39 🂡 jaśmin na skórze

152 25 1
                                    

                    Słowa Florence powracały do pamięci Charliego niczym niezapomniana mantra przez trzy kolejne tygodnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                    Słowa Florence powracały do pamięci Charliego niczym niezapomniana mantra przez trzy kolejne tygodnie. W duchu nowej pracy, obowiązków, przyzwyczajenia do przyszłości u boku Vincenta starał się odtrącać od siebie przesiąknięte nagminną przesadą wypociny Florence.

Nie dało się jednak ukryć, że powracały do świadomości niczym skutki zawistnej klątwy. Najczęśniej w najmniej oczywistych momentach.

Takich jak te. Gdy ciepłe promienie słoneczne okalały jego przykrytą pościelą sylwetkę. Oddechy, jeszcze senne i przesiąknięte lenistwem, niosły stały, miarowy rytm, a dwie, sprzeczne w odcieniach czupryny rozpadały się w huraganie po karmelowej pościeli. Brudzące, pełne nienawiści i zarzutu uwagi Florence wracały, gdy Wilson o poranku wpatrywał się w zawładniętą snem twarz Xiao.

Jak to możliwe, aby śpiący anioł w rzeczywistości był potworem w ludzkiej skórze? — zastanawiał się żywo Charlie, nieśmiało dotykając opuszkami palców ciepłej skóry na policzku Vincenta.

Pogrążony we śnie wyglądał na co najmniej dziesięć lat młodszego. Policzki nabierały lekkich rumieńców, które przysłaniały wachlarze długich, gęstych rzęs. Otulony kołdrą ze zmierzwionymi sennie włosami wyglądał niewinnie, tak obłudnie do realiów.

Czy skulony, śpiący urokliwie diabeł również rozczulałby głupców? Wilson pokręcił głową, wyrzucając te myśli z głowy. Opadł swobodniej w puch poduszek, podsunął się bliżej rozgrzanego ciała Xiao.

Swego czasu pewien był, że nie uda mu się wrócić do normalnego, codziennego życia. Wstawania do pracy, picia kawy, jedzenia pełnych posiłków, śmiania się ze znajomymi czy oglądania głupich serialów wieczorami.

Ale to wszystko wróciło z dnia na dzień, jak gdyby nigdy nic.

Z tym wyjątkiem, że stare łóżko w przytulnym domku na przedmieściach Waszyngtonu zastąpił drogi materac w milionowym penthousie. Dawne miejsce Vivienne i Milesa zajęli Marshall oraz Florence, natomiast ciało, którego ciepło ogrzewało go co noc pod płachtą bezkresnego nieba, nie należało do Ruby, a do Xiao.

Ta niewyobrażalna kreacja niedawnej przyszłości dzisiaj była teraźniejszością, wcale nie tak trudną do zaakceptowania. Wszystko wróciło do starego stanu, z nutą nikłej nowości, którą szybko pojmował i się dostosowywał. Rozumiał, że objęta mafią partia nie działała tak samo jak wolni republikanie. O niektórych rzeczach nie miał prawa mówić głośno, a z mediami bawił się w kotka i myszkę.

Sukcesem pozostawał fakt, że od tych trzech tygodni nie dał się złapać dziennikarzom. Nie wydusił żadnych wyjaśnień odnośnie do swojej sytuacji i nie tłumaczył nagłej zmiany strony. Co prawda, nagłówki gazet i artykułów wręcz wypalały jego nazwisko, a w Internecie przedzierał się przez tsunami oszczerstw, plotek i pomówień, jednak w tym momencie nie miało to już dla niego żadnego znaczenia.

YINYANG TIGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz