64 🂡 paskudny kłamca

74 12 6
                                    

                  Pałacowa biblioteka była idealnym miejscem do spiskowania za plecami prawdziwego władcy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                  Pałacowa biblioteka była idealnym miejscem do spiskowania za plecami prawdziwego władcy. Na stole paliła się pojedyncza smukła świeczka, słabo oświetlająca mroczne pomieszczenie. Dostojne, wysokie regały zawalone starymi księgami tłumiły wszystkie rozmowy. Pożółkły papier, pradawne pergaminy i przestarzałe dokumenty chłonęły każdy głos, sprawiając, że nawet szept nie wymykał im się spod kontroli.

Cała rodzina Zhang, włącznie z członkiniami Xiuying oraz Charliem, zebrali się wokół długiego, dębowego stołu. Spojrzenia wszystkich skupiały się na Yareli, która opierała cały ciężar ciała na ramionach, wbijając dłonie w nakreślone rozmazanym tuszem dokumenty. Wszyscy słuchali jak oczarowani.

— Cała rodzina Zhang po Księżycowym Nowym Roku musi opuścić Jadeitowy Pałac. Nie możemy przewidzieć sytuacji w Ameryce, ruchów Chaoxianga i pozostałych w Szanghaju członków Yijing. Musimy opuścić pałac, zwolnić służbę, a gdy misja się powiedzie, z fałszywymi dokumentami rozjedziemy się po całym świecie — mówiła od godziny, a nikt nie myślał wchodzić jej między słowa.

Dokładny plan skoku na życie Chaoxianga nie był skomplikowany, jednak wymagał dokładnego przewidzenia każdego ruchu Smoka oraz Yijing. Wystarczyłby nagły powrót Chaoxianga do Szanghaju, aby posypał się misterny plan, układany długimi godzinami przez Yareli, Huiying. Xiao wprowadził jedynie drobne poprawki jako osoba, która przez ostatnie lata spędziła ze Smokiem najwięcej czasu. Znał jego rutynę i reakcje na możliwe niepowodzenia lepiej niż romansująca kilka dekad temu Yareli.

Dzięki tej współpracy doszlifowali idealnie diament, który niedługo miał zostać wbity prosto w smocze serce.

— Czy wyjazd z pałacu naprawdę jest tak wymagany? — zapytała nerwowo Mingxia, gniotąc w palcach skrawek sukienki.

Yareli spojrzała na nią ciepłym spojrzeniem.

— Tak. Nawet jeżeli nic nie pokrzyżuje nam planów w Ameryce, tak wciąż Vincent Lawrence jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. To nazwisko zna cały świat. Jego nagłe zniknięcie może sprawić, że policja zacznie węszyć i dotrze do jego prawdziwej tożsamości. Jeżeli tak się stanie, nie będziecie bezpiecznie w Jadeitowym Pałacu. To już nie jest wasz dom. To smocza jama, która was pewnego dnia zabije.

Wszystkich zebranych przeszył dreszcz, z wyjątkiem Xiao, który siedział najbliżej Yareli. Stukał rytmicznie palcem w kolano, zarzuciwszy nogę na nogę.

Wiele rzeczy mogło pójść nie tak. Ich cel skupiał się wyłącznie na zamordowaniu Chaoxianga, nie chcieli przejmować ludzi z Yijing, a sprawa polityczna Stanów Zjednoczonych to ostatnie, co ich interesowało. USA uratuje się samo, jeżeli tylko wyplenią z niego chorobę. Gdy to się powiedzie, a oni sprawnie i bezproblemowo uciekną, w Yijing zapanuje chaos. Nikt nie przejmie panowania, ponieważ uznawanymi szefami Yijing mogli być tylko ludzie z rodowodu Zhang. Dotychczasowi gangsterzy rozpierzchną się po świecie, część pewnie złapie policja, a inni sprzedadzą całą historię imperium, aż finalnie znajdzie się ktoś, kto poprowadzi policję co żyjącej, mafijnej rodziny. Nie mogli ryzykować pozostawienia rodziny Zhang w najbardziej oczywistym do odnalezienia miejscu.

YINYANG TIGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz