał się Marshall, strzykając boleśnie obolałym karkiem, gdy opadł na wygodną, skórzaną kanapę w salonie Vincenta.

Nowe mieszkanie Xiao było jeszcze bogatsze i dostojniejsze niż poprzednie. Nie chciał mieszkać wśród ścian z niedomytą krwią Daiyu ani też nie mógł wprowadzić się do Białego Domu — mimo najlepszych zabezpieczeń na świecie wciąż Xiuying znały jego miejsce przebywania. Wolał więc zaszywać się na najwyższym piętrze wieżowca, w penthousie wielkości sali bankietowej, każdej nocy relaksując się z lampką wina przy widoku na migoczący eskapadą gwiazd Waszyngton. Ostatniego wieczoru nie miał jednak takiej możliwości przez Marshalla koczującego przed trzema laptopami rozstawionymi na stoliku kawowym, wyglądającymi niczym hakerskie centrum dowodzenia.

Vincent wyszedł akurat z łazienki. Na chudych biodrach wisiały szerokie, ciemne, dresowe spodnie, po nagiej klatce piersiowej wciąż spływało kilka kropelek gorącej wody z prysznica, a lawendowym ręcznikiem suszył leniwie miodowe kosmyki. Marshall nawet nie odwrócił się, gdy blondyn przystanął tuż za nim, opierając ramiona na oparciu kanapy. Zerknął na ekran laptopa.

— Wątpię, żeby Shogun był związany z jakąś mafią.

Marshall odwrócił się, patrząc na przyjaciela z dołu. Znali się na tyle dobrze, że nagość kolegi nie sprawiała mu dyskomfortu.

— Skąd wiesz?

— A po co jakaś japońska mafia miałaby brać na celownik Charliego i jego laskę?

Marshall odwrócił głowę w stronę laptopa.

— Mówiłeś, że Ruby miała zażyłości z Yijing.

Vincent westchnął cierpiąco. Zarzucił ręcznik na barki, po czym okrążył kanapę.

— Miała, ale to nie my stoimy za jej śmiercią. Obdzwoniłem wczoraj wszystkich ludzi najbliższych Smokowi i potwierdzili, że nie było żadnej oficjalnej decyzji o zajęciu się Ruby czy Charliem — mruknął, siadając na fotelu naprzeciwko.

YINYANG TIGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz