LUTY 2022, STANY ZJEDNOCZONE, PORT LOTNICZY WASZYNGTON-DULLES
Kraj kwitnącego absurdu, McDonalda i Taylor Swift powitał ich pięknym, słonecznym południem.
Zdążyli pożegnać się z rodziną Zhang, Jadeitowym Pałacem oraz Szanghajem. Na lotnisko przemknęli niezauważeni pod osłoną mroku nocy. Stany Zjednoczone miały nie zdawać sobie sprawy z tego, że znienawidzony, okryty płachtą licznych skandali prezydent wracał do kraju. Z portu lotniczego w Waszyngtonie odebrać ich mieli Marshall i cała asysta ochrony z Białego Domu oraz Yijing.
Spisujący się doskonale plan zaliczył pierwszą wyrwę w szwach, kiedy wyszli z budynku lotniska. Momentalnie ściana ochroniarzy wyrosła przed Xiao oraz Charliem, a salwy fleszy na moment oślepiły dwójkę mężczyzn. Wokoło całego aeroportu zgromadziło się tysiące ludzi, którzy zablokowali parkingi, główną ulicę i wszelkie możliwe wyjścia. Grupa ochroniarzy oraz policjantów rozpędzała tłum, próbowała uformować przejście dla polityków, jednak mieli utrudnione zadanie przez wściekłą masę ludzką. Ku niebu snuły się wrzaski. W pierwszych rzędach za ciężkimi, policyjnymi tarczami dziennikarze wypychali w ich stronę włochate mikrofony, za nimi wznosiły się transparenty, a gdzieś w oddali co rusz migały niebiesko-czerwone policyjne światła i wrzaski rozkazujące rozproszenie się. Polecenia władz ginęły w eskapadzie nienawiści, żalu i zawiści. Ludzka, parszywa ciekawość wypierała się na główny plan, a do oniemiałego Xiao docierały niekończące się salwy pytań.
— Panie prezydencie! Jakie ma pan nastawienie do Amerykanów żądających referendum?!
— Panie Lawrence! Panie Lawrence! Izba Reprezentantów na dniach wnosi wotum nieufności! Czy nie martwi się pan o swoją posadę?!
— Prasa zagraniczna zestawia pana prezydenta na równej linii z Donaldem Trumpem. Prezydenckie nieporozumienie, co pan o tym myśli?
Pytanie zlewały się w jedną bezsensowną masę. Aparaty chwytały w ciekawski obraz zdziwione, przerażone rysy twarzy Xiao. Panika zalewała go. Pół roku w Chinach pozwoliło zapomnieć o tym, że wciąż był osobą publiczną. Sprzedał prywatność pod amerykańskim nazwiskiem na żądanie zakłamanego ojca. Duch buntu i język zdrady zajął najważniejsze miejsce i zapomniał tego, czego o życiu w polityce nauczył go Florence. Zapomniał, jak zbywać dziennikarzy, jak podtrzymywać stalową maskę, jak nie pozwalać manipulować sobą przez społeczeństwo. Zabił w sobie Vincenta Lawrence'a, a wraz z nim wszystkie nauki.
Momentalnie poczuł na plecach dotyk zimnych jak kostki lodu dłoni. Marshall wstąpił między niego i Charliego, ruchem brody wskazał w stronę koślawo kreowanego przez policję korytarzyka.
— Idźcie. Szybko. Zanim zaczną rozpalać stos — syknął, wypychając polityków przed siebie.
Charlie i Xiao spojrzeli na siebie ukradkiem, po czym ruszyli za ochroniarzami przez labirynt dłoni. Xiao obrał taktykę niepatrzenia na tłumy. Nigdy nie miał problemów z przebywaniem wśród gromady ludzi. Cenił sobie samotność i spokój, jednak nie odczuwał paniki, kiedy stał w zbiegowisku. Teraz czuł, jak powoli zaczynało brakować mu oddechu w płucach. Twarze, mikrofony, transparenty, krzyki, migoczące światła — tego wszystkiego było za dużo. Wpatrywał się przerażonym wzrokiem w wyprostowanego Charliego. Szedł o krok za nim, nie odrywał oczu od pleców, ponieważ od liczby spojrzeń zaczynało kręcić mu się w głowie.
CZYTASZ
YINYANG TIGER
Teen Fiction[☯️] zakończone ❝a tiger in a herd of hunters kills the most❞ Charlie Wilson to poseł republikański, walczący o fotel prezydenta USA. Mężczyzna z ciężką przeszłością wraz z silnymi ambicjami stara się zaiskrzyć na arenie polityk, jako pełen zau...