70 🂡 Wǒ xǐhuan nǐ

63 8 2
                                    

              Po pokazie tańców i przyjemnym wieczorze w centrum Szanghaju powrócili w radosnej atmosferze do Jadeitowego Pałacu na rodzinną kolację

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

              Po pokazie tańców i przyjemnym wieczorze w centrum Szanghaju powrócili w radosnej atmosferze do Jadeitowego Pałacu na rodzinną kolację. Wszyscy wydawali się rozpromienieni, mimo że ostatni swobodny dzień w Chinach sunął nieubłaganie ku końcowi. Zhangowie uśmiechali się szczęśliwie, komentowali piękne ozdoby świąteczne, majestat przedstawień, a w tym wszystkim Xiao spostrzegł, że nawet wiecznie niepocieszona oraz skrzywiona babka Ping uśmiechnęła się na ułamek sekundy. W jej wąskich, poczerniałych smutkiem starości oczach przez moment przemknęły żywe, najszczęśliwsze iskierki.

Stół w głównej jadalni uginał się od parujących, pięknie pachnących dań. Kluseczki Jiaozi, noworoczne ciasto z kleistego ryżu i cukru trzcinowego Nian Gao czy ryżowe kuleczki z fasolowym nadzieniem Tangn Yuan znikały z talerzy, z prędkością światła. Rozmowy nie cichły podczas łapczywego przeżuwania, a w przerwach na oddech niosły się śmiechy oraz beztroska. Nikt z mieszkańców Jadeitowego Pałacu nie pamiętał tak radosnego zakończenia obchodów Księżycowego Nowego Roku. Obecność Chaoxianga zawsze wzbudzała dyskomfort, rodzina spożywała tradycyjny posiłek w ciszy. Święta ze Smokiem nigdy nie były rodzinne, zawsze kończyły się kłótnią.

Naczynia powoli kończyły filharmonię brzdęków wymieszaną z nagminnym mlaskaniem oraz sirobaniem. Rozmowy zmieniały się w westchnienia uciechy i najedzenia, a wskazówki zegara sunęły do coraz późniejszych godzin. Ostatnim elementem obchodów był pokaz płynących lampionów, wypuszczanych o godzinie dwudziestej drugiej.

Yareli spojrzała pośpiesznie na pozłacany zegarek na bransoletce, natychmiast odłożyła metalowe pałeczki na stół.

— Dziękuję za posiłek. Wybaczcie mi, będę uciekać do moich dziewcząt. Zobaczymy się na pokazie lampionów — odezwała się cicho. Otarła kącik ust serwatką i podniosła się z jedwabnej poduszki.

Wszyscy skinęli głowami. Lady Yeh rozgraniczała świętowanie między Zhangami a ukochanymi członkiniami Xiuying. Te, które nie mogły wyjechać z siedziby w Huzhou, świętowały Księżycowy Nowy Rok ze swoją panią do południa. Yareli czuła się zobowiązana, aby dotrzymać towarzystwa dziewczętom, które brały udział w misji.

Xiuying było jej jedyną rodziną.

Yareli roztrzepała jeszcze przekornie krucze włosy przeżuwającego pierożka Xiao, z uśmiechem umknęła w głąb pałacowego labiryntu pokoi. Gdy pozostał zapach słodkich perfum, a Xiao wydał niezadowolony pomruk oraz o mało nie opluł się jedzeniem, cała rodzina Zhang zaśmiała się rozkosznie.

— Yareli wyraźnie cię polubiła — zagaił wujek Dongyang, zapchał usta listkiem sałaty oraz owocami morza.

— Raczej polubiła gnębienie go — skomentowała z uśmiechem Shiyun, wymierzając w poszkodowanego mężczyznę kuksańca pod żebro.

Xiao oddał jej tym samym, zgromił drażliwym spojrzeniem, po czym popił resztki jedzenia w ustach zieloną herbatą.

— Mam wrażenie, że Yareli próbuje dać mi odrobinę matczynego ciepła w zamian za to, że ukrywa tożsamość mojej matki dla własnych celów. To nie jest zła osoba, widać, że czuje się winna, szantażując mnie takimi danymi — westchnął ciężko, unikając zaintrygowanych spojrzeń rodziny oraz siedzącego obok Charliego.

YINYANG TIGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz